Nowe informacje ws. hiszpańskich nurków. "Międzynarodowa operacja"
Nie milkną spekulacje wokół sprawy hiszpańskich nurków ujętych w gdańskim porcie, których policja puściła wolno. Według ustaleń "Rzeczpospolitej", mieli oni działać w ramach przestępczej struktury rozpracowywanej przez międzynarodowe służby.
20.01.2023 | aktual.: 20.01.2023 08:36
Mężczyźni zostali uratowani w weekend przez Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa SAR, gdy nurkowali w nocy rzekomo w poszukiwaniu bursztynu na wodach Zatoki Gdańskiej.
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska w źródłach związanych ze służbami, afera z tajemniczymi hiszpańskimi płetwonurkami, których ratownicy odnaleźli w nocy z soboty na niedzielę na wodach Zatoki Gdańskiej, może mieć związek z międzynarodową grupą zajmującą się przemytem.
Sprawa budzi spore zainteresowanie mediów, każdego dnia pojawiają się nowe informacje. Jak podaje "Rzeczpospolita" w piątek, hiszpańscy nurkowie mieli działać w ramach przestępczej struktury rozpracowywanej przez międzynarodowe służby.
– To bardzo poważna sprawa natury kryminalnej, dotyczy bardzo groźnych przestępców, i ze szpiegostwem i dywersją nie ma nic wspólnego – zapewniły anonimowe źródła, cytowane przez dziennik. Jednym słowem, incydent z weekendu to miał być element międzynarodowej operacji służb przeciw grupie przestępczej. Hiszpańscy nurkowie mieli być pod niejawną obserwacją służb - każdy ich ruch był monitorowany. Wyjaśniałoby to także oszczędne komentarze polskich władz.
"Służby posiadają pełną wiedzę dotyczącą tych osób i okoliczności opisywanych w mediach zdarzeń" – napisał w komunikacie na temat zajścia Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Zatrzymani podczas sztormu
Przypomnijmy, że trzech nurków z Hiszpanii wypłynęło w nocy z soboty na niedzielę na wody Zatoki Gdańskiej czterometrową łodzią, ignorując fatalne warunki pogodowe – sztorm (8 w skali Beauforta). W pewnym momencie, gdy byli około 8 km na północ od gdańskiego portu, ich łódź straciła sterowność. Wezwali przez telefon pomoc. Do akcji przystąpiła Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uratowani mężczyźni nie mieli uprawnień do kierowania łodzią, pozwolenia na nurkowanie, ani nawet oświetlenia. Zabrali ze sobą za to morski dron.
Największe oburzenie wzbudziło zachowanie się policji wobec nurków. Jak podał serwis trojmiasto.pl, wylegitymowała ona jedynie sternika (tylko on z całej trójki miał dokumenty). Funkcjonariusze spisali dane jego dowodu osobistego i numery telefonów pozostałych - jak się potem okazało były one nieaktywne, albo błędnie je spisano.
Koniec końców mężczyzn nie aresztowano, mimo że nie mieli dokumentów i nurkowali bez pozwolenia w pobliżu Naftoportu, obiektu infrastruktury krytycznej. Całe zajście miało miejsce, gdy w Polsce obowiązuje alert BRAVO, czyli zwiększonego zagrożenia atakiem terrorystycznym.
Źródło: "Rzeczpospolita"