Tomasz Komenda powinien zostać uniewinniony. Ale pominięto ważne badanie
Sąd, rozpatrując sprawę Komendy, mógł wziąć pod uwagę korzystne dla niego badania i go uniewinnić, podaje portal wyborcza.pl. Ale zaufał mniej precyzyjnej metodzie. I popełnił błąd.
06.04.2018 | aktual.: 29.03.2022 15:00
Włosy - to jeden z materiałów, który na miejscu miłoszyckiej zbrodni znaleźli policjanci. Oprócz tego przy ustalaniu, kto się jej dopuścił, wykorzystano ślad osmologiczny i odcisk zębów na ciele zgwałconej i zamordowanej 15-latki.
Na podstawie tych dowodów skazano Tomasza Komendę. Ale jak dowodzi portal wyborcza.pl, zaufano niewłaściwej ekspertyzie.
W trakcie rozprawy sądowej przedstawiono dwie. Jedną przygotował zespół z Wrocławia, posługując się badaniem Polymarker, a drugą eksperci z Bydgoszczy, którzy przeprowadzili test metodą mitochondrialnego DNA.
Zgodnie z wynikami pierwszego badania cechy kodu DNA Tomasza Komendy zgadzały się z tymi, które wykryto na miejscu zbrodni. Nawet wtedy było jednak wiadomo - i zostało to odnotowane przez biegłych - że jest to badanie nieprecyzyjne i te same cechy powtarzają się raz na 71 przypadków.
Druga metoda nie wskazywała jednoznacznie winnej osoby, pozwalała ją za to wykluczyć. A badanie DNA wskazało, że przebadane włosy nie należały do Tomasza Komendy. Biegły z Bydgoszczy przekonywał, że jego badanie jest bardziej wiarygodne, ale go nie posłuchano.
Biegły tłumaczy, dlaczego tak się mogło stać
Tomasz Komenda mógł zostać ponownie uznany winnym w 2006 r., gdy oskarżono go o gwałt na 17-letniej Bożenie H. Wtedy w sprawie wypowiedziała się biegła z Wrocławia - ta sama, która wcześniej w procesie mężczyzny przedstawiała wyniki uznanego przez sąd za lepszy testu Polymarker. Tym razem jednak stwierdziła, że ta metoda ma charakter "historyczny" i nie używa się jej w praktyce.
Zobacz także
Śledztwo zostało umorzone, a następnie wznowione. Komendę skazano, ale podczas apelacji uznano, że nie jest jednak winny.
Biegły, który pracował przy zbrodni miłoszyckiej, jest zdziwiony sytuacją z testami. W rozmowie z wyborcza.pl zaznacza jednak, że w tamtych czasach laboratoria wyspecjalizowały się każde w swojej metodzie i brakowało kompetentnych osób, które mogłyby wytłumaczyć różnice między nimi.
Po 18 latach spędzonych w więzieniu Tomasz Komenda wyszedł na wolność i został wykreślony z rejestru pedofilów.
Źródło: wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl