Tomasz Komenda udziela wywiadu, pada pytanie o marzenia. Chwila przerwy, a potem: o rodzinie
Wyszedł po 18 latach z więzienia, ale jeszcze nie został uniewinniony. Czeka na rozprawę, która odbędzie się 16 maja. "Boje się tylko tego dnia, ale czuję, że zamknie pewien okres. Wtedy rozwinę skrzydła - wyjaśnił w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Tomasz Komenda został skazany w 2004 roku na 25 lat więzienia za zabójstwo i gwałt na Małgosi z Miłoszyc. Wyszedł po 18 latach. Na 16 maja Sąd Najwyższy wyznaczył posiedzenie w jego sprawie. Wniosek złożyła prokuratura, która uważa, że Komenda nie popełnił tej zbrodni.
Mężczyzna opowiedział o tym w rozmowie z Grzegorzem Głuszakiem w "Dzień Dobry TVN". - Boję się tylko 16 maja. Rozwinę skrzydła, bo jeszcze nie zostałem uniewinniony. Czuje, że ta data zamknie ten okres - przyznał Komenda.
Dodał, że oprócz rozprawy, nie boi się już niczego. - Jestem twardy, przynajmniej taką mam nadzieję. Ludzie mnie zaczepiają na ulicy, podchodzą, gratulują mi. To nadal trwa - opisał.
"Marzę o rodzinie, która pokocha mnie takim, jakim jestem"
Komenda nie chce jeszcze szczegółowo opowiadać o tym, co spotkało go w więzieniu. Wiadomo, że był bity, próbował popełnić samobójstwo. - Odezwę się pierwszy, ale teraz nie chcę o tym mówić To nie jest dobra chwila. Jestem umówiony z psychologiem, potrzebuje tego, potem opowiem - zdradził.
W pewnym momencie padło pytanie, o czym w tej chwili marzy. Po nim nastąpiła krótka pauza, Komenda zastanowił się i odpowiedział. - Marzę o rodzinie, która pokocha mnie takim, jakim jestem. Chcę być sobą - wyjaśnił.
"Najwyższa kwota w historii polskiego prawa karnego"
Tomasz Komenda będzie walczył zarówno o zadośćuczynienie, jak i odszkodowanie. Tak zadeklarował jego pełnomocnik Zbigniew Ćwiąkalski. Konkretna kwota nie jest jeszcze ustalona, ale jedno jest pewne - ma być najwyższa w historii polskiego prawa karnego.
Do tej pory były to 3 mln za 12 lat spędzonym w zakładzie karnym. - Na pewno to przebijemy - zadeklarował Ćwiąkalski na antenie Radia Zet.
O jakiej kwocie mowa? - Odszkodowanie będzie za to, co utracił, a zadośćuczynienie - za krzywdy, których doznał za bycie z zakładzie karnym. Nie ma taryfy, każdy przypadek jest indywidualny. Jeśli chodzi o odszkodowanie, utracił składki emerytalne za 18 lat, jeśli chodzi o zadośćuczynienie - musi mi jeszcze dokładnie opowiedzieć jak go bito, poniżano - tłumaczył Ćwiąkalski. Jak dodał, na pewno będzie to "dobrych kilka milionów". Zaprzeczył jednak, by domagał się miliona za każdy rok spędzony w więzieniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl