Klęska Rosjan w bitwie czołgów. "Dowódcy Putina wykazali się głupotą"
Największa w tej wojnie bitwa czołgów – o Wuhłedar w obwodzie donieckim – przyniosła Rosjanom druzgocącą klęskę. – Wpakowali się w zasadzki. Popełnili szkolne błędy, a ich dowódcy wykazali się głupotą – mówi WP gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Rosyjskie natarcie, na położone na wzniesieniu terenu miasto, miało miejsce w drugiej połowie stycznia. Wuhłedar leży na styku frontu w obwodzie donieckim z frontem południowym – w obwodzie zaporoskim. Niedaleko przebiega linia kolejowa łącząca Donbas i anektowany Krym – jej zajęcie pozwoliłoby Rosjanom szybciej przerzucać wojska między frontem wschodnim i południowym.
Zdaniem ukraińskich dowódców, trwająca trzy tygodnie bitwa, była największą konfrontacją czołgów w trwającej od 24 lutego 2022 roku wojnie. Jak wynika z ich relacji w "The New York Times", Rosjanie nie zdołali zdobyć Wuhłedaru, bo powtarzali błędy, które już wcześniej sprawiły, że stracili wiele czołgów, czyli wjeżdżali całymi kolumnami w zasadzki. Mieli tam stracić co najmniej 130 czołgów i pojazdów opancerzonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężne eksplozje pod Wuhłedarem. Rosjanie popełnili dwa razy ten sam błąd
– Ukraińska armia bardzo dobrze tę operację rozegrała. Dysponowała danymi rozpoznania amerykańskiego wywiadu, informującymi o tym, że w tym rejonie Rosjanie grupują sprzęt pancerny. Przygotowując linie obrony, rozstawili tam sieć zasadzek i pułapek ogniowych, odpowiednio zaminowując pobocza dróg. Gdy rosyjskie czołgi znalazły się pod ostrzałem i próbowały zawracać, wpadały na minę. A ich straty rosły – mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych.
I jak podkreśla, ukraińska armia doskonale zaplanowała pułapkę na Rosjan.
– Nie wiem, na co Rosjanie liczyli. Przecież wiedzieli, że ukraińska armia ma przewagę w rozpoznaniu i potrafi zlokalizować duże zgrupowania. Tego nie da się ukryć. Sprawcami nieszczęścia Rosjan stali się nie tyle Ukraińcy, co głupi dowódcy rosyjscy. Popełnili po raz kolejny szkolny błąd operacyjny. Front takich błędów nie wybacza – komentuje gen. Skrzypczak.
W jego opinii, w Wuhłedarze Rosjanie trafili też na dobrze przygotowaną obronę ukraińską. – Nie spodziewali się tak dobrze przygotowanej. Wpakowali się w zasadzkę, źle ją rozpoznali i doznali pogromu – zwraca uwagę gen. Skrzypczak
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak relacjonuje "The New York Times", Ukraińcy nie zaminowywali dróg, którymi przemieszczały się czołgi wroga, ale właśnie okoliczne pola były pełne min.
"Najpierw atakowali kolumnę rosyjskich czołgów za pomocą pocisków rakietowych lub używając samobieżnych haubicoarmat. Gdy uszkodzone lub zawracające rosyjskie czołgi blokowały całą kolumnę, Ukraińcy rozpoczynali ostrzał artyleryjski. Gdy czołgi usiłowały zawracać, wjeżdżały na miny i unieruchamiały całą kolumnę" – czytamy w "The New York Times".
Jak podawały media, armia Władimira Putina straciła swoją elitarną brygadę w pobliżu Wuhłedaru. Została tam doszczętnie zniszczona 155. jednostka piechoty morskiej Federacji Rosyjskiej.
Nieudolność rosyjskich generałów
Rosyjska klęska odbiła się szerokim echem również wśród tamtejszych blogerów wojennych. Zaczęli oni obwiniać generalicję o nieudolność i stosowanie nieadekwatnej taktyki.
"Tylko kretyni atakują frontalnie w tym samym miejscu, silnie ufortyfikowanym i wyjątkowo niewygodnym dla atakujących, przez wiele miesięcy" – napisał na Telegramie Igor Girkin, rosyjski wojskowy i były "minister obrony" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. W innym wpisie Girkin wyraził niezadowolenie, że "wiele dobrych czołgów T-72B3/T-80BVM oraz najlepszych spadochroniarzy i żołnierzy piechoty morskiej zostało zlikwidowanych".
Mimo wygranej bitwy pancernej pod Wuhłedarem gen. Waldemar Skrzypczak tonuje nastroje. – W najbliższym czasie ukraińska armia dostanie kilkanaście czołgów w ramach dostaw z Zachodu, kolejne kilkadziesiąt pojawi się znacznie później. A żeby wyprowadzić natarcie, Ukraińcy muszą mieć zgromadzone od razu 300-400 czołgów. To jest dopiero realna siła. Musi być ich tyle, by założyli kilkadziesiąt bojowych grup pancernych, które pozwoliłyby na wyprowadzenie kontrofensywy. To muszą być siły przełamania, żeby natarcie Ukrainie wyszło – uważa gen. Waldemar Skrzypczak.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski