Bubel czy zagrożenie? Moskwa odkrywa nowe karty i tajemniczą broń

Rosjanie chwalą się efektami prac nad nowoczesną platformą "Marker". Według deklaracji, ma ona być wykorzystywana w działaniach wojennych, przede wszystkim na froncie w Ukrainie. Jej potencjał miał być sprawdzany na terenie kosmodromu.

Rosjanie, mimo przegranych na froncie, przekonują, że pracują nad nowoczesnym uzbrojeniem, które może zmienić sytuację
Rosjanie, mimo przegranych na froncie, przekonują, że pracują nad nowoczesnym uzbrojeniem, które może zmienić sytuację
Źródło zdjęć: © Fundacja Studiów Zaawansowanych | Fundacja Studiów Zaawansowanych Rosji
Dawid Siedzik

28.09.2022 | aktual.: 28.09.2022 10:49

Rosja, po katastrofalnych dla siebie kilku tygodniach, próbuje poprawić opłakaną, także jeśli chodzi o logistykę, reputację. Tym, co ma pomóc Moskwie w komunikowaniu sukcesów, jest platforma "Marker". Reżimowa agencja informacyjna Ria Novosti wskazuje, że jej potencjał ma być wkrótce wykorzystany na froncie.

Nowa, zaostrzona wersja "Markera"

Platforma robotyczna ma swoją dłuższą historię. Jej pierwsze wersje były już publicznie prezentowane. Jednak dopiero teraz, według deklaracji Moskwy, ma ona osiągnąć pełnię możliwości.

Marker-2 ma być w swojej "zaostrzonej wersji" skierowany do trzech - można ocenić, że tajemniczych - zadań: ochrony, likwidacji skutków sytuacji nadzwyczajnych oraz prowadzenia prac pomocniczych w warunkach działań wojennych. To ten ostatni punkt ma świadczyć o jej potencjale na ukraińskim froncie.

Broń testowana w kosmodromie

Platforma ma masę około trzech ton, może być wyposażona w różnorodną broń. Moskwa twardo deklaruje, że posiada najbardziej zaawansowane umiejętności autonomicznego ruchu i rozpoznaje obiekty w oparciu o sztuczną inteligencję.

Autonomię platformy ma zapewniać wielospektralny system wizyjny, w którym przetwarzanie danych odbywa się za pomocą algorytmów sieci neuronowych. Platforma występuje w dwukołowych i trójgąsienicowych wersjach. Posiada też moduł ładowania i startowania bezzałogowych statków powietrznych. Rosja nie podaje, kiedy sprzęt miałby trafić na front ani do czego konkretnie miałby być wykorzystany.

Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej oraz przebiegu wojny, które podają rosyjskie media państwowe, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Źródło: Ria Novosti

Zobacz też: Rosjanie wściekli po mobilizacji. Tak Putin oszukał swoich obywateli

Wybrane dla Ciebie