Tym razem miny im zrzedły. "Oddajemy część Rosji"

"Chersoń na zawsze z Rosją" - takie plakaty armia rosyjska rozwiesiła w mieście tuż po jego zdobyciu w marcu. Po ogłoszeniu odwrotu z Chersonia okazuje się, że jednak nie na zawsze. Rosyjskim propagandystom głowy pękają teraz od myślenia, jak to wytłumaczyć zwykłym Rosjanom. Od tego zależy reputacja Władimira Putina, ministra obrony Siergieja Szojgu i głównego dowódcy gen. Siergieja Surowikina.

Smutek i żal w Rosji po ogłoszeniu odwrotu z miasta Chersoń
Smutek i żal w Rosji po ogłoszeniu odwrotu z miasta Chersoń
Źródło zdjęć: © East News | MIKHAIL KLIMENTYEV
Tomasz Molga

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

"To będzie Stalingrad z 1942 r. Nasi wycofali się z rejonu Charkowa, a potem spod Stalingradu wychodziły ofensywy, które wyzwoliły wszystkie terytoria w wojnie ojczyźnianej". "To będzie jak opuszczenie Moskwy w 1812 roku przed wojskami Napoleona. Gen. Michaił Kutuzow ogłosił, że wraz ze stratą Moskwy Rosja nie zostanie utracona. I to był ostatni odwrót w tej wojnie, potem nastąpił pogrom Francuzów".

W programach głównego kremlowskiego propagandzisty Władimira Sołowjowa trwa właśnie desperacka obrona decyzji o wycofaniu wojsk z Chersonia na lewy brzeg Dniepru. W środę ogłosili to dowódca Siergiej Surowikin i minister Siergiej Szojgu.

Gorycz porażki, której nie da się osłodzić. "Oddajemy część Rosji"

Tymczasem wpływowy rosyjski bloger militarny o pseudonimie Rybar grzmi na Telegramie, że to "najciemniejszy moment w historii, oddajemy część Rosji". "Nieważne, jak to będzie osładzane na kanałach federalnej telewizji. Smutne i obraźliwe odejście z Chersonia na lewy brzeg Dniepru stało się rzeczywistością. W oczach ludności to porażka. Jest to utrata terytoriów, które Federacja Rosyjska uznała za swoje" - napisał bloger, którego posty śledzi ponad milion Rosjan.

Dodał, że przepełnia go gorycz, a sprawcy tej politycznej i militarnej klęski powinni zostać "uśmierceni i wyrzuceni na śmietnik historii". Nie ośmielił się pisać po nazwiskach. Z wpisu wynika, że słowa kieruje do "wszystkich bezużytecznych dowódców i posługujących się pochlebstwami polityków".

"Lepsza twarda prawda niż spóźnione wymówki. Lepiej ewakuować ludność niż nikomu nic nie mówić i zostawić cywilów Ukronazistom. (...) Musimy poprzeć decyzję nowego dowódcy zgrupowania. To nie on nie doprowadził do sytuacji na froncie, jaką widzimy" - to z kolei propagandowy komentarz zamieszczony na Telegramie na profilu 105. pułku piechoty samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.

Rosjanie nie mogą uwierzyć - jak to odwrót? Na fot. gen. Siergiej Surowikin
Rosjanie nie mogą uwierzyć - jak to odwrót? Na fot. gen. Siergiej Surowikin© Telegram | 105. pułk DRL

- Eksponowany jest przekaz propagandowy, który ma na celu uspokojenie nastrojów. W tym obrazie rzeczywistości "nowe dowództwo naprawia błędy starego", a przywódcy państwa i osoby odpowiedzialne za prowadzenie działań zbrojnych "dbają o swoich żołnierzy i ukraiński naród". Utrata Chersonia będzie dla Rosjan poważną porażką wizerunkową. Było to jedyne centrum obwodowe zdobyte przez Rosjan po 24 lutego - komentuje dla Wirtualnej Polski Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, ekspert analizujący rosyjską propagandę.

- Wszystko jednak da się wytłumaczyć. Poważna część Rosjan dostrzeże porażkę, lecz Kreml prawdopodobnie wkrótce odwróci uwagę społeczeństwa od danej kwestii np. innym wykreowanym i wyimaginowanym zwycięstwem - dodaje analityk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bitwa o Chersoń. Władimir Putin pokonany na polu walki

- Trudno będzie rosyjskiej propagandzie państwowej uzasadnić konieczność wycofania się z miasta. Obciąża to wizerunkowo zarówno ministra Szojgu, jak i - pośrednio - samego prezydenta Putina. Już na początku wojny wieszczono, że Chersoń został na zawsze zjednoczony z Rosją. Wycofanie się z miasta dezaktualizuje sensowność przeprowadzanych wcześniej referendów - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, ekspert ds. w Rosji.

- Zadeklarowane wycofanie się z Chersonia może podminować morale wojsk rosyjskich. Wydaje się to być mało czytelnym ruchem Rosjan z politycznego punktu widzenia, jednak jest uzasadnione sytuacją militarną. Decyzja wynika z naporu armii ukraińskiej z jednej strony oraz trudności w utrzymaniu szlaków zaopatrzenia armii rosyjskiej z drugiej - tłumaczy.

Mocniejszych słów użyła Maria Zolkina, ukraińska analityk z Fundacji Inicjatyw Demokratycznych Ilko Kuczerowa w Kijowie. "Władza dyktatorów zostaje osłabiona, gdy wizerunek silnego przywódcy zostaje zniszczony, zwłaszcza na polu bitwy" - skomentowała sprawę na Twitterze. "Rosja wycofa się, ale będzie kontynuować ogromne ataki jako odwet za tę porażkę" - dodała.

Ostrzegła przy tym, iż potrzebny jest twardy dowód, że rosyjskie siły faktycznie się wycofują. Według niej rosyjscy dowódcy wymieniają swoje najlepsze, regularne jednostki wojskowe na żołnierzy, którzy zostali niedawno zmobilizowani. Ich życie jest przez władze mniej cenione.

Smutek w Rosji. Generale, niech pan powie, że to nie odwrót

W sprawie odwrotu spod miasta Chersoń głos zabiera jeszcze jedna grupa rosyjskich komentatorów i ich sympatyków. To ci, którzy mają nadzieję, że gen. Surowikin niczym chytry lis ogłasza publicznie odwrót, ale tak naprawdę zaraz uderzy i rozszarpie Ukraińców.

- Czy ruch wojsk może być jakimś sprytnym manewrem? - zapytali rosyjscy dziennikarze emerytowanego gen. Andrieja Gurulewa, deputowanego do Dumy.

- Wszystko może być. Intencją dowódcy jest podjęcie działań w celu oszukania wroga. Te informacje nie są ujawniane, mogą je znać 1-2 osoby. Jeśli jest plan, to dowiemy się później. Ale Siergiej Surowikin ma wystarczająco dużo inteligencji na taki krok, zapewniam was. Nie spieszmy się, zobaczmy, jak pójdzie. Naszym zadaniem jest dotarcie do granic z Polską, Słowacją, Węgrami i Rumunią - pocieszał były rosyjski wojskowy.

W trwającej nadal bitwie o Chersoń bierze udział od 15 do nawet 30 tys. rosyjskich żołnierzy - szacują wojskowi: gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych oraz gen. Mark Milley, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów w USA. Obaj wskazują, iż wycofanie tak licznych sił za rzekę Dniepr może zająć tygodnie. A to dlatego, że dwa główne mosty są pod ukraińskim ostrzałem i są uszkodzone. Przeprawy promem i po moście pontonowym to wąskie gardła dla przerzucanych wojsk.

- Sytuacja na przyczółku chersońskim wcale nie jest tak dramatyczna dla armii rosyjskiej, jak by to wynikało z tej decyzji. Armia rosyjska skutecznie broni się na kilku pozycjach opóźniania do Dniepru, również przygotowała Chersoń do obrony - ocenił gen. Skrzypczak w TVN24.

Zdaniem Mychajło Podolaka, doradcy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Rosjanie "planują obrócić Chersoń w ruinę".

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie