"To wstrząsające". Przypadków samospalenia było w Polsce więcej
"W proteście przeciwko PiS-owskiej władzy podpalił się człowiek. To wstrząsające. Zostawił list i napisał w nim, że chce obudzić sumienia. Chyba od czasów Gomułki nie było takiego przypadku" - napisał na swoim blogu Janusz Palikot. Nie ma racji. Podobnych tragedii było więcej.
Dramatyczne sceny rozegrały się w środę przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Starszy mężczyzna oblał się nieznaną substancją i podpalił. Wcześniej odczytywał przez megafon antyrządowy manifest.
Okazuje się, że mężczyzna był poszukiwany przez rodzinę, która obawiała się, że może popełnić samobójstwo - informuje RMF FM. Obecnie przebywa w szpitalu. Jego stan jest ciężki.
Miał przy sobie list. W 15 punktach tłumaczy, dlaczego protestuje przeciwko polityce PiS. Internet wręcz zalała lawina komentarzy.
Głos zabrał między innymi Janusz Palikot. Napisał, że od czasów Gomułki nie było takiego przypadku. Jednak był i to nie jeden.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
12 czerwca 2013 roku podpalił się mężczyzna przed Kancelarią Premiera Donalda Tuska.
Podpalił się z biedy
56-latek usiadł na ławce i podpalił się w Alejach Ujazdowskich od strony Ogrodu Botanicznego, gdzie po drugiej stronie ulicy znajduje się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Świadkowie, którzy widzieli, jak usiadł na ławce i czymś się oblewał, myśleli, że to woda. Chwilę potem zaczął płonąć. Niestety nie udało się go uratować.
- Zrobił to z biedy, nie miał pracy! Nie mamy z czego żyć. Mąż mówił, że to wina polskiego rządu - mówiła wówczas "Faktowi" jego żona.
Desperat zostawil list do Tuska
Do podobnego dramatu doszło w 2011 roku. Również przed siedzibą premiera inny mężczyzna oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Do ławki przykleił list do Donalda Tuska.
Desperata uratowali funkcjonariusze BOR. Andrzej Z., były policjant, mieszkaniec Warszawy miał problemy finansowe. Do ławki przykleił list, którego treść rozesłał też do kilku redakcji. W liście do premiera skarżył się, że stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić.
Ryszard Siwiec
Oczywiście do najgłośniejszego aktu samospalenia doszło dokonał 8 września 1968. Dokonał go Ryszard Siwiec w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w obecności szefów partii, dyplomatów i 100 tysięcy widzów.
Był to tragiczny akt protestu przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Cztery dni później Ryszard Siwiec zmarł w szpitalu na skutek odniesionych poparzeń. Jego protest władze PRL przez wiele lat trzymały w najgłębszej tajemnicy.