Śpią w biurach, by zaoszczędzić
Diety powinny być wydawane na jedzenie i lokum do spania. By zaoszczędzić na wynajmie mieszkań (za kawalerkę trzeba zapłacić ok. 1 tys. euro - 4,3 tys. zł miesięcznie) europosłowie wynajmują jedno w kilka osób, a są i tacy, których przyłapano na spaniu w biurach PE. "Biura w Brukseli składają się z dwóch pokojów - jeden jest przeznaczony dla asystentów i stażystów, a drugi dla MEP-a. Ten drugi jest wyposażony w cały niezbędny sprzęt biurowy, ale także w łazienkę z prysznicem i kozetkę, na której spokojnie można się wyspać. To właściwie małe mieszkanie, więc rozumiem, że niektórych mogło kusić, by się tam od czasu do czasu przespać" - pisze Migalski.
Temu procederowi miały przeciwdziałać kontrole ochrony PE, które po 23.00 zaczynają obchodzić gabinety. Strażnicy pukają i sprawdzają, co dzieje się w pokojach, w których widać włączone światło. "Ale i na to nasi sprytni europosłowie znaleźli sposób - do drzwi wkładali po prostu klucze. Strażnik mógł się więc dobijać, ile tylko chciał. A zapewne w końcu odpuszczał, bo w sumie co mu zależy. A eurodeputowany? Może nad ranem był trochę pomięty i połamany spaniem przy biurku i słuchaniem strażniczego walenia do drzwi, ale jednak z diety nie wydał na nocleg ani złotówki, prawda?" - ironizuje europoseł.