Tak kłamią Rosjanie. Analitycy ich zdemaskowali
Rosjanie mówią o postępach ofensywy w rejonie Bachmutu w obwodzie donieckim, chcąc stworzyć wrażenie sukcesu choćby na jednym odcinku frontu, ale w istocie nie odnotowują tam dużych osiągnięć - ocenił w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
29.10.2022 10:19
"Siły rosyjskie nie dokonują znaczących postępów wokół Bachmutu w obwodzie donieckim, ani też nigdzie indziej wzdłuż linii frontu" - podkreślili autorzy analizy opublikowanej w piątek wieczorem (czasu lokalnego).
100 metrów dziennie
Ich zdaniem "rosyjska operacja informacyjna rozwija narrację" o postępach pod Bachmutem "prawdopodobnie po to, by poprawić morale" swych wojsk, jak też osobistą pozycję twórcy tzw. grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. To właśnie oddziały najemników z grupy Wagnera "są odpowiedzialne za minimalne postępy" w tym rejonie, osiągane jednak "w bardzo wolnym tempie i wielkim kosztem" - dodał ISW.
Siły rosyjskie poczyniły ograniczone postępy w kierunku ukraińskiego punktu obrony w Bachmucie, ale bardzo powoli i wielkim kosztem. Prigożyn potwierdził powolne tempo operacji naziemnych Grupy Wagnera wokół Bachmutu 23 października i stwierdził, że siły Wagnera posuwają się "tylko 100-200 m dziennie", twierdząc, że jest to "normalne tempo".
Zobacz także
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Koniec mobilizacji w Rosji?
Analitycy przytoczyli doniesienia, że siły ukraińskie około 24 października odbiły fabrykę betonu na wschodnich przedmieściach Bachmutu. 16 października strona ukraińska zdementowała twierdzenia Rosjan, że zajęli kilka miejscowości koło Bachmutu. "Wojska rosyjskie prawdopodobnie fałszują twierdzenia o postępach w rejonie Bachmutu, by stworzyć wrażenie, że odnoszą sukcesy przynajmniej w jednym rejonie, w obliczu strat na północnym wschodzie i południu Ukrainy" - podsumował ISW.
Amerykański ośrodek przeanalizował też piątkowe spotkanie Władimira Putina z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu, na którym ten ostatni poinformował o zakończeniu mobilizacji, rozpoczętej w Rosji 21 września. Szojgu oświadczył, że zmobilizowano 300 tys. ludzi, z których 82 tys. trafiło na front na Ukrainie, a 218 tys. przechodzi szkolenie. "Wydaje się raczej nieprawdopodobne, by zakończona mobilizacja wpłynęła decydująco na rosyjską siłę bojową" - uważa ISW.
Połowa niewyszkolona
"Putin opisywał, że wśród zmobilizowanego personelu podział między zadaniami bojowymi i wspierającymi wynosi 50:50. Jeśli taka jest ogólna proporcja, to ogólnie do zadań bojowych na Ukrainie skierowanych zostanie łącznie 150 tys. zmobilizowanych (spośród ogólnej liczby 300 tys. - PAP)" - zauważył ośrodek.
Podkreślono również, że 41 tysięcy ludzi (połowa spośród wspomnianych 82 tys., która według tego podziału pełni zadania bojowe - PAP) to personel "źle wyszkolony". Może on "czasowo wzmocnić rosyjskie linie obrony, choć ci rezerwiści nie zetknęli się jeszcze z silniejszym i przygotowanym naporem kontrofensywy ukraińskiej" - ocenił amerykański think tank.