Talibowie: nie wycofujemy się z Kandaharu
(AFP)
Przedstawiciel talibów powiedział w sobotę
agencji Reutersa, że nie planuje się wycofania oddziałów
talibskich z Kandaharu, a reżim ma w dalszym ciągu pełną kontrolę
nad tym południowoafgańskim miastem.
Tym samym zdementował doniesienia afgańskiej agencji AIP, która poinformowała w piątek, że przywódca talibów mułła Mohammad Omar zdecydował się oddać miasto w ręce dwóch pasztuńskich dowódców z czasów wojny afgańskiej. Swoim ludziom miał wydać rozkaz schronienia się w górach.
Kandahar jest całkowicie kontrolowany przez talibów, a doniesienia o wycofaniu się są bezpodstawne - powiedział rzecznik talibańskiego ministerstwa spraw zagranicznych dodając, że życie w Kandaharze toczy się normalnie.
Według AIP, Kandahar miał się dostać pod kontrolę Mullaha Nakibullaha i Hadżi Baszera, uważanego za blisko związanego z Junusem Chalisem, jednym z przywódców Pasztunów, który kilka dni temu zajął Dżalalabad na północnym wschodzie kraju.
Decyzję o wycofaniu z Kandaharu, co miało nastąpić w ciągu 24 godzin, uzasadniono koniecznością ochrony ludności cywilnej przed bombardowaniami lotnictwa amerykańskiego - podała AIP.
Pentagon uznał informacje o ewakuacji talibów z Kandaharu za niewiarygodne.
Kandahar to główna siedziba rządzących Afganistanem talibów i ich przywódcy - mułły Omara. Razem z miastem Kunduz na północy kraju stanowi obecnie jeden z ostatnich bastionów talibów, wypieranych z kolejnych prowincji afgańskich przez nacierające siły opozycyjnego Sojuszu Północnego albo lokalnych przywódców.
Od dwóch dni Kandahar był celem szczególnie silnych ataków lotnictwa amerykańskiego. AIP informowała o zniszczeniu wielu budynków, w tym ministerstwa spraw zagranicznych i meczetu oraz zabiciu 11 cywilów. Opozycja twierdzi, że w pozbawionym wody i elektryczności mieście panuje chaos, a ludność cywilna z niego ucieka.(mon)