Tatry. Czytelniczka WP: "Nic nie wskazywało na burzę"
Pięć ofiar śmiertelnych (cztery w Polsce i jedna po stronie słowackiej) i kilkadziesiąt osób poszkodowanych to tragiczny bilans po nawałnicy, jaka przeszła w czwartek nad Tatrami. - Kobieta przed nami aż wrzasnęła, tak grzmiało - relacjonuje nasza czytelniczka, którą burza spotkała podczas zejścia z Sarniej Skały.
Jak pisała kobieta, nawałnica dopadła ich w pobliżu Giewontu.
Tatry. "Nic nie wskazywało na burzę"
- Ruszyliśmy rano na szlak wiodący na Sarnią Skałę. Z tego miejsca można dostać się także na Giewont. Rano około godziny 10 było piękne słońce, temperatura wynosiła 16 stopni. Nic nie wskazywało na burzę - tłumaczyła nasza internautka w relacji wysłanej do redakcji Dziejesię.
Czytelniczka Wirtualnej Polski podkreśliła też, że przed wyjściem w Tatry kilkukrotnie sprawdziła pogodę. - W środę przeglądaliśmy portale informacyjne. W czwartek z samego rana patrzyliśmy też w aplikacje pogodowe. Nie było słowa o tym, że ma być burza - zaznaczyła kobieta.
Tatry. "Kazała córce się modlić"
- Gdy byliśmy na szlaku na Sarnią Skałę, około godziny 12:30 było jeszcze jasno. Nie spadła ani kropelka deszczu. Wszystko zaczęło się nagle. Parę minut po 13 zaczęło walić jak z armaty. Pioruny błyskały tak, jakby ktoś świecił nam fleszem po oczach - relacjonowała internautka.
Jak dodała, nawałnica złapała ich dopiero podczas zejścia ze szczytu. - To były dantejskie sceny. Kobieta przed nami aż wrzasnęła, tak grzmiało. Druga z kolei kazała córce się modlić do Matki Bożej. To było straszne - podkreśliła kobieta.
Tatry. Akcja ratunkowa trwa
Przypomnijmy, w czwartek po południu w Tatrach rozpętała się burza. Doszło do gwałtownych wyładowań atmosferycznych. Najtragiczniejsze nawiedziło Giewont. W rejonie szczytu znajdowała się grupa ok. 20 turystów, w których uderzył piorun.
Po stronie polskiej zginęły cztery osoby: dwie kobiety i dwoje dzieci w wieku 10 lat. Około 140 osób zostało rannych, wiele z nich jest w bardzo ciężkim stanie. Działania ratowników na Giewoncie trwały do późnych godzin nocnych. Przyglądał się im pan Dariusz, który zdjęcie przedstawiające śmigłowiec nad Tatrami przesłał również do naszej redakcji.
Ratownicy TOPR od rana przeczesują szlaki w poszukiwaniu poszkodowanych po wczorajszej nawałnicy. Sprawą zajęła się także prokuratura.
Tagujcie swoje materiały hasztagiem#bezpieczniWPolsce i razem z nami informujcie o niebezpiecznych sytuacjach. Wysyłajcie swoje zdjęcia i nagrania na adres dziejesie.wp.pl bądź nasz profil na Facebooku WP Dziejesie.