Tak Rosja morduje delfiny w Morzu Czarnym. "Barbarzyński sposób"
Prąd Morza Czarnego wyrzuca na brzeg dziesiątki zabitych lub rannych delfinów. Zwierzęta są albo ciężko poranione przez rosyjskie miny morskie i wybuchy pocisków, albo tracą orientację w akwenie - a co za tym idzie nie mogą prawidłowo żerować, omijać przeszkód itp. - z powodu używania przez Rosję niektórych typów sonarów podwodnych. "To barbarzyńskie działania" - wskazuje ekolog z Parku Narodowego Tuzłowśki Łymany w regionie odeskim.
O masowej zagładzie delfinów, spowodowanej rosyjską inwazją zbrojną na niepodległą Ukrainę, alarmuje dr nauk ekologicznych Iwan Rusew zatrudniony w Parku Narodowym Tuzłowśki Łymany w obwodzie odeskim. "Badanie martwych zwierząt wykazało, że delfiny nie mają śladów sieci ani odciętych ogonów, co jest bardzo zauważalne, gdy łapane są kłusowników" - podkreśla w swoim wpisie w mediach społecznościowych.
Ze względu na intensywność działań wojskowych na terenach przybrzeżnych Ukrainy nie da się jasno oszacować skali zgonów tych ssaków wodnych. "A delfin wyrzucony z morza jest szybko zjadany przez drapieżniki. Resztki zwierzęcia morze znów zabiera lub zasypuje piaskiem" - wskazuje badacz.
Rosja morduje delfiny w Morzu Czarnym, używając hydrolokatorów
Specjalista zaznacza, że rosyjscy okupanci cały czas używają artylerii ciężkiej w obrębie wód Morza Czarnego, a także wojskowych hydrolokatorów - co bardzo negatywnie wpływa na morską faunę. Delfiny w ten sposób znajdują się w strefie promienia aparatu nawigacyjnego statków wroga - co z kolei całkowicie utrudnia im ich sposób porozumienia się, czyli echolokację.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Rusew również wskazuje, że rosyjskie statki mogą używać urządzeń sonarów o mocy dźwiękowej do 200 decybeli, a nawet wyżej. Delfiny wówczas "tracą orientację". Zwierzęta są oszołomione i tracą kontrolę akustyczną nad swoim otoczeniem. Wpadają w panikę, mogą rzucić się na brzeg i w efekcie, umrzeć - tłumaczy pracownik parku narodowego.
Ponadto, jak zauważa ekspert, w naturalnych warunkach zwierzęta te, dzięki echolokacji, potrafią rozpoznać na swojej drodze skałę, brzeg lub rybę - dzięki czemu mogą ominąć te przeszkody. W przypadku utraty słuchu, staje się to niemożliwe.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"W ten barbarzyński sposób marynarki wojenne wroga wykorzystują hydrolokatory w czasie wojny, wpływają na delfiny, doprowadzając je do stresu i śmierci" - wskazuje ekolog.
Poparzenia na ciele delfinów wskazują na działanie bomb fosforowych
O poparzeniach na ciele delfinów docierających do rumuńskiego wybrzeża Morza Czarnego alarmowali już wcześniej rumuńscy biolodzy i weterynarze cytowani przez bukareszteńską telewizję Digi 24. Wskazywali oni, że rany zwierząt dowodzą, iż Rosja podczas inwazji na Ukrainę może stosować na tym akwenie bomby fosforowe.
Dotychczas w różnych miejscach rumuńskiego wybrzeża zaobserwowano kilkadziesiąt delfinów z rozległymi ranami na ciele - powiedział rumuński biolog Razvan Popescu Mirceni. Dodał, że te poparzenia zostały najprawdopodobniej spowodowane fosforem, substancją, która pali się również pod wodą.
"Nigdy jeszcze nie widziałem tak poparzonych zwierząt"
- Przez 25 lat zajmowania się delfinami zamieszkującymi Morze Czarne nigdy jeszcze nie widziałem tak poparzonych zwierząt (…). Myślę, że nie mają one szans na przetrwanie - ocenił ekspert.
Z kolei rumuński weterynarz Adrian Balba zauważył, że w efekcie działań zbrojnych na Morzu Czarnym znacząco wzrosła liczba martwych delfinów. Od końca lutego morze wyrzuciło na brzeg już kilkaset ciał tych ssaków.
Zobacz też: "Przełom w wojnie". Generał nie ma wątpliwości
Częstym powodem śmierci czarnomorskich delfinów są obecnie krwotoki wewnętrzne. Zdaniem biologów i weterynarzy mogą one pojawiać się w efekcie nagłego wzrostu hałasu wskutek wybuchu bomb lub używania przez okręty sonarów.
Źródło: Euromaidan Press/PAP/Facebook
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski