Tragedia na promie. Nagły zwrot w sprawie
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zmieniła kwalifikację czynu w śledztwie dotyczącym wypadku, do którego doszło w czwartek na wodach terytorialnych Szwecji. Zginęło 7-letnie dziecko oraz 36-letnia kobieta.
- W wyniku podjętych czynności w sprawie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku dotyczącej śmierci dwojga polskich obywateli aktualnie śledztwo w tej sprawie prowadzone jest w sprawie zabójstwa dziecka i targnięcia się na życie przez matkę - przekazała PAP w sobotę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk.
Dramat na promie. To morderstwo, ale nie ma podejrzanego
O wszczęciu śledztwa w sprawie wypadku, do którego doszło w czwartek na wodach terytorialnych Szwecji, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała PAP w piątek. Wówczas dotyczyło ono czynu z art. 155 Kodeksu karnego, to jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepokój w Mołdawii. Jedni obawiają się Rosjan, drudzy wychwalają Putina
Główne śledztwo w tej sprawie prowadzi szwedzka prokuratura. - Wszczęliśmy wstępne śledztwo, w którym kwalifikacja przestępstwa - to morderstwo, ale nie ma podejrzanego. Śledztwo ma na celu próbę wyjaśnienia, co się stało (na promie) - informowała w piątkowym komunikacie prokurator Stina Brindmark z prokuratury w Karlskronie.
"Nie ma osoby podejrzanej"
Już w piątek pojawiły się nowe ustalenia w tej sprawie. - Przestępstwo zostało zakwalifikowane jako morderstwo. Pojawiły się pewne okoliczności, które pozwoliły nam na przyjęcie takiej klasyfikacji - powiedział w rozmowie z "Faktem" Thomas Johansson ze szwedzkiej policji.
- Chciałbym jednak podkreślić, że nie ma osoby podejrzanej i nikomu nie zamierzamy stawiać zarzutów - zaznaczył.
W czwartek po południu z płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony promu Stena Spirit wypadł 7-letni chłopiec, a za nim skoczyła 36-letnia kobieta - matka dziecka. Statek zawrócił. Natychmiast zwodowano łódź, która wzięła udział w akcji poszukiwawczej. Po około godzinie kobieta i dziecko zostali odnalezieni i zabrani do szpitala w Karlskronie. Na miejscu pracowały służby ratownicze ze Szwecji oraz Polski z wykorzystaniem statków oraz helikopterów.
W piątek rano rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka poinformował, że chłopiec i kobieta zmarli.