To koniec bitwy o Bachmut? Zaskakujące doniesienia z miasta
Według amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną wojska ukraińskie wcale nie wycofały się z Bachmutu, ale przeprowadzają tam tzw. ograniczony taktyczny odwrót. W ocenie ISW, utrzymywanie obrony miasta przez ukraińską armię ma nadal sens, ponieważ na tym odcinku Rosjanie tracą znaczną liczbę żołnierzy i sprzętu. Zdaniem naszych rozmówców to pokazuje skalę rosyjskich problemów na strategicznym i operacyjnym poziomie.
Wszystko wskazuje, że po kilku miesiącach krwawych walk, ukraińscy żołnierze stoją w przededniu decyzji o możliwym wycofaniu się z Bachmutu. "Siły ukraińskie mogą się wycofywać z pozycji na wschodnim brzegu przepływającej przez miasto rzeki Bachmutka" - ocenia ISW.
Ukraińcy mocniejsi w ulicznych walkach?
W ocenie analityków Instytutu, jest jednak mało prawdopodobne, by wszystkie siły ukraińskie wycofały się z Bachmutu jednocześnie. "Mogą one przeprowadzać stopniowe wycofywanie się w walce, tak by wyczerpać siły rosyjskie metodą ciągłych walk ulicznych" - podkreśla ISW. Jak zauważa, walki uliczne zwykle są korzystniejsze dla obrońców, tak więc mogłyby "pozwolić siłom ukraińskim na zadanie wysokich strat nacierającym jednostkom rosyjskim".
Eksperci oceniają, że zmuszenie wojsk rosyjskich do przedzierania się przez miejski obszar w centrum Bachmutu może "jeszcze silniej zdegradować już wyczerpane mieszane siły rosyjskie". Sytuacja byłaby podobna do tej, kiedy Ukraińcy poważnie osłabili wojska rosyjskie, wycofując się w walce z linii Siewierodonieck-Lisiczańsk w obwodzie ługańskim.
Jak relacjonowała w poniedziałek wieczorem z Bachmutu Państwowa Służba Graniczna, ukraińskie siły nadal odpierały ataki okupantów. "Wróg nie odnosi sukcesu i ponosi kolosalne straty. Nasi wojownicy są spokojni" - przekazano.
Według wywiadu NATO rosyjskie wojska straciły w walkach o Bachmut w obwodzie donieckim pięć razy więcej ludzi niż Ukraińcy. Mimo takiego stosunku Ukraina również ponosi tam znaczne straty, a Rosjanie nadal posuwają się naprzód. Z kolei Departament Stanu USA przekonuje, że Bachmut nie jest strategicznie ważny dla Rosji - chodzi przede wszystkim o pokazanie społeczeństwu sukcesu na froncie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobnym tonie wypowiadają się eksperci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska.
- Ukraińskie wojska w Bachmucie jeszcze nie przegrały. Tam są silnie ufortyfikowane miejsca, pozwalające na skuteczne walki uliczne. Przy użyciu artylerii Ukraińcy mogą "stępiać" próby manewrowania przez Rosjan i zadawać im poważne straty osobowe. Mogą przejść na pozycje obronne, które wcześniej były przygotowane - mówi WP dr Jacek Raubo, ekspert ds. wojskowości portalu Defence24.pl
Jak podkreśla nasz rozmówca, ukraińska armia nie powinna za wszelką cenę rzucać do walk o Bachmut rezerw sprzętowo-osobowych.
- Obrona miasta już spełniła ważny cel - bardzo mocnego nadszarpnięcia rosyjskich zasobów. Rosjanie stracili spore ilości amunicji, w tym amunicji artyleryjskiej. Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, ostrzegał Sztab Generalny, że jeśli nie otrzyma amunicji, wycofa stamtąd swoich najemników. To pokazuje aberrację jakości i kondycji rosyjskich sił zbrojnych - uważa dr Jacek Raubo.
Z kolei płk Maciej Matysiak, były zastępca szefa służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert fundacji Stratpoints, przypomina, że angażując się w krwawe walki w Bachmucie, rosyjska armia realizuje komendę polityczną Władimira Putina.
- A brzmi ona: "ma być zdobyty cały Donbas, koniec kropka". Reszta go nie interesuje. To, że dowódcy mogą mieć inne koncepcje, to nie ma znaczenia. Zdobycie Bachmutu daje Rosjanom kontrolę nad znajdującymi się tam drogami i wyjściem w kierunku granic obwodu Ługańskiego. Rosjanie "pchają się tam silnie", ale ukraińska armia ma tam dobrze ugruntowaną, systemową obronę - mówi WP wojskowy.
