To nie Andrzej Duda decydował, którzy sędziowie nie otrzymają nominacji?
• W czerwcu prezydent Andrzej Duda odmówił dziesięciu osobom nominacji sędziowskich
• TVN 24 dotarło do dokumentów, z których wynika, że o losie kandydatów przesądziły co najmniej dwie inne osoby
17.11.2016 | aktual.: 17.11.2016 10:01
Pierwszą z nich - według TVN24 - jest Bogdan Święczkowski, dziś prokurator krajowy i pierwszy zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. To właśnie do Święczkowskiego miał zwrócić się sekretarz stanu w kancelarii prezydenta, Andrzej Dera. W jednym z pism prezydencki urzędnik poprosił o zaopiniowanie kandydatury Andrzeja Piasecznego - wówczas prokuratora warszawskiej Prokuratury Okręgowej. W odpowiedzi Święczkowski miał przypomnieć, że Piaseczny chciał mu przed laty uchylić immunitet - informuje stacja.
TVN24 przytacza treść pisma: "Analiza materiałów (...) potwierdziła bezzasadność kierowanych wniosków o uchylenie immunitetu w stosunku do prokuratora Bogdana Święczkowskiego". Podpisał się pod nim Bogdana Święczkowski. Piaseczny został już wcześniej - pozytywnie - zaopiniowany m.in. przez swoich bezpośrednich przełożonych z prokuratury, zanim jeszcze wniosek o nominację dla niego trafił do kancelarii prezydenta. Dostęp do tych opinii miała Krajowa Rada Sądownictwa, w której Andrzej Duda ma swojego przedstawiciela. Ów reprezentant nie zgłaszał wówczas zastrzeżeń do Piasecznego - informyje TVN24.
Drugą osobą opiniującą nominacje - jak wynika z dokumentów - miała być Anna Surówka-Pasek, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta. Nadzoruje tam prace dwóch biur: prawa i ustroju oraz obywatelstw i praw łaski. Według reportera TVN24 to do niej trafiły wnioski KRS i to ona na liście kandydatów odręcznie zaznaczała, kto ma dostać nominację sędziowską, a kto nie. - W ramach kancelarii prezydenta stworzono pozaprawne procedury służące weryfikacji konkretnych osób: tego, co robiły, w jakich sprawach orzekały. I od tych pozaprawnych czynności zależy, jak się okazuje, fakt powołania danej osoby na stanowisko sędziego - ocenia konstytucjonalista prof. Marek Chmaj, reprezentujący przed sądem trzech sędziów, którym Andrzej Duda odmówił nominacji - czytamy na stronach TVN24.
Tymczasem - podkreślają eksperci - zgodnie z polskim prawem, kompetencje do oceny kandydatów na sędziów ma tylko i wyłącznie KRS.
Reporter TVN24 nieoficjalnie dowiedział się, że tylko czterech z dziesięciu osób, którym odmówiono nominacji, będzie domagało się przed sądem uzasadnienia dla tej decyzji i jej zmiany. Wcześniej tylko raz w historii prezydent odmówił powołania sędziów - zdecydował tak w 2007 roku Lech Kaczyński. Nominacji nie otrzymało wówczas dziewięć osób, powodów tej decyzji także wtedy nie podano - przypomina stacja.
Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła prezydentowi trzynaście wniosków o nominacje jeszcze przed wakacjami. 22 czerwca Andrzej Duda w drodze postanowienia odrzucił dziesięć z nich. Dziewięć osób ubiegało się wówczas o awans do sądu wyższej instancji, jedna - o urząd sędziego sądu rejonowego.
Zobacz także: Kolejne przesłuchania przed komisją śledczą ws. Amber Gold
Oprac. Michał Kurek