Ten ruch wstrząsnął Rosjanami. Ukraińcy szykują kolejny cios?
Po rosyjskim odwrocie z Chersonia Ukraińcy mają kilka scenariuszy, które mogą zrealizować. Co zrobi Kijów? O potencjalnych krokach Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU) rozmawiamy z Bartłomiejem Kucharskim, analitykiem Zespołu Badań i Analiz Militarnych.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
Sławek Zagórski: Odwrót z prawego brzegu Dniepru wstrząsnął Rosjanami. Nie tylko stracili ziemię, ale uwolnili około 20 ukraińskich brygad. Co to oznacza dla Rosjan?
Bartłomiej Kucharski, analityk Zespołu Badań i Analiz Militarnych: Uwolnienie stosunkowo dużych sił SZU umożliwi Ukraińcom, oczywiście po uzupełnieniu strat, podciągnięciu logistyki i tak dalej, kontynuację działań. Oczywiście problem stanowić może przekroczenie Dniepru, co oznacza ogromny wysiłek dla wojsk inżynieryjnych, taką operację trzeba zabezpieczyć choćby przed atakami z powietrza. O ile jednak dla Ukraińców przeniesienie działań za rzekę na dużą skalę może być trudne, o tyle ponowna ofensywa Rosjan może być wręcz niemożliwa. Ponadto Ukraińcy mogą przejść na tym odcinku do obrony, przerzucając część sił na inny front.
Melitopol będzie kolejnym celem ukraińskiej ofensywy?
Jest to możliwe, Melitopol to tyleż ważny cel sam w sobie, jak i jedno z miast stanowiących symbol ukraińskiego oporu wobec rosyjskiego imperializmu.
Zajęcie Melitopola w zasadzie odetnie Krym od rosyjskiego zaplecza. Jakie skutki może mieć blokada półwyspu? Rosjanie raczej nie oddadzą go tak łatwo, jak Chersonia.
Wbrew pozorom blokada Krymu może być dla Ukraińców bardzo kosztowna. To trudny, mało gościnny teren, poza tym po pseudoreferendach Rosjanie traktują Krym jako część Rosji. Na pewno zdobycie go byłoby skrajnie trudne i bardzo ryzykowne, natomiast blokada może związać z czasem duże siły ukraińskie.
Przenieśmy się do Donbasu. Zdobycie Doniecka i Ługańska będzie wymagało uwikłania w walki miejskie. Sądzisz, że Ukraińcy się na to zdecydują?
To zależy od tego, jak duży opór stawiać będą Rosjanie. Jeśli jakimś cudem zdobycie miast niemal z marszu byłoby możliwe, Siły Zbrojne Ukrainy mogą się na to zdecydować, ale to chyba mało prawdopodobne. Poza tym niewykluczone, że zanim dojdzie do walk o dwa najważniejsze miasta w strefie spornej, mogą pojawić się rozwiązania dyplomatyczne.
Nadchodzi zima, która, wbrew pozorom, bardziej może pomóc Ukraińcom. Jak oceniasz przygotowania obu stron do niskich temperatur?
Na pewno Ukraińcy mają łatwiejszy dostęp do odzieży zimowej czy innego wyposażenia, ukraińska logistyka jest też bardziej wydajna. To oczywiście zasługa Zachodu, w tym Polski, ale fakt pozostaje faktem. Rosjanie raczej częściej będą marznąć. Najgorszy los czeka jednak cywilów w rejonach prowadzonych walk, co jest niestety normalnym elementem wojny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja prawdopodobnie posiada większe zapasy pocisków rakietowych dalekiego zasięgu, niż deklarowała. Uderzenia w ukraińską infrastrukturę energetyczną stają się coraz bardziej uciążliwe dla cywilów. Jak wielki wpływ na działania wojenne może mieć ta kampania terrorystyczna?
Może większy, może nie. Niektóre źródła wskazują, że Rosja zaczyna sięgać po zapasy żelazne, zgromadzone na "wielką wojnę" z NATO. Używanie ich świadczy już o pewnej desperacji, natomiast rosyjskie ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy nie pozostaną niestety bez wpływu na sytuację Ukraińców.
Może Ukraina liczyć na dostawy zachodnie, ale trudno orzec, czy dostawy opału i energii będą wystarczające, zresztą będą stanowić obciążenie dla i tak nadwyrężonych zachodnich systemów energetycznych. W razie ciężkiej zimy możemy się niestety spodziewać kolejnej fali uchodźców i kryzysu humanitarnego z nią związanego. Dla Ukrainy to nie jest najlepszy prognostyk.
Rosjanie coraz częściej kupują wyposażenie poza granicami kraju. Wojna bardzo szybko obnażyła słabość przemysłu obronnego i pokazała, że to potwór na glinianych nogach.
Wszystkie słabsze armie są skazane na uzupełnianie sortów państwowym zakupami z własnej kieszeni. Mało armii w Afganistanie bardziej przypominało bandę najemników niż regularne zachodnie wojsko? Na pewno jednak taka sytuacja nie poprawia rosyjskiego morale, nikt nie byłby zadowolony z takiej sytuacji. Zobaczymy, na ile coraz szersza obecność niestandardowych elementów wyposażenia będzie prognostykiem problemów z innymi dostawami, np. amunicji, paliwa czy żywności.
Dla Wirtualnej Polski, Sławek Zagórski