Miedwiediew ostro o Polsce. "Są dwa sposoby na degeneratów"
Dmitrij Miedwiediew, były premier i prezydent Federacji Rosyjskiej, odniósł się do kwestii ewentualnych wniosków reparacyjnych polskiego rządu za straty, które kraj poniósł w czasie II wojny światowej. Miedwiediew skomentował roszczenia Warszawy i wskazał dwa rozwiązania, które powinna rozważyć Rosja. To kolejny raz, kiedy rosyjska propaganda wykorzystuje temat reparacji do uderzenia w Polskę.
29.10.2022 | aktual.: 29.10.2022 16:07
Miedwiediew od początku rosyjskiej inwazji w Ukrainie wspiera rząd Putina i propaguje treści, które są zgodne z polityką i narracją Kremla. Na swoim kanale na Telegramie często komentuje też bieżące wydarzenia, krytykując działania Zachodu i wpisując się w prorosyjską propagandę.
W piątek Miedwiediew zamieścił w aplikacji Telegram wpis, w którym odniósł się do raportu dotyczącego reparacji wojennych, których polski rząd domaga się od Niemiec. Część polskiej sceny politycznej uważa, że Rosja również powinna wypłacić Polsce stosowną rekompensatę.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Miedwiediew uważa, że na "degeneratów z polskiego MSZ", jak określił rząd w Warszawie, Rosja może i powinna zareagować na dwa sposoby. Moskwa, według niego, musi wystawić rachunek za "wszystko", co Związek Radziecki dał Polsce w czasie PRL. Były premier i prezydent Federacji Rosyjskiej podkreślił jednak, że to "setki miliardów dolarów", czym zasugerował, że być może lepszym rozwiązaniem będzie druga opcja.
"Albo powiedzieć im, by podtarli się swoimi brudnymi kalkulacjami" - napisał Miedwiediew. Były rosyjski przywódca zakpił też z sankcji i sytuacji gospodarczej w Europie, dodając w swoim wpisie, że "wiadomo, że sankcje spowodowały, że papier toaletowy w UE jest bardzo drogi".
Reparacje wojenne
Na początku września rząd przedstawił raport, zgodnie z którym Polska w wyniku niemieckiej agresji poniosła w czasie II wojny światowej straty w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. Warszawa wystosowała notę dyplomatyczną na ten temat do rządu w Berlinie, ale ten odrzucił żądania, wskazując, że te kwestie zostały już wcześniej uregulowane i sprawa jest zamknięta.
Czytaj też: