Bywa mendowaty, lubił sobie wypić
Żona premiera Małgorzata ma na niego bardzo duży wpływ, mąż liczy się z jej zdaniem, kiedy mu podpowiada, kto wzbudza zaufanie, a kto absolutnie nie. W wywiadzie dla "Vivy!" sprzed dwóch lat jego żona tak o tym opowiadała: "Staramy się rozmawiać o wszystkim, chociaż chciałabym, żeby tematów dotyczących polityki było między nami jak najmniej. Oczywiście nie omijamy ważnych tematów, ale najbardziej cieszę się, kiedy możemy porozmawiać o czymś lekkim i zabawnym".
Małgorzata Tusk zdradziła też, że jej mąż jest romantyczny: "Pisze mi często SMS-y, wyznając uczucia - niektóre zachowuję". Dodawała, że patrzy teraz na niego inaczej, bo inne sprawy są dla niej ważne: "Lepiej teraz nam jest ze sobą, bo potrafimy docenić to, co nas łączy". Podkreślała, że lubi być blisko męża: "Uważam, że każda żona powinna być blisko męża. Bliskość między ludźmi jest zawsze bardzo ważna. Dotyczy to także premiera i jego żony".
W przeszłości przyszłego premiera wciąż nie było w domu i opieka nad domem i dziećmi spoczywała na barkach Małgosi. "Na dodatek ten dawny Donald, jeszcze kilka lat temu, był leniuszkiem, który nieustannie potrzebował wsparcia, pocieszenia, bo brakowało mu pewności siebie i siły. I Małgośka, która bardzo twardo stąpa po ziemi, dawała mu to wsparcie. Gdyby nie jej siła, to nie sądzę, żeby zaszedł tu, gdzie jest teraz" - mówił Michałowi Majewskiemu i Pawłowi Reszce, autorom "Daleko od miłości" znajomy rodziny.
Tusk bywał wybuchowy w relacjach z żoną. W wywiadzie dla "Wprost" z 2001 r. Małgorzata Tusk opowiadała: "Kiedyś przygotowywałam jajka w sosie musztardowym. Kładę więc na talerzu te jajka i chcę polewać sosem, a tu, niestety, leci jakaś papka. Spojrzał wściekły, chwycił jajka i rzucił o ścianę". Żona Tuska zdradzała też, że "on bywa mendowaty", czyli "chodzi i mendzi": masło znowu niewyjęte z lodówki. "Albo taki zniechęcony patrzy na mnie i mówi: "Ale ty masz grube nogi". W dodatku mąż pani Małgorzaty "kiedyś lubił wypić". Robił się wtedy marudny. Wciąż pytał: "Czy mnie kochasz?". Albo płakał, że go nikt nie kocha. "Teraz się pilnuje" - mówiła.