Tomasz Janik: Gra o pełną stawkę. Kontratak PiS skuteczniejszy niż w lipcu
Nie powiodła się, zgodnie z przewidywaniami, próba odrzucenia przez Sejm w pierwszym czytaniu prezydenckich projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Dokumenty trafią teraz na posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i - o ile opozycja czegoś nie wymyśli - szybko wrócą pod obrady Sejmu i zostaną ekspresowo przegłosowane. Ciekawe, czy opozycja ma pomysł, jak to zatrzymać. Inny niż obstrukcja polegająca na zgłoszeniu tysiąca poprawek do ustaw.
Po jesiennym zastoju społeczeństwo obywatelskie przebudziło się i znowu rozpoczęły się protesty pod Pałacem Prezydenckim i sądami w całej Polsce. Politycy, prawnicy, dziennikarze, ludzie kultury i wszyscy ludzie dobrej woli proszą, tłumaczą, przekonują i edukują. Władza oczywiście ślepo podąża swoją ścieżką i konsekwentnie wykonuje plan przygotowany już dawno temu, nie licząc się z niczym i z nikim.
Sposób pracy nad prezydenckimi projektami - konsultacje w zamkniętym gronie kilku osób, brak informowania opinii publicznej o poczynionych uzgodnieniach i samej treści ustaw - można w zasadzie nazwać uwłaczającym dla społeczeństwa obywatelskiego. Ale to już historia. Teraz istotne jest tylko to, co z tymi projektami się stanie. Na razie scenariusz jest podobny do tego, który realizowany był w lipcu, przy czym tym razem PiS ma po swojej stronie Andrzeja Dudę (o ile w toku prac zanadto nie pozmienia prezydenckich projektów) i pewny siebie gra o całą stawkę.
Jak kiepski żart zabrzmiała wypowiedź przedstawiciela prezydenta RP w Sejmie o tym, że "zaproponowana reforma waży wartości konstytucyjne tak, aby przedłożone rozwiązania były radykalne na tyle, na ile jest to możliwe przy przestrzeganiu obowiązującej konstytucji". Trzymając się tej żartobliwej konwencji, można - parafrazując niedoścignionego prowadzącego jednego z teleturniejów - zapytać: w ilu miejscach prezydenckie projekty łamią Konstytucję? Można się pomylić o dziesięć.
Przedstawiciel prezydenta RP mówiła też o głębokim przekonaniu projektodawcy o "konieczności uwrażliwienia środowiska sędziowskiego na potrzeby i trudności obywateli, którzy zwracają się do sądów po to, żeby uzyskać realne wsparcie w swoich sprawach, sprawiedliwe rozstrzygnięcie spraw, z którymi się zwracają". Rozumiem wobec tego, że po wprowadzeniu reform, sądy będą wszystkich wspierać i wszyscy będą wychodzić z nich zadowoleni. Obie strony będą wygrywać proces cywilny, w procesach karnych będą zapadać wyłącznie wyroki uniewinniające (tylko jak pocieszyć wówczas prokuratora?), w sprawach rodzinnych sąd będzie przyznawał opiekę nad dzieckiem jednocześnie obojgu rozwiedzionym rodzicom.
Zobacz także: Co dalej z reformą sądów? Wyjaśniamy
Nierozważny, oględnie mówiąc, ruch Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, polegający na przedstawieniu swojego projektu ustawy o SN, też nie pomógł sprawie. Stanowić będzie raczej wodę na młyn dla tych, którzy ciągle mówią o konieczności zmian. Skoro sama Małgorzata Gersdorf proponuje reformę, to znaczy, że przebudowa Sądu Najwyższego jest potrzebna, a jej kierunek to już tylko szczegóły. Być może - o zgrozo - rządzący podchwycą co bardziej smakowite kąski z tego projektu, jak na przykład pomysł powołania Rzecznika Sprawiedliwości Społecznej (sic!), która nota bene tak ma się do sprawiedliwości, jak demokracja do demokracji socjalistycznej.
Wyświechtane frazesy typu "Polacy chcą reformy sądownictwa" są obłudnie wykorzystywane przez rządzących jako usprawiedliwienie dla deptania rudymentów państwa prawa. Proponowane zmiany nie tylko niczego nie usprawnią, ale zniszczą to, co akurat działa dobrze, czyli Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa, nie dotykając sfer, które naprawdę trzeba poprawić, czyli procedury, w której sądy orzekają, zakresu spraw, którymi zajmują się sądy czy finansów ich zaplecza administracyjnego.
Prezydenckie projekty ustaw łamią nie tylko polską Konstytucję, ale też prawo unijne. Unia Europejska nie pozostaje bezczynna wobec tego co się dzieje i dała temu wyraz kilkanaście dni temu, kiedy to Parlament Europejski uchwalił rezolucję potępiająca działania polskiego rządu. Do nałożenia na Polskę sankcji jeszcze daleko, ale co się odwlecze, to pewnie nie uciecze. Nie mam jednak złudzeń, że zablokuje to obecne, jak i kolejne, dopiero planowane, reformy wymiaru sprawiedliwości, o których na razie tylko ćwierkają wróble.
Tomasz Janik dla WP Opinie
Tomasz Janik - adwokat, członek Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, doktorant Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi kancelarię adwokacką w Gdyni (http://tomasz-janik.pl/).