"Taśmy Kaczyńskiego". Jest kara... dla Birgfellnera
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nałożyła dwie kary porządkowe o łącznej wysokości 6 tys. zł na Geralda Birgfellnera. Austriak nie stawił się na przesłuchaniach zaplanowanych na czwartek i piątek.
Rzecznik prokuratury wyjaśnił w oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej, że kara nałożona została w trosce "o sprawność czynności procesowej". Chodzi o przesłuchanie zawiadamiającego Geralda Birgfellnera.
"Prokurator referent sprawy próbował ustalić z pełnomocnikiem zawiadamiającego Geralda B., adwokatem Romanem Giertychem, dogodny dla biznesmena termin przesłuchania. Próby te nie przyniosły rezultatu" - oświadczył prok. Łukasz Łapczyński.
"Z Giertychem nie było kontaktu"
Zdaniem rzecznika, Giertych miał odbierać telefonu od prokuratora w dniu, w którym wyznaczono przesłuchanie. Adwokat był też rzekomo niedostępny w późniejszych terminach, a w nawiązaniu kontaktu z nim nie pomogła także jego kancelaria.
Zobacz także: Ryszard Czarnecki o Romanie Giertychu. Nie obyło się bez złośliwości
Wezwania na przesłuchanie doręczono na adres wskazany przez austriackiego biznesmena. Mimo to Gerald B. nie stawił się w Prokuraturze Okręgowej. "Kara nałożona przez prokuratora służy zdyscyplinowaniu świadka" - wyjaśnił rzecznik.
Masz news, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl