Opozycja chce postawić PiS pod ścianą. Jest pakt ws. KPO
Ustawa sądowa Prawa i Sprawiedliwości, która według premiera miałaby odblokować pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, nie ma poparcia większości posłów. Mateusz Morawiecki wciąż nie przekonał do niej posłów Solidarnej Polski, a partie opozycyjne zawiązały w tej sprawie pakt. Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL i Polska 2050 zamierzają zgłosić do ustawy co najmniej cztery wspólne poprawki. Jeżeli nie zyskają one poparcia partii rządzącej, opozycja wstrzyma się w głosowaniu nad ustawą i będzie próbowała naprawić ją w Senacie.
Opozycja jest przekonana, że zwołane przez prezydenta poniedziałkowe spotkanie z premierem i ministrami w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego – wbrew oficjalnym komunikatom – nie będzie dotyczyło wyłącznie "sytuacji bezpieczeństwa i polityki sojuszniczej związanej z wojną w Ukrainie". – Można przypuszczać, że ten skład wskazuje, że kwestia KPO będzie równoległym tematem. Nie wykluczałbym, że właśnie podczas tych rozmów dojdzie do jakiegoś konsensusu wewnątrz obozu władzy – przewiduje w rozmowie z Wirtualną Polską wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL.
Wspomniany konsensus wewnątrz obozu władzy byłby w tej sprawie kluczowy, bo projekt ustawy wynegocjowany przez ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka, już od blisko miesiąca leży w sejmowej szufladzie. Jednym z głównym zadań Jarosława Kaczyńskiego po wyjściu ze szpitala będzie zdyscyplinowanie całego klubu, bo na razie wewnętrzny chaos wciąż jest potężny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Otoczenie premiera niezmiennie przekonuje, że w projekcie nie można zmienić nawet przecinka, bo to może załamać rzekomy kompromis z Brukselą. Solidarna Polska utrzymuje, że propozycje są niekonstytucyjne, a prezydent nawołuje rząd, żeby się porozumiał i sprawdził, czy ma dla niego większość w Sejmie. Andrzej Duda jeszcze przed rozpoczęciem prac w parlamencie nie ukrywał swojego sceptycyzmu i sugerował, że gdyby ustawa w obecnym kształcie trafiła na jego biurko, nie podpisałby jej.
Chaos w obozie władzy
Wobec tak potężnego chaosu wewnątrz obozu władzy, opozycja zawiązała wspólny pakt. Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL i Polska 2050 nie zamierzają bezwarunkowo podnieść ręki za projektem zaprezentowanym przez PiS. Wszystkie partie domagają się wprowadzenia uzgodnionych poprawek, które opisujemy poniżej. Jeśli partia rządząca je odrzuci, opozycja ma wstrzymać się od głosu. To oznaczałoby, że PiS na pierwszym etapie prac będzie w stanie przepchnąć ustawę do Senatu, a opozycja dopiero w izbie wyższej parlamentu spróbuje ją zmienić.
Kiedy jednak zmieniona ustawa wróci do Sejmu, nie sposób przewidzieć, co się z nią stanie. Możliwe scenariusze piętrzą się: opozycja w finalnym głosowaniu może walczyć o utrzymanie poprawek Senatu, bo do ich utrzymania rządzącym potrzebna jest większość bezwzględna, czyli liczba głosów za musi być większa niż wstrzymujących się i przeciw. Można sobie jednak wyobrazić scenariusz, że chęć odrzucenia poprawek Senatu połączy PiS i Solidarną Polskę, a w efekcie pierwotna wersja ustawy trafi na biurko prezydenta. W takim scenariuszu Solidarna Polska mogłaby tłumaczyć, że choć nie popiera ustawy PiS, to jeszcze bardziej sprzeciwia się propozycjom opozycji.
Opozycja nie chce być przeciw
Opozycja mimo poważnych wątpliwości wobec projektu PiS, nie chce wyrzucić projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Wszystko po to, by nie dać się wsadzić w buty tych, którzy zablokowali unijne pieniądze dla Polaków, bo taką narrację już teraz słychać z szeregów partii rządzącej.
- Zdziwiłbym się, gdyby opozycja zagłosowała przeciwko nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Musiałoby to oznaczać, że opozycji nie zależy na tym, aby środki z KPO zostały uruchomione przed wyborami. Pokazałoby, że zamieszanie w tej sprawie nie miało merytorycznych podstaw – stwierdził w Polskim Radiu 24 poseł PiS Marek Ast.
Dodatkowo ludzie premiera przekonują, że porozumienie z Brukselą nigdy nie było bliżej. Dowodem ma być wpis unijnego komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa, który w mediach społecznościowych stwierdził, że to "obiecujący krok w celu wypełnienia kamieni milowych". Szymon Szynkowski vel Sęk skomentował, że to "istotne, bo wielu poddawało ustalenia z Komisją Europejską w wątpliwość. Przedstawiciel Komisji Europejskiej potwierdza, że projekt ustawy o SN w kształcie przedłożonym Sejmowi jest krokiem do wypełnienia warunków płatności KPO".
Cztery poprawki opozycji
Partie opozycyjne zdecydowały, że będą ze sobą konsultowały działania wobec KPO, by nie dać się podzielić w tej sprawie. - W kwestii odbudowy praworządności i odblokowania środków unijnych bardzo ważne jest dla nas współdziałanie. Będziemy starali się wypracować poprawki, które będą do zaakceptowania przez wszystkie partie opozycyjne – mówi w WP Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej precyzuje, że chodzi o cztery główne zmiany: wykreślenie przepisów ustawy kagańcowej, przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów do Izby Karnej Sądu Najwyższego i warunek, że w tych sprawach mogliby orzekać sędziowie z co najmniej siedmioletnim stażem w Sądzie Najwyższym. Ostatnia kwestia odnosi się do zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej. – Chcielibyśmy unieważnienia jej orzeczeń, bo ta izba nigdy sądem nie była – dodaje Gasiuk-Pihowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Omawiane wewnątrz opozycji poprawki znacząco zmieniłyby projekt zaproponowany przez otoczenie premiera. Przypomnijmy, że według obecnej wersji dyscyplinarkami sędziów miałby zajmować się Naczelny Sąd Administracyjny. O niekonstytucyjności tego rozwiązania mówi Solidarna Polska, Sąd Najwyższy, Naczelna Rada Adwokacka, a także wielu cenionych prawników. Wszyscy zwracają uwagę na to, że NSA rozstrzyga spory i kontroluje administrację publiczną.
Według wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety, jeszcze w ubiegłym tygodniu Mateusz Morawiecki – mimo tej krytyki – nie zaproponował żadnych zmian w tym zakresie. To sygnał, że PiS najprawdopodobniej nie zgodzi się na poprawki opozycji.
Z rozmów WP z politykami Prawa i Sprawiedliwości wynika, że partia rządząca nie zamierza się spieszyć z przyjęciem rzekomo kompromisowej ustawy. Prace nad nim mają zacząć się w środę, ale słychać, że na pewno nie zostaną zakończone do piątku.
Sejmowa komisja sprawiedliwości będzie nad nim obradowała w kolejnych tygodniach. To oznacza, że przy obecnym harmonogramie prac parlamentu, do ostatecznego głosowania nad ustawą może dojść dopiero w marcu. Pat w sprawie odblokowania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy trwa więc w najlepsze, mimo że wszystkie strony twierdzą, że mają receptę na jego rozwiązanie.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski