Ten sondaż wywołał wrzenie na Wiejskiej. Mamy jego brakujące ogniwo

Z sondażu Fundacji Forum Długiego Stołu wynika, że opozycja ma szansę na zwycięstwo tylko wtedy, gdy do wyborów wystawi wspólną listę. W badaniu nie uwzględniono jednak scenariusza - zdaniem ekspertów obecnie najbardziej prawdopodobnego - który zakłada wspólną listę PSL i Polski 2050. United Surveys sprawdziło tę "brakującą" opcję w sondażu przeprowadzonym na zlecenie Wirtualnej Polski.

Od lewej: Władysław Kosiniak-Kamysz, Donald Tusk, Szymon Hołownia
Od lewej: Władysław Kosiniak-Kamysz, Donald Tusk, Szymon Hołownia
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel, REPORTER, Tomasz Jastrzębowski
Violetta Baran

21.03.2023 | aktual.: 21.03.2023 18:30

W sondażu Kantar Public na zlecenie Fundacji Forum Długiego Stołu rozważano cztery scenariusze. W pierwszym wszystkie partie opozycyjne idą do wyborów osobno. Koalicja Obywatelska uzyskałaby wówczas 30,2 proc. głosów, Lewica - 11,8 proc., a Polska 2050 - 8,9 proc. Z kolei PiS mogłoby liczyć na 35,8 proc. poparcia, a Konfederacja - 13,4 proc.

W tym wariancie opozycja zdobyłaby łącznie 225 mandatów, a PiS i Konfederacja - 235. W ten sposób koalicja Zjednoczonej Prawicy z Konfederacją miałaby większość parlamentarną, czyli wymagane minimum 231 głosów.

W drugim z badanych scenariuszy tworzą się dwa bloki opozycyjne - KO i Lewica oraz Polska 2050 i PSL. W tym przypadku koalicja PiS z Konfederacją zdobywa w Sejmie aż 252 mandaty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Wygrana z PiS? "Możliwa tylko dzięki wspólnej liście"

Trzeci scenariusz również zakładał powstanie dwóch bloków opozycyjnych: KO, PL2050 i PSL oraz samodzielnie idącą do wyborów Lewicę. Również w tym przypadku PiS znalazłoby się na wygranej pozycji, zyskując razem z Konfederacją 245 głosów w Sejmie.

Czwarty scenariusz przewiduje wspólną listę wszystkich partii opozycyjnych. W tym przypadku to opozycja mogłaby liczyć na większość w Sejmie - uzyskałaby 245 mandatów. PiS z Konfederacją miałoby w tym scenariuszu łącznie 215 mandatów.

Sondaż Kantar Public wywołał sporo zamieszania nie tylko wśród polityków, ale także ekspertów. Pojawiły się nawet głosy, że nie jest to sondaż, a "szantaż obywatelski". Autorom badania zarzucono również to, że nie uwzględniono w nim jednego - zdaniem ekspertów - najbardziej prawdopodobnego scenariusza: startu PSL i Polski 2050 ze wspólnej listy.

Brakujący element głośnego badania

Pracownia United Surveys w sondażu przeprowadzonym na zlecenie Wirtualnej Polski sprawdziła, jak głosowaliby Polacy, gdyby ludowcy i partia Szymona Hołowni startowały ze wspólnej listy. Okazuje się, że także w takim układzie opozycja miałaby szansę zdobyć realną większość w parlamencie.

Z badania wynika, że przy takim scenariuszu PiS mogłoby liczyć na 33,4 proc. głosów. Koalicja Obywatelska cieszyłaby się poparciem 24,9 proc. głosujących, Lewica - 9,7 proc. a Konfederacja - 9,1 proc. Na wspólną listę PSL i Polski 2050 zagłosowałoby 14,7 proc. ankietowanych.

Obraz
© WP

Lista AgroUnii i Porozumienia cieszyłaby się wówczas poparciem 0,4 proc. badanych. 7,8 proc. ankietowanych przez United Surveys nie potrafiło natomiast wskazać ugrupowania, na które oddałoby głos.

Liczbę mandatów, które zgodnie z sondażem United Surveys przypadłyby poszczególnym ugrupowaniom, obliczył dla WP prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. PiS mogłoby liczyć na 184 mandaty, Koalicja Obywatelska na 132, Lewica - 39. PSL razem Polską 2050 otrzymałoby 69 mandatów, a Konfederacja - 35.

Obraz
© WP

To oznacza, że PiS razem z Konfederacją mogłoby liczyć na 219 mandatów, a opozycja łącznie na 240. Jeden mandat przypadałby mniejszości niemieckiej.

Prof. Flis o sondażu dla FFDS: to jakaś prognoza

- Po pierwsze, to nie jest sondaż (badanie Kantar Public na zlecenie Fundacji Forum Długiego Stołu - red.), tylko prognoza zrobiona przez dra Andrzeja Machowskiego - stwierdził prof. Jarosław Flis, którego zapytaliśmy o ewidentną różnicę w wynikach sondażu i związanych z tym wyliczeniach liczby mandatów dla poszczególnych ugrupowań.

- Są dwie istotne sprawy. Pierwsza dotyczy samej metodologii sondażu - zwraca uwagę socjolog. - Wyniki tego badania zaprezentowanego w "Gazecie Wyborczej" ewidentnie odstają od średniej z innych sondaży, zresztą Kantar dość często od takiej średniej odstaje. Stąd wyliczenie mandatów, które jest tam zrobione, odstaje od tego, co znamy z innych badań - wyjaśnia.

- Jeśli Konfederacja według badania Kantar, przy osobnym starcie sześciu partii, ma 13-proc. poparcie, a PiS ma 35 proc., to mają razem 48 proc. i w ogóle nie ma o czym rozmawiać. To fakt, że poparcie dla Konfederacji trochę wzrosło, ale do średnio 9 proc. Między 9 a 13 proc. jest w naszym systemie bardzo duża różnica. Poza tym w sondażach Kantaru PSL ma zazwyczaj bardzo niskie notowania, niższe niż w badaniach innych ośrodków badania opinii publicznej - zwraca uwagę rozmówca WP.

- Osobnym tematem jest powracająca, szersza dyskusja nad przeliczaniem wyników sondaży na mandaty. Są dwie metody. Pierwsza metoda, stosowana standardowo, polega na rozdzielaniu poparcia na okręgi i wyliczaniu osobno w każdym okręgu liczby mandatów. Druga metoda jest oparta na odkryciu naukowym, które jest udziałem moim i moich kolegów matematyków. Polega ono na tym, że jak się ma wystarczająco dużo okręgów, to podział mandatów układa się w pewien przewidywalny wzór i można przeliczyć wyniki na poziomie ogólnokrajowym - z założeniem, że odchylenia w czterdziestu jeden okręgach mogą być różne, ale da się je uśrednić na poziomie krajowym - tłumaczy prof. Flis.

Zdaniem eksperta rozdzielenie procentowego poparcia na okręgi i wyliczanie liczby mandatów dla każdego okręgu z osobna jest z matematycznego punktu widzenia przedsięwzięciem bardzo skomplikowanym i łatwo jest popełnić podczas tego procesu błąd. - Moim zdaniem, jeśli przyjmuje się uśrednione wartości, to wyliczenie mandatów jest bardziej wiarygodne, ale to jest oczywiście temat do dyskusji - dodaje prof. Flis.

Bez wspólnej listy PSL-Polska 2050 wygrywa PiS z Konfederacją

A jak głosowaliby Polacy, gdyby nie było wspólnej listy PSL-Polska 2050? Z najnowszego badania United Surveys dla WP wynika, że PiS mogłoby liczyć na 33,8 proc. głosów, a Koalicja Obywatelska na 25,4 proc. Na trzecim miejscu znalazłaby się Konfederacja, która zgarnęłaby 9,3 proc. głosów.

Obraz
© WP

Poza podium znalazłaby się Lewica, na którą chce głosować 9,2 proc. badanych. Za nią uplasowałyby się Polska 2050 (8,1 proc. poparcia) i PSL (6,4 proc.).

Na wprowadzenie swoich posłów do Sejmu nie ma co liczyć koalicja AgroUnii i Porozumienia. Oddałoby na nią głos zaledwie 0,2 proc.badanych.

Z kolei 7,6 proc. ankietowanych na pytanie, na kogo oddałoby swój głos, udzieliło odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć".

Jak te wyniki sondażu przekładają się na podział mandatów? Z pomocą przyszedł nam ponownie prof. Flis. Z jego wyliczeń wynika, że PiS mogłoby liczyć na 193 mandaty, a KO - 140.

Obraz
© Wirtualna Polska

38 mandatów zdobyłaby Konfederacja, 37 - Lewica, 31 - Polska 2050 i 20 - PSL.

Przy takim scenariuszu PiS razem z Konfederacją miałoby łącznie 231 mandatów - czyli większość parlamentarną. Opozycja zdobyłaby natomiast łącznie 228 mandatów.

Badanie przeprowadzono w dniach 17-19.03.2023 metodą CATI&CAVI na próbie 1000 osób.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
sondażwspólna listaopozycja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2447)