Tak Rosja morduje delfiny w Morzu Czarnym. "Barbarzyński sposób"
Prąd Morza Czarnego wyrzuca na brzeg dziesiątki zabitych lub rannych delfinów. Zwierzęta są albo ciężko poranione przez rosyjskie miny morskie i wybuchy pocisków, albo tracą orientację w akwenie - a co za tym idzie nie mogą prawidłowo żerować, omijać przeszkód itp. - z powodu używania przez Rosję niektórych typów sonarów podwodnych. "To barbarzyńskie działania" - wskazuje ekolog z Parku Narodowego Tuzłowśki Łymany w regionie odeskim.
O masowej zagładzie delfinów, spowodowanej rosyjską inwazją zbrojną na niepodległą Ukrainę, alarmuje dr nauk ekologicznych Iwan Rusew zatrudniony w Parku Narodowym Tuzłowśki Łymany w obwodzie odeskim. "Badanie martwych zwierząt wykazało, że delfiny nie mają śladów sieci ani odciętych ogonów, co jest bardzo zauważalne, gdy łapane są kłusowników" - podkreśla w swoim wpisie w mediach społecznościowych.
Ze względu na intensywność działań wojskowych na terenach przybrzeżnych Ukrainy nie da się jasno oszacować skali zgonów tych ssaków wodnych. "A delfin wyrzucony z morza jest szybko zjadany przez drapieżniki. Resztki zwierzęcia morze znów zabiera lub zasypuje piaskiem" - wskazuje badacz.
Rosja morduje delfiny w Morzu Czarnym, używając hydrolokatorów
Specjalista zaznacza, że rosyjscy okupanci cały czas używają artylerii ciężkiej w obrębie wód Morza Czarnego, a także wojskowych hydrolokatorów - co bardzo negatywnie wpływa na morską faunę. Delfiny w ten sposób znajdują się w strefie promienia aparatu nawigacyjnego statków wroga - co z kolei całkowicie utrudnia im ich sposób porozumienia się, czyli echolokację.
Rusew również wskazuje, że rosyjskie statki mogą używać urządzeń sonarów o mocy dźwiękowej do 200 decybeli, a nawet wyżej. Delfiny wówczas "tracą orientację". Zwierzęta są oszołomione i tracą kontrolę akustyczną nad swoim otoczeniem. Wpadają w panikę, mogą rzucić się na brzeg i w efekcie, umrzeć - tłumaczy pracownik parku narodowego.
Ponadto, jak zauważa ekspert, w naturalnych warunkach zwierzęta te, dzięki echolokacji, potrafią rozpoznać na swojej drodze skałę, brzeg lub rybę - dzięki czemu mogą ominąć te przeszkody. W przypadku utraty słuchu, staje się to niemożliwe.
"W ten barbarzyński sposób marynarki wojenne wroga wykorzystują hydrolokatory w czasie wojny, wpływają na delfiny, doprowadzając je do stresu i śmierci" - wskazuje ekolog.
Poparzenia na ciele delfinów wskazują na działanie bomb fosforowych
O poparzeniach na ciele delfinów docierających do rumuńskiego wybrzeża Morza Czarnego alarmowali już wcześniej rumuńscy biolodzy i weterynarze cytowani przez bukareszteńską telewizję Digi 24. Wskazywali oni, że rany zwierząt dowodzą, iż Rosja podczas inwazji na Ukrainę może stosować na tym akwenie bomby fosforowe.
Dotychczas w różnych miejscach rumuńskiego wybrzeża zaobserwowano kilkadziesiąt delfinów z rozległymi ranami na ciele - powiedział rumuński biolog Razvan Popescu Mirceni. Dodał, że te poparzenia zostały najprawdopodobniej spowodowane fosforem, substancją, która pali się również pod wodą.
"Nigdy jeszcze nie widziałem tak poparzonych zwierząt"
- Przez 25 lat zajmowania się delfinami zamieszkującymi Morze Czarne nigdy jeszcze nie widziałem tak poparzonych zwierząt (…). Myślę, że nie mają one szans na przetrwanie - ocenił ekspert.
Z kolei rumuński weterynarz Adrian Balba zauważył, że w efekcie działań zbrojnych na Morzu Czarnym znacząco wzrosła liczba martwych delfinów. Od końca lutego morze wyrzuciło na brzeg już kilkaset ciał tych ssaków.
Częstym powodem śmierci czarnomorskich delfinów są obecnie krwotoki wewnętrzne. Zdaniem biologów i weterynarzy mogą one pojawiać się w efekcie nagłego wzrostu hałasu wskutek wybuchu bomb lub używania przez okręty sonarów.
Źródło: Euromaidan Press/PAP/Facebook
Przeczytaj także: