Te karteczki widziała cała Polska. "Takie treści to dla nas codzienność"
"Marzę o tym, aby tata mnie przytulił. Mówi mi, że tulą się słabi. Jestem słaby", "Mama rozmawia przez telefon jak wraca z pracy. Mam być cicho. Nie lubię cicho. Kocham mamę", "Nie chcę żyć. Życie jest głupie" - to tylko niektóre z wypowiedzi pacjentów pokazane na Facebooku przez Instytut Psychologii i Rozwoju. Karteczki zostały udostępniane tysiące razy przez zwykłych internautów, ale i osoby znane. Przedstawiciele Instytutu mówią wprost: takie treści to dla nas codzienność.
"Przykro się to czyta", "Dzieci poranione na całe życie, zawsze będą się czuły niepotrzebne, zawsze winne", "Dzięki za te kartki. Skłaniają do myślenia" - to niektóre z komentarzy zamieszczanych przy wpisie Instytutu Psychologii i Rozwoju.
Autorzy postu napisali na Facebooku: "Karteczki niosą się w świat. Jest ich niewiele albo może zbyt wiele patrząc na ich treść". I dalej: "To są notatki. Dzieci tego nie pisały. Zostały zapisane ich słowa, wypowiedziane myśli. To kontekst kilku lat pracy, wielu miejsc. Niektórzy z nich są już pełnoletni, niektórzy jeszcze nie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To nie była kampania"
Przedstawiciele Instytutu w rozmowie z Wirtualną Polską podkreślają, że ich celem "nie było uruchomienie całej Polski". - Choć jest nam miło z tego powodu. Uruchomiło to lawinę informacji skierowaną do nas. Dziękujemy za to. Dostaliśmy wielki odzew, a że nie chcieliśmy odnosić się do każdego komentarza czy każdej wiadomości osobno, postanowiliśmy więc zrobić porządek z karteczkami i umieścić je zbiorczo, w jednym wpisie na Facebooku. Po to, by nie rozpraszać ich w kilku wpisach, jak to było na początku. To nie była kampania, nie jesteśmy marketingowcami, więc działaliśmy po omacku - mówią.
Jak podkreślają, wśród komentarzy i wiadomości, jakie dostawali, zdarzały się sugestie, że to nie jest prawda, że dzieci wcale tak nie myślą, że wymyślają treści umieszczone na karteczkach, że psychologom nie można ufać. - Napisaliśmy od początku, że to skondensowane myśli, wybrane stwierdzenia, zapisane podczas spotkań z pacjentami przez terapeutów na przełomie kilku lat. Psycholog, terapeuta to człowiek wychodzący do drugiego człowieka z pomocą, z chęcią wysłuchania. Dajemy tego wyraz, odpowiadając na każdy telefon, pytanie, prośbę o pomoc. Wierzymy, że terapeuci w Polsce są osobami pomocnymi i warto u nich pytać o rzeczy, które nam ciążą - zaznaczają nasi rozmówcy.
"Takie treści to dla nas codzienność"
- Takie treści to jest dla nas codzienność. Do nas nie przychodzi ktoś, kto sobie dobrze radzi. Oczywiście zjawiają się osoby, które chcą szlifować pewne kwestie, uruchamiać nowe zasoby. Ale większość przypadków to historie trudne. Jedna karteczka to jeden człowiek, za którym stoi poważna historia - dodają.
Przedstawiciele Instytutu Psychologii i Rozwoju podkreślają, że "dorośli często wychodzą z założenia, że dzieci powinny wiedzieć, co robić i jak robić". - Jeśli rodzice nie potrafią wyrażać emocji, dzieci uczą się tego postępowania od nich. Praca terapeuty polega na identyfikowaniu tego, co się dzieje. Dziecko musi wiedzieć, że to, co się z nim dzieje, to nic złego. Uczymy je, jak wyrażać emocje. Kiedy umieją coś nazwać, łatwiej to kontrolować - mówią.
I zaznaczają, że wśród dzieci, które do nich trafiają, zdarzają się ciężkie przypadki, także samookaleczeń: - Są rodzice, którzy się tym przejmują i tacy, którzy - dopóki nie dzieje się nic złego - mówią: Poradź sobie.
Poruszająca historia dziecka
Podają przykład. - Była u nas pacjentka w wieku dojrzewania. Rodzice dużo pracowali, mieli wykształcenie, które pozwalało im na pewną świadomość, na rozumienie pewnych rzeczy. Przeznaczali swój czas na karierę, pracę. Dużo inwestowali w dość kosztowne hobby, na które niewiele osób może sobie pozwolić. Dziecko się okaleczało. Rodzice nie byli szczególnie zainteresowani, by coś z tym zrobić. Zajęli się tym dopiero, kiedy pedagog zasugerował, że należy działać - opowiadają.
Dodają: - Rodzice myśleli, że to wystarczy, skoro dziecko miało zabezpieczoną sferę materialną. Ale ono miało stany depresyjne, odczuwało brak obecności rodziców, nie czuło się kochane, więc zaczęło się ciąć. To jedyny sposób, jaki znało, by zwrócić uwagę rodziców na siebie. Rodzice nieintencjonalnie pogarszają w takich chwilach sytuację dziecka, nie dając mu bliskości, relacji. Bardzo często przez choćby nadmierne korzystanie z telefonu, social mediów relacja niby jest, ale jest bardzo powierzchowna.
Terapeuci o błędach opiekunów
Nasi rozmówcy podkreślają, jakim problemem jest brak wiedzy u dorosłych. - Bardzo często wynika to z niewiedzy, jak wielkie znaczenie ma przekazywanie komunikatów. Często też z braku świadomości, że wyręczanie to nie to samo, co pomaganie. Nie możemy uczyć dzieci, że czegoś nie potrafią. Nadmierna opiekuńczość w skutkach jest taka jak brak rodzica - podkreślają.
- Rodzice czy opiekunowie powinni zwracać uwagę, jak dziecko reaguje, kiedy się do niego zwracamy, jaką relację tworzymy. Naszym zadaniem jest przygotowanie go do dorosłości. Zrobienie wszystkiego, by dziecko umiało sobie radzić w swoim życiu, żeby było samodzielne. Traktowanie dziecka jako człowieka, pozwalanie na wyrażanie zdania, jest istotne. Powinniśmy traktować dziecko jako równoprawnego domownika, który ma - w zakresie swoich możliwości - wpływ na to, co się dzieje w domu - radzą przedstawiciele Instytutu.
Jaką mają radę dla osób, które napotykają na problemy? - Nie cofajmy się, nie patrzmy za siebie. Przeszłości nie da się zmienić. Można na niej bazować, by dalej żyć, uczyć się na nowo funkcjonować, uruchamiać pozytywną energię. Zachęcamy do działania, mówienia, pytania, zmiany. Nie ma ideałów. Dopóki żyjemy, możemy coś z tym życiem zrobić - podkreślają.
Rekordowa liczba prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży
Do 2020 roku łączna liczba samobójstw i prób samobójczych osób do 18. roku życia wynosiła w Polsce poniżej tysiąca. Rekord padł w 2021 roku, gdy policjanci w całym roku odnotowali 1496 takich zdarzeń.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, w 2022 roku - w zaledwie dziewięć miesięcy - od stycznia do września doszło łącznie do 1535 prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. Śmiercią zakończyło się 108 z nich.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać ze specjalistą, zadzwoń pod bezpłatny numer:
- 116 111 - całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę,
- 800 70 22 22 - całodobowy telefon dla osób w kryzysie psychicznym,
- 116 123 - telefon zaufania dla osób dorosłych Polskiego Towarzystwa Psychologicznego,
- 22 484 88 01 - antydepresyjny telefon zaufania Fundacji ITAKA,
- 22 484 88 04 - telefon zaufania młodych Fundacji ITAKA,
- 800 12 12 12 - dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski