Tak omawiali atak na Huti. Witkoff był wtedy w Moskwie

Steven Witkoff, specjalny doradca Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu, był w momencie utworzenia czatu na Signalu w Moskwie - zwraca uwagę Yaroslav Trofimov, dziennikarz "The Wall Street Journal". Grupa dyskusyjna była poświęcona planowanemu atakowi na rebeliantów Huti w Jemenie.

Steve Witkoff i Władimir Putin
Steve Witkoff i Władimir Putin
Źródło zdjęć: © PAP

Co musisz wiedzieć?

  • Steven Witkoff, specjalny doradca Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu, uczestniczył w czacie na Signalu dotyczącym ataku na rebeliantów Huti, będąc w Moskwie.
  • Jeffrey Goldberg, redaktor naczelny "The Atlantic", przypadkowo dołączył do czatu, gdzie ujawniono szczegóły operacji wojskowej w Jemenie.
  • Sekretarz obrony Pete Hegseth zakwestionował autentyczność publikacji, choć rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego potwierdził jej prawdziwość.

Redaktor naczelny tygodnika "The Atlantic" Jeffrey Goldberg podał w poniedziałek, że omyłkowo został zaproszony do grupowego czatu z udziałem najwyższych urzędników Białego Domu w sprawie operacji przeciw rebeliantom Huti w Jemenie. W trakcie dyskusji szef Pentagonu wysłał plany operacji w tym kraju.

Goldberg przez kilka kolejnych kilka dni mógł obserwować dyskusję między najwyższymi urzędnikami administracji na temat planowanego uderzenia w cele jemeńskich rebeliantów, a na dwie godziny przed tą operacją wojskową otrzymał jej szczegółowy plan, a później informacje na temat jej skutków.

"Gdyby informacje tam zawarte przeczytał przeciwnik Stanów Zjednoczonych, mogłyby one zostać wykorzystane do wyrządzenia krzywdy amerykańskiemu personelowi wojskowemu i wywiadowczemu, szczególnie na (...) Bliskim Wschodzie, obszarze odpowiedzialności Centralnego Dowództwa. Aby zilustrować szokującą lekkomyślność tej rozmowy na Signal, powiem, że post (szefa Pentagonu Pete'a) Hegsetha zawierał szczegóły operacyjne nadchodzących ataków na Jemen, w tym informacje o celach, broni, którą USA miałyby rozmieścić, i sekwencję ataków" - napisał Goldberg.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WIDEO

Ciasto 3 Bit bez pieczenia. Idealnie sprawdzi się na wyjątkowe okazje

Skandal w Białym Domu. Witkoff był wtedy w Moskwie

Jak się okazuje, jeden z uczestników czatu - Steven Witkoff, specjalny doradca Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu - był w momencie jego utworzenia w Moskwie, gdzie spotkał się m.in. z Władimirem Putinem.

Uwagę na to zwrócił Yaroslav Trofimov, dziennikarz "The Wall Street Journal".

"Steve Witkoff, uczestnicząc w nieszczęsnym czacie na Signalu, przebywał najpewniej w Moskwie. Fizycznie. Niewykluczone, że na Kremlu. Le Carré, Forsyth i Clancy razem wzięci nie wymyśliliby tak absurdalnego scenariusza" - skomentował Marek Magierowski, był ambasador RP w USA i Izraelu.

Autentyczność publikacji zakwestionował sekretarz obrony Pete Hegseth. Wcześniej prawdziwość ujawnionych przez "The Atlantic" wiadomości potwierdził rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

- Nikt nie wysyłał planów wojennych, to wszystko, co mam do powiedzenia - powiedział Hegseth podczas krótkiej wypowiedzi po lądowaniu na Hawajach.

- Mówimy o oszukańczym i wysoce zdyskredytowanym tak zwanym dziennikarzu, który zawodowo zajmuje się wielokrotnym rozpowszechnianiem oszustw (...) To facet, który rozpowszechnia bzdury - stwierdził Hegseth.

- Sekretarz obrony sprawia wrażenie osoby niepoważnej, która próbuje odwrócić uwagę od faktu, że brał udział w rozmowie na powszechnie dostępnej aplikacji do przesyłania wiadomości, w której prawdopodobnie nie powinien brać udziału - odpowiedział Goldberg w wywiadzie dla MSNBC.

Źródło: X/PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (13)