"Możecie o Donaldzie wszystko powiedzieć, ale na pewno nigdy nie kradł"
Donald Tusk nigdy nie traktował polityki jako zabawy, zawsze podchodził do niej poważnie, miał tylko ją. Jego koledzy robili interesy, zarabiali pieniądze, premier na dobra materialne raczej nie zwracał uwagi.
Osobistej uczciwości Tuska nigdy nikt nie kwestionował. Nawet Lech Kaczyński, który powtarzał: "Możecie o Donaldzie wszystko powiedzieć, ale on jest osobiście uczciwy. Na pewno nigdy nie kradł. A to przecież bardzo ważne". Ciągle jest uczulony na określenie z lat 90., "liberały-aferały". Tusk nie jest zamożny. Wraz z żoną ma, jak wynika z jego oświadczenia majątkowego dwa niewielkie mieszkania (o powierzchni 65 i 40 metrów kwadratowych) i domek letniskowy o wartości 150 tys. zł. To tam, jak zdradziła jego żona, Tusk "siedzi w szortach na leżaku i czyta Cobena". Posiada samochód Toyota Auris z 2007 r. oraz oszczędności w wysokości 35 tys. złotych w gotówce, 500 dolarów oraz około 78 tys. złotych zgromadzonych na funduszach inwestycyjnych i emerytalnych. Premier wraz żoną, synem i synową jest współkredytobiorcą kredytu hipotecznego w wysokości 450 tys. złotych, który zaciągnięty został w 2010 r. na 35 lat w celu zakupu mieszkania. Jego wyłącznymi właścicielami są syn i synowa Donalda Tuska.
Początki były jeszcze skromniejsze. Lech Kaczyński wspominał na początku 2010 r.: "Tusk miał dwoje dzieci i marny pokoik w asystenckim akademiku. Ręce mi opadały, jak do niego chodziłem - bieda aż piszczała".