Spięcie Ziobry z dziennikarzem TVN. Chodziło o broń
Podczas konferencji Zbigniewa Ziobry doszło do spięcia z dziennikarzem TVN, który zapytał polityka o broń. Minister sprawiedliwości przypomniał, że ma status pokrzywdzonego w sprawie zlecenia zabójstwa i dodał, że ma pozwolenie na broń. Jak twierdzi Ziobro, "nie powinno się z tej sprawy robić sensacji".
We wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro przedstawił najnowsze informacje dotyczące zabójstwa księdza Franciszka Blachnickiego.
- Nie ulega dziś żadnym wątpliwościom, że ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty - ujawnił minister sprawiedliwości, powołując się na wyniki śledztwa.
Po przekazaniu informacji w tej sprawie dziennikarze mogli zadawać także pytania dotyczące innych wydarzeń. Jeden z redaktorów stacji TVN zapytał o broń, którą Ziobro miał przy sobie w poniedziałek, gdy składał kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych. To wtedy doszło do spięcia. Minister zasugerował, by stacja TVN zainteresowała się lepiej okolicznościami śmierci księdza Blachnickiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro znów zapytany o broń
- Ale wracając do pana (dziennikarza TVN - przyp. red.) pytania. Otóż też mógłbym zadać pytanie. Ile pana kolegów w stacji ma status pokrzywdzonego w sprawie o zlecenie zabójstwa? Moje pytanie jest konkretne, bo ja taki status mam - mówił Ziobro.
- Prowadzona jest sprawa już na etapie sądu, sprawca zlecenia zabójstwa jest tymczasowo aresztowany od kilku lat - kontynuował.
Następnie Ziobro wyjaśnił, że zabójstwo zlecił jeden z szefów gangu narkotykowego. Wtedy minister uznał, że musi postarać się, by otrzymać pozwolenie na broń.
Ziobro tłumaczy się pasją
Minister sprawiedliwości dodał, że w weekendy jeździ na strzelnice, bo strzelanie to jego pasja sportowa. Tłumaczył, że wracając z weekendu do Warszawy, miał przy sobie broń, której używał do wcześniej wspomnianych celów sportowych. - Mam pozwolenie - powtórzył. - Nie powinno się czynić z tego sensacji - stwierdził Ziobro.
- Oczywiście, bandyci byliby pewnie zainteresowani, abym nie posiadał broni, biorąc pod uwagę te zamiary, które zostały uzewnętrznione w materiałach procesowych prowadzonego śledztwa czy już sprawy w sądzie - stwierdził Ziobro. - Ale ja mam prawo skorzystać, jak każdy obywatel, z takich środków, które gwarantują mi i mojej rodzinie bezpieczeństwo - powiedział.
Polityk zdradził, że na co dzień nie nosi broni. Przypomniał, że jest też ministrem, któremu przysługuje całodobowa ochrona. - Jestem też człowiekiem i staram się zwalniać swoją ochronę ze służby w weekendy - powiedział. - Posiadam również wtedy broń, która pozwala mi gwarantować bezpieczeństwo sobie i rodzinie, kiedy jesteśmy zostawieni sami sobie - zaznaczył.
Ziobro, dopytywany o rodzaj broni, odpowiedział, że jest to Glock 26 z pewnymi zmianami, które służą do celów sportowych. - Nie jest to taki Glock klasyczny, który można kupić w sklepie - wyjaśnił.
Lider Solidarnej Polski z bronią
Przypomnijmy, że w poniedziałek minister sprawiedliwości odwiedził Kopalnię Węgla Brunatnego Bełchatów w Rogowcu (woj. łódzkie). Podczas konferencji prasowej złożył wieniec pod tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych. Wiał wtedy silny wiatr. W pewnym momencie uniósł się fragment jego marynarki - zauważono, że lider Solidarnej Polski ma przy sobie broń.
- Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego wracając po weekendzie do Warszawy, gdzie broń na co dzień przechowuję, miałem ją ze sobą. Na konferencji w Bełchatowie zatrzymałem się w drodze do stolicy. Zgodnie z przepisami, nie mogłem jej pozostawić w samochodzie - poinformował Ziobro w rozmowie z "Super Expressem".
Wcześniej tabloid dodał, że "powodem takich środków ostrożności jest fakt, że zarówno pod adresem ministra Zbigniewa Ziobry, jaki i jego najbliższych, regularnie kierowane są groźby pozbawienia życia przez przestępców, którym swoim działaniem jako prokurator generalny zaszkodził w 'interesach'".
Źródło: WP Wiadomości, "SE", PAP