Brak noclegu
Podczas wnikliwej lektury Nowego Testamentu można odnieść wrażenie, że faktycznie okoliczności narodzenia Jezusa nie były tu szczególnie ważne. "Tylko dwaj ewangeliści - Łukasz i Mateusz - w ogóle o nich wspominają. Marek i Jan zajmują się już dorosłym Jezusem i Jego publiczną działalnością. Z dwóch zainteresowanych Dzieciątkiem to Łukasz podaje więcej szczegółów.
Łukasz pisze o nakazanym przez władze rzymskie spisie ludności, który zmusił Józefa do podróży. Towarzyszyła mu w niej Maryja, chociaż w jej stanie było to przedsięwzięcie niezwykle ryzykowne.
Wjazd do Betlejem w czasach rzymskich nie był obwarowany żadnymi utrudnieniami i małżeństwo spokojnie mogło dostać się do tej niewielkiej, bo liczącej wówczas pewnie około tysiąca mieszkańców miejscowości. Jak informuje nas ewangelista, nie było dla nich jednak miejsca w gospodzie, co znacznie utrudniało pobyt w tym miejscu. Próbowano wielokrotnie wyjaśniać, dlaczego nie mogli znaleźć noclegu. Łączono ten fakt z odbywającym się spisem, sugerując, że to z powodu wzmożonego ruchu wywołanego decyzją władz trudniej było wówczas o miejsce.Spis jednak nie był zdarzeniem jednorazowym.
(...) Nie tu leżała przyczyna sytuacji, którą zastała para z Nazaretu. Nie chodzi też zapewne o niegościnność Judejczyków wobec Galilejczyków. Józef nie był w tych stronach przypadkiem, lecz jak zapewnia nas ewangelista, podróżował do miasta Dawidowego, a więc w swoje rodzinne strony. Nie był zatem zupełnie obcym przybyszem z regionu, na który patrzyło się z wyższością. Przyczyna jest chyba trochę inna. Ciąża Maryi podróżującej z Józefem była widoczna i nie było tajemnicą, że dziewczyna spodziewa się rozwiązania lada dzień.
Zarówno pobożni, jak i nieco mniej religijni przedstawiciele narodu wybranego kierowali się wieloma przepisami dotyczącymi rytualnej czystości. Dzisiejszy chrześcijanin zwykle nie jest ich świadomy poza jednym przypadkiem - kiedy słyszy przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Lewita i kapłan, którzy nie udzielili podróżnemu pomocy w potrzebie, obawiali się, że gdyby pobity człowiek zmarł, ściągnęliby na siebie rytualną nieczystość przez kontakt ze zwłokami. Przez to nie mogliby sprawować swoich funkcji przez pewien czas, przewidziany prawem dla oczyszczenia" - czytamy.
Na zdjęciu: Pokłon pasterzy, 1621.