Nagranie z Ukrainy. Łzy same płyną do oczu
W sieci pojawiło się wzruszające nagranie, które pokazuje przywitanie ukraińskiego żołnierza z bliskimi. Mężczyzna pierwszy raz wrócił w rodzinne strony od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku. Trwa już ponad pół roku. Teraz do sieci wrzucono nagranie, które pokazuje powrót ukraińskiego żołnierza do rodziny. Jak podała Nexta, mężczyzna spotkał się ze swoimi bliskimi pierwszy raz od zaatakowania Ukrainy przez armię Władimira Putina.
Na nagraniu widać, jak mężczyzna z bukietem zmierza do swoich bliskich. Kwiaty wręcza ukochanej. Kobieta nie może powstrzymać łez. Do żołnierza w drodze wybiega mała dziewczynka. Na wideo widać, jak mężczyzna tuli się ze swoimi dziećmi. Widok ten porusza do łez.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ofensywa na Chersoń. Rosjanie wystrzelani jak kaczki
Zakończenie wojny w Ukrainie. Zełenski zabrał głos
Wołodymyr Zełenski przekazał, że zakończenie wojny zależy od spoistości wspólnoty międzynarodowej, presji sankcyjnej na państwo-agresora oraz przekazania Ukrainie niezbędnej broni.
Zdaniem ukraińskiego prezydenta świat musi zmusić Rosję do zaakceptowania tego, że nienaruszalność granic jest wartością bezwzględną,
- Obrona suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy jest najważniejszym zadaniem całego narodu ukraińskiego. Bronimy własnej ziemi, prawa do swojej wolności i swojej prawdy w swoim domu, prawa do istnienia jako naród - cytuje słowa Zełenskiego portal i.pl
- Ukraina pokazuje całemu światu, że wartości europejskie nie są czymś abstrakcyjnym, one warte są tego, żeby ich bronić, nawet - gdyby to było potrzebne - kosztem własnego życia - dodał ukraiński przywódca.
Źródło: Nexta, i.pl, PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski