Ciała leżały na jezdni. Co się wydarzyło na S5?
Kobieta i mężczyzna zginęli na S5 w Wielkopolsce. Sprawa, która początkowo wyglądała na nieszczęśliwy wypadek, wydaje się dużo bardziej zagadkowa. Jak ofiary wypadku dostały się na drogę ekspresową?
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek (3 stycznia) na drodze ekspresowej S5, w okolicach Czacza - między węzłami Śmigiel Północ a Kościan Południe (woj. wielkopolskie). Służby około godziny 19.30 zostały zawiadomione o osobówce, która miała uderzyć w dwójkę ludzi.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że siedząca za kierownicą audi 55-latka miała potrącić dwie osoby idące drogą ekspresową. Kobieta prawdopodobnie najechała najpierw na mężczyznę, a po chwili także na kobietę. Od razu po zdarzeniu zjechała pod barierki energochłonne. Za nią zatrzymało się kolejne auto. Ono także brało udział w zdarzeniu.
Wezwani na miejsce dramatu strażacy byli przygotowani do reanimacji poszkodowanych, ale para nie miała żadnych szans na przeżycie. Ofiarami wypadku są kobieta i mężczyzna w wieku około 40-50 lat. Oboje nie mieli przy sobie żadnych dokumentów. Jak informuje Leszno Nasze Miasto, policja zna już tożsamość ofiar, ale mówi niewiele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy taki pogrzeb. "Kolejni papieże będą przechodzić na emeryturę"
Dlaczego piesi znaleźli się na tym odcinku drogi ekspresowej?
Sprawa, która początkowo wyglądała na nieszczęśliwy wypadek, wydaje się dużo bardziej zagadkowa. W pobliżu nie znaleziono żadnego samochodu, którym ofiary mogły ewentualnie podróżować, dodatkowo drogę ekspresową w tym miejscu okala płot.
Materiały zebrane na miejscu zdarzenia wskazują na to, że ofiary leżały na jezdni w chwili, gdy uderzyło w nie jadące w kierunku Poznania auto. Ślady uszkodzeń w audi nie są typowe dla potrąceń osób znajdujących w pionowej pozycji ciała.
Jak informuje "Fakt", policja na razie nie wyklucza żadnej z hipotez. Nawet tej, że para została wyrzucona z jadącego samochodu. - Wszystkie możliwe wytłumaczenia bierzemy pod uwagę i traktujemy równie poważnie - przyznaje w rozmowie z tabloidem Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Trasa S5 w kierunku Poznania była zablokowana blisko pięć godzin. Po północy ruch w kierunku Poznania został udrożniony.
Co wydarzyło się na S5? Policja prosi o pomoc
Policja apeluje do świadków tego zdarzenia. "Apelujemy do osób, które przejeżdżały drogą S5 i miały zainstalowane rejestratory jazdy, aby skontaktowały z kościańską policją. Pomóc może nawet z pozoru błahe nagranie" - czytamy w komunikacie mundurowych.
"Wszystkie osoby posiadające wiedzę na temat powyższego zdarzenia lub które dysponują nagraniem z kamery samochodowej z przejazdu trasą S5 w godz. 18.00 do godz. 19.30 z dnia 3 stycznia 2023 roku, na którym widoczne są dwie osoby piesze, kobieta ubrana w różową kurtkę oraz mężczyzna ubrany w czarny t-shirt, proszone są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Kościanie asp. Jarosławem Lemańskim tel. 519 064 847 lub dyżurnym pod nr tel. 47 77 26 211" - podaje policja.
Znów zablokują drogę S5. Policja prowadzi dalsze czynności
W środę (4 stycznia) od godz. 9.00 służby zamknęły odcinek drogi S5 między węzłami Śmigiel Północ a Kościan Południe, w kierunku do Poznania. Na miejscu prowadzone były czynności w związku z wczorajszym wypadkiem. Po godzinie 10 ruch w kierunku Poznania został przywrócony.
Po godz. 14 policja ponownie zamknęła drogę S5 między węzłami Śmigiel Północ a Kościan Południe. Tym razem jednak jest to pas na w kierunku Wrocławia. Teraz tam trwają czynności dochodzeniowo-śledcze. Ruch wstrzymany będzie do odwołania.
Okoliczności wypadku są bardzo nietypowe, dlatego policja jest na razie tak oszczędna w informowaniu o sprawie. Śledczy zlecili już sekcję zwłok. Ma odpowiedzieć na wiele pytań, w tym kluczowe: czy kobieta i mężczyzna żyli w momencie, gdy najechał na nie samochód lub samochody.