To już? Gen. Skrzypczak zwraca uwagę na te szczegóły

Świat spodziewał się wielkiej i groźnej ofensywy, ale według gen. Waldemara Skrzypczaka rosyjskie uderzenie na wschodnią Ukrainę wyraźnie zamiera. Dowódcy wytracili ludzi w bezsensownych atakach, "oblewając ziemię wiadrami krwi". - Ukraina będzie musiała poświęcić wielu żołnierzy przy odbijaniu ziemi - uważa wojskowy.

Rosyjski napór słabnie. Gen. Skrzypczak oczekuje ukraińskiej kontrofensywy
Rosyjski napór słabnie. Gen. Skrzypczak oczekuje ukraińskiej kontrofensywy
Źródło zdjęć: © Armed Forces of Ukraine, Facebook | Lysianskyi_Anatolii
Tomasz Molga

09.03.2023 | aktual.: 09.03.2023 17:49

Rosyjskie media wyraźnie zmieniły ton. Teksty i tytuły w stylu: "Bachmut zaraz będzie nasz" zmieniły się w ostrzeżenia: "Ukraina zbiera siły na kontratak". Szef najemniczych oddziałów Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn nigdy nie dramatyzował tak jak w ostatnich komunikatach. Przekazał na Telegramie: "Pukam do wszystkich drzwi, aby zapewnić wsparcie artylerii dla swoich oddziałów". Na koniec przeklął, że "jak się nie uda, to w Bachmucie będzie piz...".

Nawet były generał, a obecnie rosyjski polityk Andriej Gurulew stwierdził, że czas nastawić się na kontrę. "Gdzie Ukraińcy wsadzą łeb w nasze linie, nakryć ich czapką". Oni wcale nie muszą iść prosto na Krym" - napisał w najnowszym komentarzu.

- Rosja nie ma w tej chwili potencjału, aby dokonać przełomowego zwycięstwa. Jednostki odwodowe zostały zużyte w szturmach przy Kreminnej, Awdiejewce, Wułhedarze oraz bitwie o Bachmut. Rosyjscy dowódcy wytracili ludzi w bezsensownych, atakach, przy okazji oblewając ziemię wiadrami krwi - komentuje w rozmowie WP gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych. Jego zdaniem rosyjska ofensywa wyraźnie zamiera, a szanse na duży sukces w zdobyciu terenu są coraz mniejsze, bo nadchodzą roztopy i sprzęt pancerny będzie grzązł w błocie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosja przejdzie do obrony. Tam będą czekać na kontrofensywę

- Spodziewam się, że Rosjanie przejdą do obrony. Można to poznać po tym, że budują linie umocnień i duże pola minowe. Niestety, sposób, w jaki to robią, oznacza, że ukraińscy dowódcy będą musieli poświęcić wielu żołnierzy, aby zdobywać kilometr ziemi - dodaje gen. Skrzypczak.

W ostatnich dniach pojawiły się liczne doniesienia, że Rosja buduje umocnienia na Krymie, spodziewając się ataku w kierunku południowym, na okupowany półwysep. W grudniu rosyjscy oficjele informowali o budowie fortyfikacji w obwodzie biełgorodzkim (graniczy ze wschodnią Ukrainą). Według gen. Skrzypczaka powszechne minowanie świadczy, że Rosja wkrótce przejdzie do obrony.

- Rosyjskie siły zostały już wyczerpane w szeregu bitew na południu i wschodzie Ukrainy. Zbliża się czas zapowiadanej ukraińskiej kontrofensywy. W obawie przed nią Rosjanie wszystko minują, planując to tak, aby ukraińskie brygady pancerne poległy na tej przeszkodzie - mówi dalej wojskowy ekspert.

Ważą się losy miasta Bachmut. - Nie wykluczamy, że może upaść w najbliższych dniach - powiedział w środę sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przy czym część ekspertów zauważa, że obrona Ukrainy przemieści się na kolejne linie. Sensem tej bitwy jest niszczenie i wyczerpywanie rosyjskich sił, które proporcjonalnie ma kosztować Ukraińców mniej strat.

Co z ukraińską kontrofensywą? To nie będzie łatwy marsz

- Nie da się po tym przemknąć, to nie będzie łatwy, zwycięski marsz. Za odbijanie terytorium Ukraina zapłaci podobną cenę jak Rosja za szturm na Bachmut. Trzeba będzie wielkiego poświęcenia i wylania żołnierskiej krwi - dodaje gen. Skrzypczak. Szacuje, że aby dokonać głębokiego wyłomu w rosyjskich liniach, Ukraina będzie musiała wysłać do walki ponad 20 brygad (ponad 60 tys. żołnierzy - przyp. red.).

- Ja nie wiem, czy będą chętni, którzy wezmą na siebie ciężar i ryzyko dużych strat. Może trzeba szukać jakichś innych politycznych i ekonomicznych sposobów odzyskania okupowanych terenów - komentuje dalej gen. Skrzypczak.

- Potrzebny jest jeden większy ukraiński sukces, który przełamie rosyjskie morale. To musi być coś takiego, co wywoła popłoch i panikę, aby odechciało im się walki za Putina, aby wiedzieli, że są bez szans - podsumowuje.

Rosja skupia się na Ukrainie. Zwijają wojnę w Syrii

Tymczasem dwa zdarzenia mogą świadczyć o tym, że Rosjanie będą mieli środki do walki ze spodziewaną ukraińską kontrofensywą. 4 czerwca rosyjski statek towarowy Sparta IV, prawdopodobnie przewożący sprzęt wojskowy i amunicję z Syrii, został zauważony podczas przeprawy przez cieśninę Bosfor w kierunku na Morze Czarne.

Przewoźnik i statek zostały objęte sankcjami przez rząd USA po inwazji na Ukrainę. Jednak po niszczycielskim trzęsieniu ziemi popłynął do Syrii z pomocą humanitarną. Strona ukraińska i turecki analityk ruchu morskiego twierdzą, że Sparta IV zabrała z Syrii ciężki ładunek wojskowy, o czym świadczy zanurzenie jednostki. Eksperci podejrzewają, że Kreml "zwija sprzęt" z wojny w Syrii, bo broń jest potrzebna w Ukrainie.

Inną niepokojącą wiadomość podała brytyjska telewizja Sky News. W styczniu Iran potajemnie dostarczył Rosji 100 mln sztuk amunicji, pocisków i rakiet, które zapewne trafiły na front. Dostawy odbyły się przez Morze Kaspijskie, czyli z Iranu do portu w Astrachaniu.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także