"To może być przełom dla Ukrainy". Zniszczono rosyjską stację radarową
Jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy z sukcesem uderzyły rakietami balistycznymi w rosyjską stację radarową Nebo-M - przekazał w komunikacie Sztab Generalny Ukrainy. Zdaniem ekspertów, w efekcie utworzony został "korytarz powietrzny", co może okazać się przełomowe dla ukraińskie armii.
Wojna w Ukrainie. Śledź najnowsze wydarzenia w naszej RELACJI NA ŻYWO.
Ukraińskie Siły Zbrojne odniosły kolejny sukces na froncie, skutecznie neutralizując rosyjską stację radarową Nebo-M - poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Uderzenie było możliwe dzięki wykorzystaniu balistycznych pocisków ATACMS.
Radar Nebo-M pełni kluczową rolę w rosyjskiej obronie przeciwlotniczej. Jak podaje News Ukraine, powołując się na źródła w wojksu, to wyjątkowo trudny cel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były wojskowy chce zmian w armii. "Lepiej przygotować się do wojny"
Ogromne znaczenie strategiczne
Zniszczenie tej stacji ma ogromne znaczenie strategiczne, ponieważ osłabia zdolność rosyjskiej armii do wykrywania, śledzenia oraz przechwytywania celów aerodynamicznych i balistycznych. Jest to kluczowe zwłaszcza w kontekście dalszych działań bojowych, w tym wykorzystania przez Ukrainę pocisków manewrujących Storm Shadow i SCALP-EG.
"Utworzenie sprzyjającego 'korytarza powietrznego' dla tych pocisków może okazać się przełomowe" - dodali ukraińscy wojskowi.
Radar Nebo-M jest systemem o zaawansowanej technologii, który działa w trybie ukrytym, nieustannie skanując horyzont w poszukiwaniu obiektów powietrznych. Z dostępnych danych wynika, że Rosja posiada obecnie jedynie 10 takich systemów, a koszt każdego z nich szacowany jest na ponad 100 milionów dolarów.
Czytaj też:
Źródło: News Ukraine/WP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski