"Jawne naruszenie". TVP może mieć problem po sobocie

Co zobaczyli widzowie kanału informacyjnego TVP z weekendowych konwencji partyjnych? Wydarzenie organizowane przez partię rządzącą. Widzowie "Wiadomości" też najpierw słuchali o propozycjach PiS. - To ostentacyjne kpiny - komentuje dla WP medioznawca prof. Maciej Mrozowski.

Jarosław Kaczyński i Danuta Holecka - prezes PiS oraz główna prowadząca Wiadomości w telewizji publicznej
Jarosław Kaczyński i Danuta Holecka - prezes PiS oraz główna prowadząca Wiadomości w telewizji publicznej
Źródło zdjęć: © WP | TVP
Tomasz Waleński

10.09.2023 | aktual.: 10.09.2023 09:12

W 2019 roku - miliard złotych. Od 2019 roku niemal 2 mld zł - tyle co roku wędruje z budżetu państwa na media publiczne. W 2023 roku to już ekstra 2,7 mld zł. W sumie w ciągu pięciu lat dotacja na TVP i Polskie Radio wyniosła 10 mld zł. W zamian Polacy dostają tylko część informacji. Zwykle tę wygodniejszą dla obozu rządzącego.

- Jednostronność i upartyjnienie mediów publicznych jest oczywiste - mówi były szef TVP Jan Dworak.

- To złamanie prawa - dodaje medioznawca prof. Maciej Mrozowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Pominięci w przekazie mogą wytoczyć TVP procesy - mówi były szef Państwowej Komisji Wyborczej prof. Wojciech Hermeliński.

To właśnie na sobotę 9 września zaplanowały swoje konwencje programowe największe ugrupowania polityczne w kraju. Jako pierwsza "partyjną supersobotę" zainaugurowała Trzecia Droga, której konwencja rozpoczęła się o godzinie 10.00.

Następnie o 11.00 rozpoczęło się wydarzenie organizowane przez Nową Lewicę. Kumulacja nastąpiła w południe - o 12.00, kiedy to ze swoimi konwencjami wystartowały PiS i KO.

Oglądając w sobotę TVP (konkretnie kanał informacyjny TVP INFO), widzowie jednak nie dowiedzieli się o mnogości wydarzeń, które miały miejsce w ciągu dnia. Na antenie publicznego nadawcy relacjonowana ze szczegółami była jedynie konwencja partii rządzącej, czyli PiS-u. Na Trzecią Drogę, Lewicę i Koalicję Obywatelską miejsca już nie było.

Wejścia reporterów w Końskich, rozmowy z głównymi występującymi - premierem Mateuszem Morawiecki i marszałek Elżbietą Witek. To TVP przygotowało dla widzów. Niewiele za to o pomysłach drugiej strony politycznego sporu.

Konwencja Nowej Lewicy - Włodzimierz Czarzasty
Konwencja Nowej Lewicy - Włodzimierz Czarzasty© TVN24

Pozostałe wydarzenia nie zostały pokazane na antenie, co stanowi "jawne naruszenie Ustawy o Radiofonii i Telewizji" - wskazuje medioznawca prof. Maciej Mrozowski. TVP w ciągu dnia przekonywało, że na wydarzenie się nie dostało przez protest organizatorów. Jednocześnie warto dodać, że partie polityczne sygnał nadawały same - do wykorzystania dla każdego medium.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dla przykładu w TVN24 transmitowana była konwencja KO, która trwała równolegle z wydarzeniem partii rządzącej. TVN pokazał jednak następnie fragmenty kolejnego wydarzenia - zaczął od wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego. Na antenie stacji zobaczyć można było wobec tego wszystkie sobotnie wydarzenia polityczne (a widzowie aplikacji TVN mogli również na żywo śledzić wystąpienia PiS).

Sobotnie "Wiadomości" TVP również zaczęły się od informowania o propozycjach rządu. Mieszkańcy Końskich w materiałach potwierdzali wiarygodność PiS, a politycy punktowali konkurencję. Znalazły się nawet fragmenty wystąpień Elżbiety Witek czy Pawła Kukiza.

Główny program informacyjny mediów publicznych zauważył jednak konwencję konkurencji. Była ona jedynie dowodem na brak wiarygodności Donalda Tuska. Miejsca na przykłady konkretów Koalicji Obywatelskiej nie było. Całość została wprost nazwana "przedstawieniem". W krótkim materiale znalazło się miejsce dla takich spraw jak awaria oczyszczalni ścieków Czajka, "piłowanie katolików" (słowa Sławomira Nitrasa z jednego z wywiadów) oraz likwidację dywizji wojskowych.

