Tomasz Siemoniak: Donald Trump nie mógł postąpić inaczej
- Politycy łatwo decydują się na naloty, bo to nie niesie ofiar i takich kosztów. Jednak wojskowi uważają, że efektu nie można osiągnąć bez zaangażowania na lądzie – skomentował atak na bazę lotniczą Tomasz Siemoniak. Armia USA w Syrii jest obecna od kilku lat, ale był to pierwszy atak na wojska Baszara Al-Asada.
Tomasz Siemoniak w TOK FM zwrócił uwagę, że po ataku chemicznym w prowincji Idlib i zdjęciach zabitych dzieci Donald Trump nie mógł nie zareagować. Decyzja o zbombardowaniu bazy syryjskiego lotnictwa jest lepsza od następnej deklaracji potępiającej działania w Syrii, które niczego nie zmieniają.
- Część opozycji syryjskiej uważa to za przełomowy moment. To jest nowa jakość – zauważył były szef MON. W mediach pojawiło się oświadczenie Syryjskiej Koalicji Narodowej, króra atak na bazę Szajrat w prowincji Homs uznała za koniec "bezkarności" Baszara Al-Asada i "zaledwie początkiem" działań przeciwko prezydentowi Syrii.
Tomasz Siemoniak przypomniał też, że Donald Trump krytykował Baracka Obamę za działania w Syrii, ale okazuje się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Również otwarcie prezydenta USA na Władimira Putina poddawane jest próbie. Rosja już zaczęła protestować przeciwko amerykańskiej akcji. To nie jest konflikt pomiędzy USA a Baszarem Al-Asadem, ponieważ w Syrii obecna jest też Rosja i inne siły.
Źródło: TOK FM