"Rosjanie realizują drugorzędne cele"
Jego zdaniem, mimo sporych strat po stronie Ukrainy, jej żołnierze realizują w walce o Bachmut kilka celów.
- Po pierwsze, Rosjanie nigdzie indziej nie angażują się tak mocno jak w Bachmucie. A mogliby intensywniej działać również na innych kierunkach. Po drugie, ukraińska armia wytraca siły rosyjskie i ich zdolności po mobilizacji. Pchają tam żołnierzy, którzy od razu giną. Tracą tam sprzęt i ludzi. Dodatkowo służy Ukrainie konflikt w rosyjskiej armii między Jewgienijem Prigożynem, szefem grupy Wagnera, a kierownictwem MON - zauważa płk Maciej Matysiak.
Według dr Jacka Raubo, walka o Bachmut uwypukla skalę rosyjskich problemów na poziomie strategicznym.
- Rosjanie stawiają sobie obecnie drugorzędne cele jak zdobycie Bachmutu, a nie przejęcie kontroli nad głównymi ośrodkami decyzyjnymi - Kijowem czy Charkowem. Miały być one kluczowymi miejscami rosyjskiej kampanii, a zeszły na drugi plan i dzisiaj nikt o nich nie mówi. To kuriozalne, że na rosyjskim Telegramie chwalą się zdobyciem sklepu rybnego w Bachmucie i walkami na wysypisku śmieci. Uwiązanie się tam pokazuje absurdalność sytuacji. To też sygnał, że Putin jest w stanie poświęcać tysiące kolejnych żołnierzy, często słabo wyposażonych, by osiągnąć swój cel - ocenia dr Jacek Raubo, ekspert portalu Defence24.pl
Jak dodaje, Bachmut - poprzez ukraińską obronę - jest pułapką dla Rosjan wprowadzanych na front i maszynką do mielenia mięsa.
- Kreml potrzebuje za wszelką cenę symbolu. Całkowite zdobycie miasta byłoby dla nich właśnie czymś takim, miałoby rangę mitu. W tym przypadku decydują emocje polityczne, a nie typowe podejście wojskowe. Rosja, choć wyciągnęła część wniosków z początku wojny, to nadal nie jest idealnym państwem do racjonalnej oceny tego, co się dzieje na froncie. Tam nadal będzie brutalizacja w armii i nieprzejmowanie się czyimś życiem - uważa ekspert ds. wojskowości.
W jego ocenie, jeśli Ukraina zdecyduje się na tzw. taktyczny odwrót z Bachmutu, trzeba będzie to zaakceptować.
- Tylko państwa niedemokratyczne stosują zasadę "ani kroku w tył". Manewr odwrotu jest narzędziem stosowanym przez nowoczesne armie zachodnie. A biorąc pod uwagę minimalizację strat osobowych - często racjonalnym i słusznym - ocenia dr Jacek Raubo.
Ukraina będzie nadal walczyć w Bachmucie
Zdaniem płk Macieja Matysiaka, mimo wypychania ukraińskich jednostek z Bachmutu, Ukraina pokazuje ciągle, że nie daje się "rozjechać rosyjskiemu walcowi".
- Jaki Rosjanie zrobili tam progres? Chwalą się, że ich łupem padło 100-200 metrów terenu w mieście… Bez żartów, dla rosyjskiej armii to tragedia. Wychodzą ich wszelkie mankamenty. Nie są elastyczni taktycznie i operacyjnie. Komenda wydana przez Putina skutkuje tym, że gen. Walerij Gierasimow ma ją wykonać. Ukraińcy odwrotnie - są elastyczni, zostali tak wyszkoleni, by dopasować decyzje do aktualnej sytuacji na froncie - komentuje.
Wojskowy zastrzega jednak, że nie można popadać w hurraoptymizm. - Ukraińcy "leją" na froncie Rosjan, ale nie mają zasobu sił i środków, by odwrócić sytuację. Mam nadzieję, że przygotowują się na wiosenną lub letnią ofensywę. A Bachmut potraktują jako wyhamowanie impetu Rosjan i zadanie im jak największych strat - podsumowuje były wiceszef SKW.
W poniedziałek ukraińscy dowódcy wojskowi, gen. Wałerij Załużny i gen. Ołeksandr Syrski, mieli opowiedzieć się na spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim za "kontynuacją operacji obronnej" w Bachmucie. Informacja ta znalazła się w komunikacie biura prezydenta o naradzie Zełenskiego z dowództwem wojskowym.
Wojska rosyjskie próbują zająć Bachmut od sierpnia 2022 roku. Trwają tam obecnie najcięższe i najkrwawsze działania zbrojne w wojnie Rosji z Ukrainą.
Czytaj też:
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski