To już nie susza, to walka o wodę. Na wschodzie Polski wybuchła gorączka kopania studni
Odkąd nastała susza, we wschodniej Polsce wybuchła gorączka kopania studni. Oblegani są nieliczni fachowcy, którzy wiedzą jak dokopać się do wody. W kolejce trzeba czekać nawet kilka miesięcy.
- Idziemy na rekord. Jak tak dalej pójdzie, to do jesieni wykopiemy ponad 100 studni. A wydawało się, że to zapomniany zawód - mówi Bartek (na fot. pierwszy od lewej), szef ekipy zawodowych kopaczy studni z woj. lubelskiego.
Ciężko dyszy ciągnąć metalową dźwignię. Ręcznie wkręca rurę w grunt. Gospodarzowi z okolic Parczewa właśnie wysycha stara ponad 100-letnia studnia. Jest taka susza, że daje tylko trzy wiadra wody. Jedyny ratunek dla zwierząt gospodarskich to dokopać się do wody głębiej. 20, może nawet na 30 metrów.
Po kilku godzinach wkręcania się w ziemię bąble błota wypływają na powierzchnię. "Jest! Ale gościu miał farta! Woda na 16 metrach!" - krzyczą majstrowie. Teraz już tylko wypłukać otwór, ocembrować, założyć pompę i można poić krowy oraz konie.
Gorączka poszukiwań wody. Telefon co godzinę
Gorączka poszukiwania własnej wody ogarnęła cały wschód Polski. W dziesięciu województwach występuje susza rolnicza oraz pojawiły się niedobory wody, wynika z danych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Kopacze studni twierdzą, że susza osiągnęła znacznie groźniejszą skalę. W wielu wsiach tradycyjne, płytkie studnie mają bardzo mało wody lub wcale.
- Jeszcze 5 lat temu biliśmy jedną studnię tygodniowo. To było takie dodatkowe zajęcie. Teraz robimy jedną studnię dziennie, a nawet dwie. Co godzina dzwoni ktoś, żeby go natychmiast ratować - opowiada dalej Bartek. Boom na usługi kopaczy jest taki, że zeszyt ekipy majstrów sięga zapisami na 3-4 miesiące do przodu. - Jak w jednej wsi rolnik wykopie sobie studnię głębinową, to zaraz mamy telefony od wszystkich jego znajomych z całej gminy - dodaje.
Susza widoczna z satelity. Pół Polski ma problem
Nie ma już portalu rolniczego, który nie alarmuje o suszy. To z nią są związane tegoroczne wysokie ceny warzyw, jak 20 zł za 1 kilogram pietruszki. Rolnicy już od tygodni mówią problemach z wysychaniem upraw zbóż.
- Obok wzrostu częstości i siły ekstremalnych wydarzeń pogodowych, susza i brak wody są największym zagrożeniem dla naszego kraju. Deficyt wody w województwach łódzkim i wielkopolskim staje się barierą dla rozwoju gospodarczego - powiedział w RMF FM profesor Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Przez niedobory wody o 50 proc. mogą zmniejszyć się plony zbóż na uprawach w centrum kraju. Według obserwacji satelitarnych obszary rolne objęte suszą stanowią to już 68 proc. upraw rolnych w Polsce. Na ok. jednej trzeciej występuje susza głęboka. To dane Centrum Teledetekcji Instytutu Geodezji i Kartografii, którego analitycy od początku czerwca obserwują Polsce klęskę na terenach rolniczych. Suszę spowodowały czerwcowe fale upałów i niewielka ilość opadów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl