PiS idzie na wojnę z TVN24. Wszystko z jednego powodu
PiS znów jest na wojnie z TVN24. Wszystko przez reportaż "Franciszkańska 3" na temat Jana Pawła II. - Z TVN-em trzeba na twardo - zapowiada rozmówca z obozu władzy. To polityczny plan skrojony pod kampanię wyborczą.
Politycy PiS w kuluarach przekonują, że mają dwóch głównych przeciwników: Donalda Tuska i TVN. Jarosław Kaczyński podczas spotkań ze swoimi działaczami lubi powtarzać: "TVN to największa partia opozycyjna".
Dlatego formacja rządząca stawia na konfrontację z największą telewizją informacyjną w Polsce. Na dziennikarzach TVN nie robi to większego wrażenia: - Jesteśmy przyzwyczajeni do ataków, PiS wielokrotnie nam groziło. Nie damy się zastraszyć - mówią.
PiS ma dziś kolejny pretekst, by atakować TVN. To reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", który przedstawił kolejne informacje na temat arcybiskupa Karola Wojtyły i tego, jakie działania (bądź nie) mógł podejmować w sprawie pedofilii w Kościele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dla nas to temat, który jasno kreśli podział: albo bronisz papieża, albo go opluwasz. Nie ma tu odcieni, nie ma środka. Jest albo-albo - przyznaje jeden z rozmówców z partii rządzącej.
Cała machina przeciwko TVN
PiS celowo w ten sposób próbuje przesterować dyskusję wokół reportażu o Wojtyle, bo ma nadzieję, że przyniesie mu to polityczne korzyści. Partia rządząca stawia bowiem na polaryzację i mobilizację własnego elektoratu. Mechanizm ten opisaliśmy w jednym z tekstów opublikowanych na łamach Wirtualnej Polski.
Sami przedstawiciele obozu władzy nie kryją, że jest to dla nich opłacalne. Jeden z polityków PiS przyznaje: - TVN mobilizuje nasz elektorat. Im mocniej nas atakują, tym mocniej nasi wyborcy stają po naszej stronie.
W myśleniu tym dostrzec można syndrom oblężonej twierdzy. Ale na tym właśnie zależy partii rządzącej: podtrzymać wrażenie, że wszyscy są przeciwko niej. Bo to "konsoliduje elektorat".
Formacja rządząca dyskusję wokół Jana Pawła II wykorzystuje m.in. dlatego, by ponownie - po awanturze o "lex TVN" - uderzyć w nielubianą przez siebie stację. - Nasz elektorat TVN-u nie lubi tak jak "Wyborczej". Uważają TVN za telewizję Platformy - twierdzi polityk PiS.
Dlatego na wyborcach PiS - przekonuje nasz rozmówca - "mimo że TVN24 często oglądają, to, co pokazują w tej stacji, nie robi większego wrażenia". - Nasi wyborcy widzą, że ta telewizja albo kłamie, albo przesadza, albo jedno i drugie. Jest nieobiektywna. Nie mają złudzeń co do intencji - twierdzi polityk PiS.
Fakty są drugorzędne
Takie myślenie o niezależnych mediach, które rozliczają władzę z jej obietnic, wpadek bądź afer, jest charakterystyczne dla ludzi z partii rządzącej. Fakty? Są drugorzędne. Liczy się przekaz. A ten jest taki, że TVN-owi nie można wierzyć, a wręcz traktować jako "medium zaangażowane". Bo tak twierdzi partyjna centrala przy Nowogrodzkiej.
Polityk PiS: - Kiedyś nawet mieliśmy dobre relacje z niektórymi dziennikarzami tej stacji. Dało się pogadać. Pośmialiśmy się w Sejmie, pogadaliśmy w kuluarach. Wiem, że niektórzy z nich nawet na nas głosowali osiem lat temu. Ale dziś? Wiele się tam zmieniło.
Nasz rozmówca nie wspomina, że to partia rządząca miała zakusy zakneblowania tej stacji ustawą "lex TVN", zawetowaną ostatecznie przez prezydenta Andrzeja Dudę. - Od tego momentu TVN jest z nami na totalnej wojnie - uważają politycy partii Jarosława Kaczyńskiego.
Partyjny przekaz obowiązuje
Szkopuł w tym, że bitewne nastroje dominują nie w telewizji, która patrzy na ręce władzy, a w partii. Wszystko przez reportaż "Franciszkańska 3", który stawia pytania o przeszłość Karola Wojtyły.
Dla PiS to było za dużo. Reportaż uznano za atak na świętość. - Idziemy z nimi na twardo. Ani kroku wstecz - zapowiada rozmówca z obozu władzy, pytany o TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że PiS będzie aż do wyborów podważać wiarygodność stacji. Z moralną wyższością i bez hamulców. Powrót "lex TVN"? Wykluczone. Dla PiS to bowiem niebezpieczny grunt i ryzyko konfliktu z Amerykanami.
W ubiegłym tygodniu politycy PiS otrzymali z biura prasowego partyjny przekaz, z którym mają chodzić do mediów (również do… TVN). Widzieliśmy fragmenty tych opracowań.
W jednym z podpunktów PiS ma zapisane, że Platforma Obywatelska - przy wsparciu TVN - postanowiła uderzyć w Kościół, żeby przykryć "aferę pedofilską we własnym środowisku". PiS nie ma na to dowodów, ale nie fakty dla polityków obozu rządzącego się w tym przypadku liczą, tylko przekaz wysłany do wyborców.
PiS szykuje skargę do KRRiT
O tym, że PiS nie odpuści TVN24, świadczą wypowiedzi czołowych polityków tej partii zaangażowanych w kampanię wyborczą.
Rafał Bochenek, rzecznik PiS, do dziennikarki TVN24: - Powinniście skulić dzisiaj głowę. Rozpętaliście wielki hejt oraz szczucie na Kościół i Jana Pawła II. Dzisiaj wstydem jest mówić, że ktoś pracuje w TVN.
Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS, do dziennikarza Polskiego Radia: - Emitując taki paszkwil, TVN włączył się w wojnę hybrydową przeciwko Polsce. Taka stacja, jak TVN24, przez niektórych zwana Tusk Vision Network, może w bezczelny sposób emitować takie materiały i kłamać z nadzieją, że tzw. wolne sądy w razie czego staną po ich stronie.
Na pytanie prowadzącego, czy reportaż o Janie Pawle II "Franciszkańska 3" jest efektem "operacji służb", Sobolewski odpowiedział bez wahania: - Tak to można oceniać. To element operacji służb specjalnych rodem ze wschodu.
Szef partyjnych struktur PiS zapowiedział we wtorek 14 marca skargę na TVN do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (decyzję tę ostro ocenił na łamach WP dziennikarz Patryk Słowik). Wedle naszych informacji skarga jest dopiero przygotowywana i nie została jeszcze wysłana do Rady.
Wcześniej do uderzenia w stację włączyła się administracja rządowa - i to na najwyższym szczeblu.
Polityk PiS: "Bańka tego nie zrozumie"
Polskie MSZ podało, że "w związku z działaniami jednej ze stacji telewizyjnych, będącej inwestorem na polskim rynku, wezwało (później "wezwanie" zmieniono w "zaproszenie" - red.) ambasadora Stanów Zjednoczonych". Ministerstwo uznało, że "potencjalne skutki tych działań są tożsame z celami wojny hybrydowej mającej na celu doprowadzenie do podziałów i napięć w polskim społeczeństwie".
Politycy obozu władzy parli dalej z przekazem: "Bardzo dobrze, że amerykański ambasador został wezwany na dywanik do MSZ, jako inwestor, bo przecież to Amerykanie są właścicielami tej skrajnie lewicowej stacji uderzającej w Kościół" - powiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w telewizji rządowej.
A prorządowe media hołdowały narracji PiS, albo jeszcze ją podkręcały: "Ambasada amerykańska zaangażowała się w wątpliwą prawnie obronę koncesji dla TVN. Ponosi więc - jako patron stacji - część odpowiedzialności za jej brudne akcje" - napisał jeden z braci Karnowskich.
Tak ma być aż do wyborów. - Czego jak czego, ale ataku na papieża nasi wyborcy "warszawce" i salonowi nie wybaczą. Miękkiej gry zatem tu nie będzie. Nie w tym przypadku - mówi człowiek z PiS.
"To będzie klęska PiS-u"
Eksperci i dyplomaci pukają się w głowę: - Wymierzona w TVN "Operacja papież" skończy się klęską PiS. Kto sądzi, że w cieniu wojny w Ukrainie uda się zakneblować tę stację albo odebrać amerykańskiemu koncernowi jego własność, ten nic nie wie o kulturze politycznej USA. Dyplomacja polska, i tak już w ostatnich latach dość niskich lotów, teraz ostatecznie oszalała - stwierdził w "Gazecie Wyborczej" były ambasador RP w USA dr Ryszard Schnepf.
Polityk z obozu władzy tłumaczy: - Ci ludzie, ta cała lewicowo-liberalna bańka, nie rozumieją jednej rzeczy: miliony Polaków swojemu papieżowi zawierzyły wiarę i wyrosły na jego naukach, a ludzie bardzo nie lubią przyznawać, że źle ulokowali swoje emocje, że mogliby popełnić błąd. Dlatego większość Polaków stanie w obronie papieża. Dla nich to świętość. I o tym też będą te wybory.
Inny rozmówca to potwierdza: - Ludzie nie lubią zmieniać swoich poglądów. Mają swój obraz Ojca Świętego i nawet pięćdziesiąt kolejnych reportaży TVN-u czy "Wyborczej" tego nie zmieni. Swoich poglądów się broni, a nie się ich wypiera, i tu działa ten sam mechanizm.
TVN ignoruje ataki
Redakcja TVN24, jak pisał reporter WP Sebastian Łupak, nie chce oficjalnie odnosić się do ataków ze strony polityków PiS. Pragnący zachować anonimowość dziennikarz TVN powiedział WP: - Źle to świadczy o politykach, gdy zaczynają oceniać, kto gdzie powinien pracować i co to oznacza. A z drugiej strony nie dziwi mnie to, bo oni tak właśnie traktują TVP i przyzwyczaili się, że tam można łajać, upominać i sztorcować wszystkich dziennikarzy. Ale my nie jesteśmy TVP.
Czy w TVN boją się konsekwencji, np. utraty koncesji? - TVN-owi nic nie zrobią, a ten atak na nas ma być mobilizacją ich elektoratu. Kłamią o rzekomym ataku na papieża. Ten reportaż nie jest żadnym atakiem na papieża i jego pamięć - powiedziało nasze źródło w TVN.
Kolejny dziennikarz TVN, anonimowo: - Jestem dumny, że jestem dziennikarzem akurat tej stacji. A w narrację polityków PiS nie wchodzę.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski