Terlecki grozi Ziobrze? "Dotrzyma nam kroku albo zniknie ze sceny"

W Zjednoczonej Prawicy wciąż wrze. Koalicjanci nie mogą porozumieć się w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, od której zależy wypłata unijnych pieniędzy dla Polski. Jak jednak stwierdził Ryszard Terlecki, ta kwestia nie jest przesadzająca dla układania wspólnych list wyborczych. - Wciąż mamy nadzieję, że nasi koalicjanci dotrzymają nam kroku i pójdą z nami do wyborów, jeśli nie, no cóż... znikną ze sceny politycznej - ocenił polityk.

Terlecki grozi Ziobrze? "Znikną ze sceny politycznej"
Terlecki grozi Ziobrze? "Znikną ze sceny politycznej"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Sara Bounaoui

Solidarna Polska i Prawo oraz Prawo i Sprawiedliwość wciąż nie mogą porozumieć się w kwestii nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Czasu zostało niewiele, bo pierwsze jej czytanie w Sejmie jest zaplanowane na 11 stycznia.

PiS-owi zależy na jej przegłosowaniu, bo to ważny krok na drodze do odblokowania wypłat pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Z zapisami noweli jednak nie zgadza się rządowy koalicjant. - Ustawa o Sądzie Najwyższym godzi w polską konstytucję, w polską suwerenność, rodzi gigantyczne ryzyko paraliżu sądownictwa w Polsce - stwierdził przedstawiciel ziobrystów poseł Sebastian Kaleta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Mamy nadzieję, że nasi koalicjanci dotrzymają nam kroku"

O tę kwestię w Polsat News dopytywany był Ryszard Terlecki. Zapewnił, że wciąż trwają rozmowy z posłami Solidarnej Polski. - One pozwalają uściślić nasze stanowiska, szukamy pola, które byłoby możliwe do zaakceptowania przez obie strony - powiedział. Dodał jednak, że "ustawa nie może być jakoś poważnie zmieniana czy przebudowywana".

Polityk dopytywany był także, czy odrzucenie tej noweli przez posłów Ziobry oznaczałoby koniec Zjednoczonej Prawicy i przystąpienie do wyborów osobno. Terlecki ocenił, że "nie będzie to czynnik przesądzający".

- Wciąż mamy nadzieję, że nasi koalicjanci dotrzymają nam kroku i pójdą z nami do wyborów, jeśli nie, no cóż... znikną ze sceny politycznej - stwierdził.

Przewodniczący klubu PiS ocenił także, że pieniądze z KPO są ważne, jednak "nie w ten sposób, że zależy od nich los budżetu".

Dodał, że "to nie jest tak, że losy państwa czy rządu zależą tu od Komisji Europejskiej". Podkreślił przy tym, że "KE chce, żebyśmy przegrali te wybory". - To jest jej cel i będzie działać w tym kierunku - stwierdził.

Zapewnił jednak, że PiS jest pewien swojej wygranej w najbliższych wyborach.

Impas wokół KPO trwa

13 grudnia 2022 roku posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o SN, który, według autorów, ma wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Założenia projektu były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli.

Dwa dni po złożeniu projektu prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Zaapelował jednocześnie o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem.

Zgodnie z projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego.

Źródło: Polsat News, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)