"Nie uczyliśmy się zabijać"
Przyszłych szpiegów uczono, jak budować system łączności z agentem. Jak organizować skrytki, schowki. Techniki BPM, czyli Błyskawicznego Przekazania Materiałów. Na czym to polega? "Mijasz człowieka i w biegu przekazujecie sobie materiał. Stykacie się przez ułamek sekundy. Najlepiej to zrobić w domu towarowym albo na schodach, gdzie nie ma kamer. Wybrać sobie miejsce, w którym przez dwie, trzy sekundy was nie widać. Bardzo przydatna umiejętność. Na temat schowków, skrytek łączności był cały osobny podręcznik. Jak się umawiać na spotkanie, jak się umawiać na spotkanie zapasowe, kartki pocztowe, pisanie atramentem niewidzialnym i takie różne sztuczki" - opisuje Aleksander Makowski. Gdzie były umieszczane skrytki? "Na przykład na klatce schodowej - pod poręczą albo pod schodami. Nawet w tamtych czasach to nie musiały być wielkie pakunki. Informacje można było przekazywać w czymś, co miało rozmiar pudełka od zapałek. Także te skrytki było nieduże. Do pudełka zapałek można włożyć na przykład magnes i podwiesić je
pod metalową poręcz. Albo przykleić coś pod schodami. Ja przejdę albo agent przejdzie i sobie to odbierze. Im szybciej, tym lepiej. Ale z pół godziny przekazywany materiał musi poleżeć, żeby była pewność, że ja albo agent nie jesteśmy pod obserwacją" - wyjaśnia.
Na szkoleniu kursanci ćwiczyli pływanie wpław, na kajakach oraz sporty walki, głównie dżudo i dżiu-dżitsu. "Ze sportem było różnie. Ja się interesowałem dżudo i z kolegą Bogdanem Liberą - późniejszym generałem i szefem wywiadu - nawet po godzinach rzucaliśmy sobą na macie. Ale byli tacy, którzy ledwie wychodzili na zaprawę. Sporty walki nie były obowiązkowe. I uprzedzę wasze następne pytania: nie, nie uczyliśmy się zabijać. W sumie na matę wychodziło najwyżej 10 procent kursantów. Ja żałowałem, że nie ma więcej treningów, i muszę przyznać, że z Liberą eksploatowaliśmy pana trenera bardzo mocno. Potem, w 1974 r., kiedy poszedłem do pracy w resorcie, zacząłem ćwiczyć karate pod nadzorem Leszka Drewniaka, później słynnego oficera GROM-u. Doszedłem do brązowego pasa w karate, jestem niezły" - mówi.
Czy były zajęcia na strzelnicy? "Odbyliśmy kilka strzelań z broni krótkiej. Nacisk kładziono na naukę skutecznego werbunku. Wywiad jest od zbierania informacji, a nie od biegania ze spluwą po mieście i zabijania ludzi" - stwierdza z przekonaniem Makowski.