To nie sąd zdecyduje, czy poznamy nagrania z Tu‑154?
Prokurator zajmujący się śledztwem dotyczącym katastrofy smoleńskiej dopiero po analizie opinii biegłych w sprawie "czarnych skrzynek" Tu-154M podejmie decyzję, czy ujawnić tę opinię - poinformowała prokuratura wojskowa. Płk Zbigniew Rzepa dodał, że według zapisu Prawa lotniczego "sąd nie decyduje o upublicznieniu czegokolwiek".
Rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa dodał, że na decyzję o ewentualnym ujawnieniu opinii fonoskopijnej nie będą miały wpływu przepisy Prawa lotniczego, które w tej sytuacji nie mają zastosowania. Niedawno w mediach pojawiły się spekulacje, że wprowadzone we wrześniu nowe uregulowania tej ustawy uniemożliwiają publikację stenogramów rozmów z kokpitu samolotu, bez uprzedniej zgody sądu.
- Wszystko zależy od prokuratora - referenta śledztwa, on będzie decydował czy ujawniać, w jakim trybie i w jakim zakresie - powiedział wojskowy prokurator.
Płk Rzepa dodał, że według zapisu Prawa lotniczego "sąd nie decyduje o upublicznieniu czegokolwiek". - Sąd jedynie ewentualnie wyraża zgodę na udostępnienie na potrzeby postępowania przygotowawczego, sądowego lub sądowo-administracyjnego wyników badań okoliczności i przyczyn wypadków lotniczych, zebranych podczas prowadzenia badania zdarzenia lotniczego przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego - zaznaczył prokurator.
Ekspertyza biegłych w sprawie "czarnych skrzynek" Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku wpłynęła do prowadzącej śledztwo dotyczące katastrofy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w środę. - Opinia składa się nie tylko ze stenogramów, ale i części opisowej; obecnie trwa jej analiza - poinformował płk Rzepa. Na razie nie wiadomo, jak długo prokuratorzy będą zapoznawać się z ekspertyzą.
Nad opinią fonoskopijną nagrań "czarnych skrzynek" na potrzeby śledztwa WPO od lata 2010 r. pracował Instytut Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna z Krakowa.
W czerwcu 2010 r. MSWiA ujawniło dokonaną przez rosyjski MAK transkrypcję nagrań czarnych skrzynek. Część nagrań była nieczytelna, dlatego WPO przekazała je wtedy biegłym z Krakowa. Polscy biegli pracowali na kopiach zapisów - ich oryginały znajdują się w Rosji w dyspozycji tamtejszej prokuratury i nie będą przekazane Polsce przed zamknięciem rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy. Prokuratura polska wcześniej informowała, że nie ma zagrożenia, by w oryginalne zapisy ingerowano. Aby analiza biegłych mogła być ukończona, biegli musieli zbadać oryginalne nośniki z Rosji. Doszło do tego podczas czerwcowej wizyty biegłych w Moskwie.
W sierpniu br. prokuratura wojskowa powołała zespół kilkunastu biegłych, który ma opracować całościową ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego Tu-154M, jego pilotażu w trakcie lotu do Smoleńska i technicznego przygotowania.
Śledztwo WPO jest prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154", w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką. W końcu sierpnia br. WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154M w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili wyjaśnień. Grozi im do trzech lat więzienia. Śledztwo jest przedłużone do 10 kwietnia 2012 r.