Władysław Kosiniak-Kamysz stawia warunek Ukrainie. Padły mocne słowa
- Nie będzie zgody na wejście Ukrainy do Unii Europejskiej, jeśli nie rozwiąże sprawy Wołynia - podkreślił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Ostro ocenił słowa ukraińskiego szefa MSZ.
Gościem programu "Tłit" Wirtualnej Polski był wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W rozmowie z Patrykiem Michalskim szef MON mówił o konflikcie na Bliskim Wschodzie, sytuacji polskich żołnierzy w tym regionie i zagrożeniach dla Polski. W mocnych słowach skomentował również relacje polityczne Polski z Ukrainą.
Atak na Izrael. "Z kilku powodów sytuacja jest bardzo poważna dla Polski"
- To radykalny wzrost napięcia od 7 października 2023 roku, kiedy Izrael został zaatakowany i dostał silne wsparcie do bardzo radykalnych kroków i to realizuje - tak szef MON skomentował działania na Bliskim Wschodzie.
Jest przekonany, że Izrael nie zostawi irańskiego ataku bez odpowiedzi i zareaguje "w odpowiednim dla siebie momencie". - Ludność Izraela jest bardzo zdyscyplinowana, pokazał to wczorajszy nalot. Każdy komunikat jest tam bardzo poważnie traktowany. Cały Izrael był objęty strefą zagrożenia - mówił w programie minister.
Ocenił, że z kilku powodów sytuacja jest bardzo poważna dla Polski. - I w Iraku, i w Libanie są polscy żołnierze. Rozmawiałem z dowódcą woskowym, który jest odpowiedzialny za polskie kontyngenty wojskowe - mówił Kosiniak-Kamysz. - Nasi żołnierze spędzili dużą część nocy w schronach w PKW Liban - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak Iranu na Izrael. Polscy żołnierze musieli zejść do schronów
Pytany, czy planowane jest wycofanie naszych żołnierzy z tamtych rejonów, Kosiniak-Kamysz powiedział, że przemieszczanie się w takiej sytuacji mogłoby rodzić jeszcze większe zagrożenie z uwagi na to, że w wielu miejscach jest co jakiś czas zamykana przestrzeń powietrzna.
Wojna w Ukrainie. "To jest racja bezpieczeństwa Polski"
- Ta sytuacja będzie oddziaływała na Polskę nie tylko przez nasze bazy tam, ale także przez odciągnięcie uwagi od tego, co robi Putin - zaznaczył gość Patryka Michalskiego. Ocenił, że trzeba "zwielokrotnić wysiłki w utrzymaniu zainteresowania sytuacją w Ukrainie". - To jest racja bezpieczeństwa Polski - podkreślił.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że wciąż należy podnosić sprawę dostarczania broni dla Ukrainy.
Pytany o to, jak teraz wyglądają relacje polityczne Polski z Ukrainą, minister obrony zaznaczył, że "sprawa pomocy militarnej, to kwestia i człowieczeństwa i naszego bezpieczeństwa, ale kwestie gospodarcze czy historyczne muszą być wyjaśnione".
- Nie zmieniam zdania, choć widzę, że pan prezydent Duda ma odmienne. Ukraina nie wejdzie do Unii Europejskiej, nie będzie mojej zgody, jeżeli nie rozwiąże sprawy Wołynia - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Nie będzie zgody na wejście Ukrainy do Unii Europejskiej, jeżeli nie rozwiąże sprawy Wołynia
Władysław Kosiniak-Kamysz
Dodał, że jeśli państwa członkowskie będą wyrażały tę zgodę, to PSL jako środowisko polityczne będzie przeciwko temu, jeśli nie będzie ekshumacji, upamiętnienia.
- Wejście do Unii Europejskiej to jest działanie na rzecz rozwoju, podnoszenia swojego poziomu funkcjonowania jako państwa. Żeby to spełnić, to trzeba spełnić określone warunki nie tylko ekonomiczne, ale też podejścia do prawdy, historii - wyjaśniał. - Historia nie jest dla historyków, jak mówił pan minister Koleba, to jest najgorsze sformułowanie, jakiego można używać - podsumował.
Kosiniak-Kamysz reaguje na słowa Andrzeja Dudy
Szef resortu obrony skomentował także słowa Andrzeja Dudy, że "ktoś, kto będzie blokował wejście Ukrainy do Unii, wpisuje się w politykę Putina". - Fundamentalnie się z nim nie zgadzam. Postawienie ws. wejścia do Unii Europejskiej właśnie tej wartości, jaką jest prawda historyczna, rozliczenie się z przeszłością, szacunek dla innych, z którymi się chce być w Unii, jest fundamentalną zasadą - przekonywał. - Kiedy my mamy postawić te warunki? - pytał Kosiniak-Kamysz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy nie są wdzięczni za pomoc? "Nie ma pamięci"
Minister zwrócił uwagę, że "my pierwsi wysłaliśmy pomoc wojskową, a ze strony Ukrainy nie ma już pamięci o tej pomocy". - Polska była pierwsza do pomocy ze sprzętem wojskowym, to była bardzo duża pomoc - podkreślił. Dopytywany, czy takie postawienie sprawy nie spowoduje wzrostu nastrojów antyukraińskich, minister tłumaczył, że w jego ocenie, takie postawienie sprawy Ukrainie i powiedzenie jasno, jakie stawia się warunki i co jest dla nas ważne, jest najuczciwsze.
- Nastroje antyukraińskie będą wzrastać, jeśli rządzący by nie postawili sprawy Wołynia - podkreślił. - Wołyń został pokazany, odkryty tak naprawdę w ostatnich latach, wcześniej była zmowa milczenia - wskazywał.
Ukraiński legion w Polsce?
Władysław Kosiniak-Kamysz dopytywany był także o zapowiedzi powstania ukraińskiego legionu w Polsce. Na mocy podpisanej przez premiera Donalda Tuska i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego umowy, w Polsce miała powstać ukraińska jednostka wojskowa. - My nie odpowiadamy za rekrutację, ale liczba osób, która się miała zgłosić ze strony ukraińskiej, jest za mała - powiedział w programie "Tłit".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Polsce miał powstać ukraiński legion. "Nie ma chętnych"
- My się do tego przygotowaliśmy. To było w ramach umowy podpisanej w lipcu między Polską i Ukrainą na rzecz bezpieczeństwa - przypomina Kosiniak-Kamysz. Wicepremier zapewnił jednocześnie, że "jesteśmy gotowi do szkolenia ukraińskich żołnierzy". Szef MON przypomniał, że Polska wyszkoliła już ok. 20 tys. ukraińskich żołnierzy, którzy trafili na front w Ukrainie. Na tym kończą się jednak polskie zobowiązania, a zaczynają ukraińskie.
Obejrzyj cały odcinek programu:
Poranne pasmo WP. Gośćmi Władysław Kosiniak-Kamysz, gen. Roman Polko i Marek Józefiak
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski