Za zgromadzone mile mogliby okrążyć kulę ziemską kilka razy
W poprzedniej kadencji wyglądało to trochę inaczej - każdy europoseł otrzymywał ryczałt za przelot do Brukseli klasą biznes (ok. 1 tys. euro). Co zrobił z tą kwotą, to był już tylko jego problem. "Mógł za nią kupić bilet na samolot i dostojnie, wygodnie oraz szybko dotrzeć do Brukseli. Mógł jednak kupić bilet w klasie economic i resztę sobie odłożyć. Mógł również, co było jeszcze sprytniejsze i jeszcze bardziej opłacalne, zarezerwować bilet w tanich liniach lotniczych, co przy obowiązujących w nich od czasu do czasu promocjach wychodziło prawie za darmo. I wreszcie mógł ów europoseł dojechać do Brukseli autem. Wątpię, by ktokolwiek w tamtej kadencji naprawdę latał klasą biznes, wszyscy chcieli zaoszczędzić" - pisze Marek Migalski. Z ryczałtu zrezygnowano w kadencji 2009-2014. Jak się można domyślić, żaden z europosłów nie lata już tanimi liniami, lecz wygodnie klasą biznes. Albo dojeżdża autem z powodów, o których już pisaliśmy.
"Loty to najżywiej dyskutowany temat wśród wszystkich MEP-ów. Jak przyleciałeś? Czym przyleciałeś? Kiedy wylatujesz? Ile masz czasu na przesiadkę? No i pytanie najważniejsze - czy masz już hona? Co to jest hon? Najwyższa klasa w systemie Miles & More, czyli coś, co upoważnia do korzystania z salonu vip i wszystkich udogodnień wynikających z podróżowania już nie tylko klasą biznes, ale first klasą" - wyjaśnia Migalski. Za każdy lot europosłowie gromadzą na swoich indywidualnych kontach tzw. mile, czyli punkty w programie Miles & More. Przyznawane są one za każdy lot w zależności od jego długości i klasy. A eurodeputowani latają często i daleko, i to właśnie dzięki nim zdobywają kolejne statusy. Jakie przywileje ma szczęśliwy posiadacz karty Honorable? "Lounge pierwszej klasy to naprawdę coś - jedzenie z karty, alkohole z najwyższej półki, relaksująca atmosfera. Ale najbardziej spektakularną, czasem żenującą, czasem jednak bardzo użyteczną usługą przysługującą honom jest limuzyna (same najbardziej luksusowe
mercedesy, BMV i porsche) podstawiana pod samolot w celu odtransportowania pasażera bezpośrednio do wyjścia lub do innego samolotu" - dodaje.
To jednak nie wszystko! Za punkty w programie europosłowie mogą sfinansować loty swoim rodzinom, znajomym czy samym sobie. "Każdy z MEP-ów po skończonej kadencji ma tyle mil, że właściwie mógłby okrążyć kulę ziemską kilka razy. To jego osobista korzyść za publiczne pieniądze. Za zgromadzone mile można sobie podróżować, ile się chce i gdzie się chce. Podejrzewam nawet, że po pięciu latach jest ich tyle, że można na stałe zamieszkać w samolotach i krążyć nad globem w nieskończoność, bowiem przebywanie w samolotach będzie generować nowe mile i tak już bez końca. Czy jest to jakiś plan na życie? Pewnie dla miłośników dalekich podróży tak".