ŚwiatTajlandia. Trwa dramatyczna walka z czasem. W jaskini spada poziom tlenu

Tajlandia. Trwa dramatyczna walka z czasem. W jaskini spada poziom tlenu

Szanse na uratowanie dwunastu młodych piłkarzy i ich trenera, uwięzionych w jaskini Tham Luang Nang Non, są coraz mniejsze. Pogarsza się pogoda. Na domiar złego w jaskini spada poziom tlenu. Trener chłopców wysłał do ich rodziców list.

Tajlandia. Trwa dramatyczna walka z czasem. W jaskini spada poziom tlenu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | THAI NAVY SEAL
Violetta Baran

Poziom tlenu w jaskini wynosi obecnie zaledwie 15 procent. Gdy spadnie do 12 procent chłopcy mogą zapaść w śpiaczkę. To prawdopodobnie niski poziom tlenu w jaskini miał związek ze śmiercią nurka, który zginął w nocy z czwartku na piątek. Sytuację ma poprawić czterokilometrowa rura, którą udało się przecisnąć przez kamienne korytarze. Ma nią być wpompowywane powietrze do jaskini.

Dzień i noc pracują pompy, które mają usunąć wodę z jaskini, blokującą uwięzionym w niej chłopcom i ich trenerowi wyjście. Niestety, spływającej wciąż ze wzgórz deszczówki jest zbyt wiele, pompy nie dają rady. Na domiar złego na najbliższe dni synoptycy przewidują kolejne obfite opady deszczu.

Czas na uratowanie uwięzionych jest coraz bardziej ograniczony - twierdzą tajlandzkie władze. Ratownicy jednak się nie poddają. Jednym z pomysłów, który jest coraz poważniej rozważany, jest wykonanie odwiertu.

Nurkowie wciąż uczą chłopców technik nurkowania i oddychania. Narongsak Osotthanakorn, gubernator regionu Chiang Ra, w którym znajduje się jaskinia, pytany, czy próba ratunkowa zostanie podjęta w nocy, jeśli zacznie padać, odpowiedział: "Nie, chłopcy nie mogą jeszcze nurkować".

Trener przeprasza rodziców

Trener nastoletnich piłkarzy uwięzionych w jaskini, za pośrednictwem nurków przekazał list do ich rodziców. Przeprasza w nim za to co się stało i dziękuje za wsparcie moralne. Listy swoim rodzicom przekazało także kilku chłopców.

"Nie martwcie się, mamo i tato, minęły dwa tygodnie, odkąd mnie nie ma, ale wrócę, żeby wam pomóc w sklepie" - napisał Bew, którego rodzice prowadzą mały sklep spożywczy.

12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat i towarzyszący im 25-letni trener prawie dwa tygodnie temu weszło do kompleksu jaskiń w Chiang Rai na północy Tajlandii. Odcięci od świata zostali po tym jak część jaskini zalała woda. W poniedziałek do uwięzionych dotarli ratownicy. Dostarczono im pożywienie i leki.

Źródło: interia.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (515)