Wszyscy byliśmy oczarowani Tuskiem
Tak samo wyglądało to w przypadku Grzegorza Schetyny. "Ten element występował przy każdym z nas, w różnym nasileniu. Oczarowanie Tuskiem. W moim przekonaniu Grzesiek nie miał świadomości zasadniczo pogarszających się jego relacji z Donaldem. Tusk go cały czas czarował. Patrzył mu w oczy, proponował wspólną kolację, mecz, winko, cygarko i sztamę na zawsze! Gdy przyszło co do czego, to zrobił cięcie bez wahania. I jeszcze został za to pochwalony, że amputował kończynę powyżej zakażenia i pokazał, kto tu rządzi" - stwierdza.
Opisuje też podwójną moralność Tuska. "Jeśli chce aferę bądź rzekomą aferę wykorzystać do swoich celów, to ją nagłaśnia, robi z tego temat i mówi o podwyższonych standardach. Jeśli natomiast sprawa dotyczy kogoś, kogo akurat osłabiać nie chce - problem jest bagatelizowany, a standardy zdają się w ogóle nie istnieć. Dobry przykład Tuska w wersji: 'Jaka sprawa? Przecież tu nie ma żadnej sprawy', to Donald kompletnie bagatelizujący problem z willą, w której mieszkał za darmo Paweł Graś, a cały internet pełen był żartów o Grasiu-cieciu" - tłumaczy.