Na przedstawienie postulatów czasu brakowało.

Trzęsienie ziemi w Maroko
Trzęsienie ziemi w Maroko© TVP INFO

- Informowanie o całej różnorodności wydarzeń w kraju i na świecie to obowiązek TVP wynikający wprost z ustawy o radiofonii i telewizji - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert.

- To, że nie podali przynajmniej jakichś reporterskich skrótów, omówień, to jawne naruszenie ustawy o powinnościach nadawcy publicznego. A więc nie chodzi tu o jawną i skrajną tendencyjność polityczną, ale o ostentacyjne kpiny z prawa, z ustawy - podkreśla prof. Mrozowski.

Konwencja Trzeciej Drogi
Konwencja Trzeciej Drogi© TVN 24

- To zasługuje na potraktowanie za pomocą epitetów powszechnie uznawanych za nieprzyzwoite - dodaje.

W ocenie eksperta, takie działania nadawcy publicznego to rażący przykład uchybień, tym bardziej w trakcie kampanii wyborczej.

- W tym okresie wszystkie ugrupowania mają mieć równy dostęp do mediów publicznych. Jeżeli się relacjonuje wydarzenie partii rządzącej, trzeba wspomnieć także o innych. To nie tylko przyzwoitość, ale i obowiązek prawny. Nic innego nie można powiedzieć poza jednym: takie działanie to gwałt na prawie - tłumaczy. Jednocześnie wskazuje, że sztaby partii opozycyjnych powinny w tej sprawie "złożyć skargi, a nawet zagrozić procedurą sądową".

- To są istotne wydarzenia, publiczne deklarowanie programów - wyjaśnia prof. Mrozowski. I naprawdę dziwi się, że żadne nie znalazły adekwatnego miejsca na antenie.

Konwencja KO
Konwencja KO© TVN 24

Z opinią prof. Mrozowskiego zgadza się były przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński.

- Oczywiście takie zachowanie nadawcy publicznego nadaje się na pozew ze strony komitetów wyborczych. To jest naruszenie przepisów, które mówią o równym dostępie do środków masowego przekazu - powiedział Wirtualnej Polsce.

Gdzie jest KRRiT?

Teoretycznie realizacji zadań przez TVP powinna przyglądać się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jednak jak podkreśla rozmówca Wirtualnej Polski, KRRiT najpewniej nie będzie w tej sprawie interweniować.

- Najpewniej KRRiT nie nałoży w związku z tym kary i nie będzie zabierać głosu, nie zwróci w ogóle uwagi na sprawę - dodaje prof.Mrozowski.

Również były prezes TVP Jan Dworak nie spodziewa się reakcji Rady. - Absolutnie nie spodziewam się żadnej skutecznej interwencji ze strony KRRiT - mówi wprost w rozmowie z WP.

- Spodziewam się raczej przemilczenia pewnych spraw, a co najwyżej szukania pozorów aktywności. Chociaż wydaje mi się, że tego nawet nie będzie w tym wypadu - mówi Jan Dworak. Sugeruje, że Rada nie stwarza już nawet pozorów niezależności.

Wskazuje, że jedynym wyjątkiem zwykle są słowa prof. Tadeusza Kowalskiego, który - choć pozbawiony mocy decyzyjnej - mówi głośno o jednostronności i niedemokratyczności funkcjonowania tego ciała. Prof. Kowalski jest członkiem KRRiT, którego powołał Senat. Jest współautorem pierwszej ustawy o radiofonii i telewizji w Polsce (z 1992 roku).

"Ciężkie naruszenie demokratycznych zasad"

Samo niepoinformowanie o konwencjach partii opozycyjnych przez TVP Info, były szef TVP nazywa natomiast "kolejnym dowodem na jednostronność i upartyjnienie tej stacji".

- To żadne zaskoczenie. Dalszy ciąg tej jednostronnej polityki informacyjnej Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, które - w szczególności telewizja - uprawia od momentu przejęcia i upolitycznienia przez Zjednoczoną Prawicę - podkreśla Jan Dworak.

- Ta jednostronność to nie jest tylko przemilczanie pewnych ważnych faktów politycznych, ale także aktywna propaganda na rzecz obozu Zjednoczonej Prawicy. To propaganda na rzecz zniechęcania do pozostałych ugrupowań politycznych. To ciężkie naruszenie demokratycznych zasad, którym powinny hołdować media, zwłaszcza publiczne - podkreśla w rozmowie z WP.

Tomasz Waleński, dziennikarz WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (600)