Wysłał do tego wagnerowców. Tajny plan Putina

Rosja szykuje się na ofensywę Ukrainy w kierunku obwodów ługańskiego i donieckiego. Powstrzymać ma ją dodatkowa fortyfikacja, nazywana też "zębami smoka" lub wprost "linią Wagnera". To dlatego, że za jej powstanie ma odpowiadać znana z brutalności "grupa Wagnera". Kreml ma liczyć, że bariera ta stanie się jednocześnie "kompromisową" granicą - donosi Biełsat.

Putin wizytuje rosyjską jednostkę wojskową.
Putin wizytuje rosyjską jednostkę wojskową.
Źródło zdjęć: © EPA, PAP, Sputnik | Michaił Klimientiew

20.10.2022 | aktual.: 21.10.2022 07:23

O tym, że w obwodach ługańskim i donieckim powstaje specjalna fortyfikacja, mająca powstrzymać potencjalną ukraińską ofensywę, wiadomo już od kilkunastu dni. Potwierdzały to kolejne nagrania i zdjęcia satelitarne publikowane w internecie.

Od tego czasu światło dzienne ujrzało dużo więcej szczegółów dotyczących rosyjskiego przedsięwzięcia. Między innymi to, że za jego budową ma stać prywatna armia oligarchy związanego z Kremlem - Jewgienija Prigożyna. O tym, że to znana ze swojej brutalności "grupa Wagnera" buduje wzmocnienia, informował ostatnio rosyjski portal Meduza.

Fakt ten pokazuje, że fortyfikacja jest dla Kremla kluczowa, bo właśnie do takich zadań wyznaczani są zazwyczaj ludzie z Prigożyna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Stan wojenny na anektowanych terenach. Co chce osiągnąć Putin?

W swojej analizie telewizja Biełsat ocenia, że wagnerowcy, a za tym i Kreml, mają liczyć na to, że fortyfikacja przede wszystkim zablokuje podejście Ukraińców do Łysyczańska i Ługańska. Oznacza to, że dużą część obwodu ługańskiego Moskwa spisuje na straty, a teren obwodu będzie podzielony na pół - część północną (do wybuchu wojny kontrolowaną przez Kijów) i południową (okupowaną przez Rosję od ośmiu lat).

Zdaniem części ekspertów, tak jasna próba wyznaczenia "granicy nie do przejścia" pokazuje, że Moskwa może w niej widzieć szansę na stabilizację i zatrzymanie strat na froncie. Jednocześnie otworzyć drogę do rozmów pokojowych, z utrzymaniem dotychczasowych terenów.

Jak wskazuje Biełsat, oznaką dobrej woli Moskwy ma być jawne wycofywanie się Rosjan z Chersonia. Dodatkowo Kreml miałby oczekiwać zachowania Krymu, zajętych wcześniej terytoriów w Donbasie i obwodzie ługańskim oraz - być może - korytarza lądowego na półwysep. Miałoby to stanowić "kompromis". Warto jednak zaznaczyć, że takiego rozwiązania nie deklaruje żadna ze stron.

Źródło: Biełsat, WP Wiadomości

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Wybrane dla Ciebie