Tatry. Jaskinia Wielka Śnieżna. Grotołazi piszą do Mateusza Morawieckiego
Koledzy speleologów z Sekcji Grotołazów Wrocław, uwięzionych w jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach, piszą list do Mateusza Morawieckiego. Chcą, aby premier wpłynął na decyzję TOPR o zakończeniu akcji ratunkowej. W czwartek ratownicy odkryli ciało jednego z zaginionych mężczyzn.
WP jako pierwszy portal informował o tym, że grotołazi nie zgadzają się, by TOPR odpuszczał akcję w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Negatywnie oceniono także decyzję naczelnika Jana Krzysztofa o tym, że akcja traci status "pilnej".
- Staramy się skontaktować z kancelarią premiera, by premier Mateusz Morawiecki wpłynął na zmianę decyzji naczelnika TOPR o zaniechaniu akcji poszukiwawczo-ratowniczej po drugiego z naszych kolegów - powiedział prezes Sekcji Grotołazów Wrocław Mirosław Kopertowski.
Kopertowski podkreślił, że taka jest oddolna inicjatywa członków sekcji i kolegów zaginionych. Zarząd SGW zdecydował się poprzeć te działania - wyjaśniał.
Zobacz także: Kontrowersyjne zdjęcie z Ryszardem Czarneckim. Michał Dworczyk komentuje
"TOPR przez wiele dni prowadził skomplikowaną akcję ratunkową, a my w napięciu oczekiwaliśmy rychłego uwolnienia naszych przyjaciół. Informacje napływające z Tatr nie pozwalają nam dłużej trzymać się nadziei na szczęśliwe zakończenie. Szczególnie w obliczu tak trudnej do zrozumienia decyzji TOPR o zaniechaniu akcji ratunkowej. Pomimo nieodnalezienia jednego z naszych kolegów TOPR wycofuje się z działań w jaskini i nie dopuszcza innych organizacji ratowniczych przebywających na miejscu" - napisano w specjalnym oświadczeniu wrocławskiej sekcji.
Jaskinia Wielka Śnieżna. Kulisy akcji ratunkowej
Od soboty na ratunek w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach czekało dwóch mężczyzn. Weszli tam razem z grupą grotołazów związanych z jednym z klubów speleologicznych z Wrocławia w czwartek. W sobotę wieczorem poinformowano, że na powierzchnię wyszły tylko cztery osoby.
Ratownicy TOPR od razu ruszyli na pomoc. Wąskimi korytarzami próbowali dostać się do uwięzionych pod ziemią mężczyzn. Akcja od początku była bardzo trudna.
Grotołazi utknęli w jednym z korytarzy, który został odcięty przez spływającą wodę. Naczelnik TOPR informował, że uwięzieni najprawdopodobniej mają dostęp do tlenu, jednak warunki pod ziemią były ekstremalne- było ciemno i bardzo zimno.
Podczas akcji użyto m.in. ładunków wybuchowych, aby rozszerzyć wąskie korytarze. KGHM wysłał również ciężki sprzęt górniczy, aby wspomóc górskie pogotowie.
W czwartek TOPR poinformował, że znalazł ciało jednego z zaginionych mężczyzn.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl