"Palce diabła" w Tatrach. Niezwykłe znalezisko w okolicach Doliny Chochołowskiej
Niezwykłego odkrycia dokonano w lesie w pobliżu Doliny Chochołowskiej. Zauważono tam "palce diabła". To niezwykły grzyb, który zawędrował do Polski aż z Australii.
Okratek australijski, bo tak brzmi oficjalna nazwa tego znaleziska, ma wyjątkowy kształt, jaskrawoczerwoną barwę i wydziela charakterystyczny, niezbyt przyjemny zapach.
W Tatrach, w pobliżu Doliny Chochołowskiej, zauważyły go członkinie Koła Gospodyń Wiejskich z Kościeliska.
"A rozpoznajecie tego grzyba? To okratek australijski, niezwykły i bardzo śmierdzący. Pojawił się w Rośtokach, blisko Doliny Chochołowskiej" - poinformowały na swoim profilu na Facebooku i zamieściły kilka zdjęć "palców diabła".
"Palce diabła" w Tatrach i na Pobrzeżu Gdańskim
Okratek australijski, zwany też "palcami diabła", to trujący grzyb, należący do rodziny sromotnikowatych. Początkowo ma kształt jasnoszarego jaja, zagłębionego w podłożu. Pewnie dlatego mieszkańcy okolic Biłgoraja, gdzie w 1975 roku po raz pierwszy w Polsce znaleziono ten gatunek grzyba, sądzili, że to jaja węży. Podczas rozwoju osłona w górnej części jaja pęka i wysuwa się różowy owocnik o kształcie banana.
Gdy owocnik dojrzewa, pęka i tworzy od 4 do 6 ramion. W tym stadium przybiera czerwoną barwę i przypomina ośmiornicę. Ramiona stopniowo się rozchylają i grzyb przybiera formę rozgwiazdy.
Nie wiadomo, jak gatunek zawędrował do Europy, gdzie po raz pierwszy zaobserwowano go w 1914 roku we Francji. Prawdopodobnie został do niej zawleczony z roślinami sprowadzanymi do ogrodów botanicznych.
W Polsce okratek australijski występuje rzadko. Spotykano go głównie na południu kraju: w Górach Świętokrzyskich, Kotlinie Sandomierskiej, Górach Sowich, ale również na Pobrzeżu Gdańskim.
"Palce diabła" w małopolskim lesie. Odór czuć z daleka
"Palce diabła" w październiku 2019 roku znalazła w Górach Opawskich autorka bloga "Pani Miniaturowa".
"Jego obecność zwiastował smród czegoś, co dawno zdechło. Robi mega wrażenie, jakby ktoś zgubił rozgwiazdę pośrodku lasu" - opisuje znalezisko pani Agata w mediach społecznościowych. W rozmowie z WP przyznała, że grzyba "wywąchał" jej chłopak Andrzej.
Zapach okratka przypomina odór rozkładającego się mięsa i woń wydzielaną przez sromotnika smrodliwego.