To nie koniec walki Tomasza Komendy. Oto kwota minimum, o jaką będzie się ubiegać
Tomasz Komenda będzie walczył zarówno o zadośćuczynienie, jak i odszkodowanie - zadeklarował jego pełnomocnik Zbigniew Ćwiąkalski. Konkretna kwota nie jest jeszcze ustalona, ale jedno jest pewne - ma być najwyższa w historii polskiego prawa karnego.
05.04.2018 | aktual.: 06.04.2018 10:00
Do tej pory były to 3 mln za 12 lat spędzonym w zakładzie karnym. - Na pewno to przebijemy - zadeklarował Ćwiąkalski na antenie Radia Zet.
O jakiej kwocie mowa? - Odszkodowanie będzie za to, co utracił, a zadośćuczynienie - za krzywdy, których doznał za bycie z zakładzie karnym. Nie ma taryfy, każdy przypadek jest indywidualny. Jeśli chodzi o odszkodowanie - utracił składki emerytalne za 18 lat, jeśli chodzi o zadośćuczynienie - musi mi jeszcze dokładnie opowiedzieć jak go bito, poniżano - tłumaczył Ćwiąkalski. Jak dodał, na pewno będzie to "dobrych kilka milionów". Zaprzeczył jednak, by domagał się miliona za każdy rok spędzony w więzieniu.
Tydzień temu premier Mateusz Morawiecki przyznał Tomaszowi Komendzie specjalną rentę. Świadczenie wynosi 4000 zł brutto, czyli 3276 zł "na rękę". Mężczyzna będzie ją otrzymywał do czasu przyznania mu przez sąd ewentualnego zadośćuczynienia.
- Renta absolutnie nie kończy walki. To środek doraźny. Musi mieć z czego żyć, nie został uniewinniony - komentował Ćwiąkalski.
"Powoli wraca do siebie"
Pełnomocnik opowiadał też jak Komendzie idzie na wolności. - Powoli wraca do siebie. Potrzebuje psychologa, lekarza, pomocy w codziennym życiu. Ma szczęście. Nie odwróciła się od niego rodzina. Nie wierzyli w jego winę - mówił.
Komentował również przebieg śledztwa. Odniósł się do tezy, że "ktoś wykazał się złą wolą" w sprawie, a meżczyzna został "kozłem ofiarnym". - Obawa jest taka, że jedno i drugie. Najciekawsze jest to, jak było w przypadku policji. Potrzeba sukcesu była dość duża - stwierdził. Jak ocenił, są szanse, by ustalić i ukarać winnych, ale to zadanie prokuratury.
Ćwiąkalski nie zgodził się ze stwierdzeniem, że sprawa Komendy to dowód na to, że sądownictwo wymagało reformy. - To nie problem reformy. Były trzy dowody, m.in. próbka DNA, którą trudno kwestionować. Jeżeli sędziowie mają tego typu niezbite dowody, trudno z nimi polemizować. Bardziej chodzi o śledztwo. Tomasz Komenda był bity, nigdy nie przyznał się do winy - podsumował.
"Marzę o rodzinie. Chcę być sobą"
Komenda nie chce jeszcze szczegółowo opowiadać o tym, co spotkało go w więzieniu. Wiadomo, że był bity, próbował popełnić samobójstwo. - Odezwę się pierwszy, ale teraz nie chcę o tym mówić. To nie jest dobra chwila. Jestem umówiony z psychologiem, potrzebuję tego, potem opowiem - zdradził w porannej rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Pytany był też, o czym w tej chwili marzy. Po krótkiej pauzie odpowiedział: "Marzę o rodzinie, która pokocha mnie takim, jakim jestem. Chcę być sobą".
Tomasz Komenda przesiedział za kratami 18 lat. Prokuratura uważa, że to nie on jest sprawą gwałtu i zabójstwa, za które został skazany.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl