Tragedia w Pucku - dzieci katowane w rodzinie zastępczej

Rodzice zastępczy dwójki małych dzieci, które zmarły będąc pod ich opieką, trafią do aresztu na trzy miesiące - zdecydował sąd. Prokuratura zarzuciła obojgu śmiertelne pobicie jednego dziecka, a kobiecie - zabójstwo drugiego. Małżeństwo przyznało się do winy.

Anna Cz. na sali rozpraw
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa

Sąd przychylił się do wniosku puckiej prokuratury rejonowej o aresztowanie na trzy miesiące 32-letniej Anny Cz. oraz 36-letniego Wiesława Cz. Jako uzasadnienie wniosku śledczy podali surową karą, która grozi małżeństwu oraz obawę utrudniania przez nich postępowania karnego.

5-letnia dziewczynka, jej 3-letni brat oraz jeszcze trójka ich rodzeństwa zostali umieszczeni w rodzinie Cz. w styczniu br. 3 lipca 3-latek zmarł. Jego opiekunowie wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. 12 września zmarła 5-latka - także tym razem rodzice zastępczy stwierdzili, że doszło do wypadku podczas kąpieli w brodziku: dziewczynka miała poślizgnąć się, upaść i uderzyć, a następnie zachłysnąć wodą.

W poniedziałek śledczy zdecydowali o zatrzymaniu obydwojga rodziców, a we wtorek przedstawili im zarzuty. Kobiecie - za udział w śmiertelnym pobiciu 3-latka oraz zabójstwo "z zamiarem ewentualnym" [zarzut ten dotyczy sytuacji, gdy dokonująca zabójstwa osoba nie działa z premedytacją, ale ma świadomość, że skutkiem jej działań może być czyjaś śmierć] 5-latki grozi nawet kara dożywocia, mężczyźnie - za pobicie ze skutkiem śmiertelnym 3-latka - do 10 lat więzienia.

Tragiczna śmierć dzieci

W uzasadnieniu sądu można było usłyszeć, jak bardzo zastępcza matka znęcała się nad dziewczynką i psychicznie i fizycznie. Dziecko miało liczne obrażenia wewnętrzne. Kobieta kopała dziewczynkę w brzuch w głębokim brodziku prysznicowym, przez co doprowadziła do licznych obrażeń wewnętrznych, między innymi oderwania płata wątroby.

Po śmierci 5-latki trójka jej rodzeństwa została przeniesiona do innej rodziny zastępczej, z kolei biologiczne dzieci małżeństwa Cz. - przekazane rodzinie.

"Sygnałem ostrzegawczym powinna być śmierć pierwszego dziecka"

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak jest zbulwersowany tą sprawą. - Należy sprawdzić jak w ogóle doszło do sytuacji, że te osoby opiekowały się piątką małych dzieci - powiedział na antenie TVN24. Podkreślił, że sygnałem ostrzegawczym powinna być śmierć pierwszego dziecka.

Rzecznik zapewnił, że badana jest też sytuacja pozostałych dzieci obecnych w tej rodzinie. - Te dzieci także były w domu, w którym być może przechodziły wielką traumę, inne dzieci nie są izolowane, one widzą co się dzieje w domu - powiedział.

Nadzór nad śledztwem

Prokurator generalny zwrócił się do gdańskiej prokuratury apelacyjnej o informacje nt. śledztwa dot. śmierci dwójki dzieci w rodzinie zastępczej z Pucka. Postępowanie puckiej prokuratury objęte zostało zwierzchnim nadzorem służbowym gdańskiej prokuratury okręgowej.

Jak poinformował rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk, wstępna informacja powinna trafić do PG jeszcze w środę. - Prokurator generalny zdecydował się poprosić o szczegółową informacje dot. tego śledztwa, gdyż sprawa jest bardzo bulwersująca, dotyczy śmierci dzieci w rodzinie zastępczej - zaznaczył.

Rzeczniczka gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk poinformowała z kolei, że postępowanie prokuratury w Pucku w sprawie śmierci rodzeństwa objęte zostało zwierzchnim nadzorem służbowym i jest przedmiotem badania Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jak powiedziała, "ponadto we wtorek dodatkowo sprawa została objęta zwierzchnim nadzorem służbowym". Poinformowała, że "w środę prokurator prokuratury okręgowej będzie badał sprawę i dopiero po zapoznaniu się z aktami będzie można ewentualnie wyciągnąć jakieś wnioski co do prawidłowości bądź nieprawidłowości realizowanych w tej sprawie czynności".

Centrum Pomocy Rodzinie: działaliśmy prawidłowo

Rodzina zastępcza prowadzona przez małżeństwo C. pozostawała pod opieką Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) w Pucku. - Z naszej strony wszystkie działania były prawidłowe, rodzina miała dobrą opiekę - twierdzi Beata Kryszak, dyrektor placówki.

Zgodnie z wtorkową decyzją wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego, w środę w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku rozpoczęła się kontrola. - Od rana trzech pracowników wydziału polityki społecznej prowadzi taką kontrolę; sprawdzana jest cała dokumentacja związana z prowadzeniem tej rodziny od momentu kiedy dzieci zostały powierzone zastępczym rodzicom, aż do tragicznych wydarzeń - wyjaśnił rzecznik wojewody Roman Nowak.

Dodał, że sprawdzane jest, czy był prawidłowy nadzór nad tą rodziną, czy starostwo realizowało obowiązki nałożone na nie przez Ustawę o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.

Jak powiedział Nowak, wstępnie założono, że kontrola potrwa do piątku, ale nie można wykluczyć, że potrwa dłużej.

Jak poinformowała dyrektor puckiego PCPR, rodzina C. przeszła w 2010 r. odpowiednie szkolenie i spełniała wszelkie wymogi, a piątka dzieci (rodzeństwo) została powierzona jej opiece w styczniu tego roku i były to pierwsze dzieci, które trafiły do tej rodziny.

Kryszak dodała, że tuż po śmierci pierwszego dziecka rodzina została objęta pomocą psychologiczną. - Był psycholog nasz z PCPR, był psycholog z poradni, który zajął się dziećmi. Ta pomoc była kontynuowana cały czas do momentu drugiego wypadku - powiedziała Kryszak dodając, że w pierwszym tygodniu po śmierci pierwszego dziecka psycholog bywał w rodzinie "niemal codziennie", a potem - średnio raz na tydzień.

Jak powiedziała Kryszak, pracownicy Centrum nie zauważyli niczego nieprawidłowego w rodzinie zastępczej prowadzonej przez małżeństwo C. - Z opinii psychologów wynikało, że sytuacja jest naturalna, jak po wypadku. Nie mieliśmy sygnałów, że chodzi o jakieś inne działania niż zwykły wypadek - powiedziała dyrektor.

Wyjaśniła, że od stycznia rodzinę C. odwiedzał też koordynator rodzinnej opieki zastępczej. - To były wizyty przynajmniej raz w tygodniu i w niezapowiedzianych porach - powiedziała dodając, że koordynator także nie zauważył niczego niepokojącego. Żadnych zastrzeżeń nie zawierała także opinia ze szkoły, do której chodziło dziecko naturalne państwa C. i jedno z powierzonych dzieci.

Kryszak wyjaśniała też, że po 12 września, kiedy doszło do śmierci drugiego dziecka, natychmiast została podjęta decyzja o przeniesieniu pozostałej trójki dzieci do innej rodziny zastępczej. Dyrektor dodała, że ta decyzja była też "poparta wnioskiem z prokuratury i postanowieniem sądu". Wyjaśniła, że naturalnymi dziećmi C., po zatrzymaniu małżeństwa, zajęła się rodzina.

Wybrane dla Ciebie
Polska w czołówce sojuszników USA według sondażu
Polska w czołówce sojuszników USA według sondażu
Rosja wprowadza medal za odwagę przy odzyskiwaniu ciał
Rosja wprowadza medal za odwagę przy odzyskiwaniu ciał
Donald Trump ostro do reporterki ABC News. "Jesteś wstrętna"
Donald Trump ostro do reporterki ABC News. "Jesteś wstrętna"
Szef Królewskiej Marynarki: Rosja zagraża naszej dominacji na Atlantyku
Szef Królewskiej Marynarki: Rosja zagraża naszej dominacji na Atlantyku
Deszczowy, ale ciepły wtorek. Prognoza pogody na 9 grudnia
Deszczowy, ale ciepły wtorek. Prognoza pogody na 9 grudnia
Możliwe przejęcie Warner Bros. przez Netflixa budzi obawy w Hollywood
Możliwe przejęcie Warner Bros. przez Netflixa budzi obawy w Hollywood
Axios: USA wywierają presję na Zełenskiego ws. planu pokojowego
Axios: USA wywierają presję na Zełenskiego ws. planu pokojowego
Wiceminister krytykuje postawę prezydenta w sprawach unijnych i amerykańskich
Wiceminister krytykuje postawę prezydenta w sprawach unijnych i amerykańskich
IMGW ostrzega przed trudnymi warunkami pogodowymi
IMGW ostrzega przed trudnymi warunkami pogodowymi
Sikorski omawia przyszłość Ukrainy z Zełenskim i Starmerem
Sikorski omawia przyszłość Ukrainy z Zełenskim i Starmerem
Von der Leyen i Costa po rozmowie z Zełenskim. "Suwerenność Ukrainy to priorytet"
Von der Leyen i Costa po rozmowie z Zełenskim. "Suwerenność Ukrainy to priorytet"
USA umożliwią eksport wybranych chipów do Chin
USA umożliwią eksport wybranych chipów do Chin