Tak wyglądała katastrofa wieżowca w Londynie minuta po minucie
Niemal doszczętnie spłonął wieżowiec w zachodniej części Londynu. Świadkowie zdarzenia mówią o ludziach, którzy uciekając przed płomieniami skakali z okien. Niestety nie wszystkim udało się uciec. Są ofiary śmiertelne. Cały czas trwa akcja strażaków i służb medycznych.
Tak wyglądał feralny wieżowiec przed pożarem. O złej sytuacji budynku i niebezpieczeństwie jakie z tym grozi mieszkańcy informowali lokalne władze od dawna. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj. Nikt nie podjął kroków, by ten problem rozwiązać, co zakończyło się tragedią.
Pożar wybuchł w godzinach nocnych. Szacuje się, że w budynku przebywało wówczas ok. 600 osób, głównie muzułmanów. Prawdopodobnie większość z nich nie spała z uwagi na święto ramadan, dzięki czemu udało się uniknąć wyższej liczby ofiar. Ogień ranił ok. 50 osób, które przebywają w tej chwili w londyńskich szpitalach. Oficjalnie mówi się o kilku ofiarach śmiertelnych. Nie znana jest obecnie dokładna liczba.
Dziewczyna o nicku @rsrzy około 1:40. napisała na Twitterze, że została uwięziona w budynku. "Nie mogę opuścić mojego domu, umrę od tego dymu" - pisała. Godzinę później wysłała: "Ludzie, nie wiem, co robić. Jestem uwieziona. Panikuję, ludzie wyskakują przez okna. Nie mogę opuścić mojego domu”.
Około czwartej nad ranem opublikowała kolejny tweet: „Jestem bezpieczna, nie martwcie się”.
Wielu mieszkańców zostało ewakuowanych z budynku, m.in. do pobliskich kościołów i lokalnego centrum Harrow Club. Podbiegłem do budynku i krzyczałem do ludzi w oknach „uciekajcie!”, a oni odpowiadali, że nie mogą, bo jest za dużo dymu - tak tamte wydarzenia relacjonował naoczny świadek w rozmowie z BBC.