Apartament w Paryżu poświęcił specjalnie sprowadzony z Moskwy pop
Mniej więcej dwa razy do roku państwo Sokołowowie wybierają się do Paryża, gdzie zatrzymują się w hotelu Ritz lub we własnym apartamencie przy avenue Montaigne w kamienicy z epoki Haussmanna. Tak je opisuje Marie Freyssac: "To przytulne mieszkanko, którego metr kwadratowy kosztuje ponad 10 tys. euro, miało zastąpić bezosobowy i zbyt konwencjonalny charakter Ritza. Jednak, nie wiedzieć czemu, jest urządzone w identycznym stylu, ale pewnie to wrażenie wynika z mojej nieznajomości rzeczy...
Żyrandole, lichtarze, antyczne dywany, osiemnastowieczne fotele, marmurowe kolumny... Po przekroczeniu progu czuję się jak w pałacu, mam stąd widok na wieżę Eiffla. W salonie nieśmiało siadam na jednej z kanap w stylu Ludwika XVI. Czy to ogromne, barokowe lustro w złotej ramie nad kominkiem wisi tam po to, by pokój wydawał się jeszcze większy? No cóż, faktycznie ma on nie więcej niż jakieś 40 metrów kwadratowych. Liza wpada jak bomba, zachwycona nowym wynalazkiem. 'Chodź coś zobaczyć!'. Pospiesznie idę za nią do pokoju rodziców. Naciska guzik i z sufitu zjeżdża płaski ekran. To zmyślne rozwiązanie stworzył JPM. Czyżbyście nie znali JPM - architekta, który zajmuje się adaptacją wnętrz z zachowaniem ich oryginalnego wystroju? 'Dotknij! - rozkazuje. - Jakie to miłe!'. Ściany są obite miękką tkaniną w kasztanowym kolorze. Dokładnie taką jak w Wersalu. Rozkoszując się moim zdziwieniem, Liza dodaje podekscytowana: 'A w salonie telewizor jest za lustrem, widać go dopiero, gdy się go włączy!'. Biegnie przez długi
korytarz obity tapetą w niebieskie i złote paski. Pędzę, żeby zobaczyć resztę pomieszczeń: garderobę, toaletę dla gości, pokój brata. W końcu docieramy do jej królestwa. Wskakuje na łóżko z baldachimem i z nieskrywaną dumą pozwala mi zwiedzić swoją łazienkę z pozłacanymi kurkami.
(...) Pan domu, dumny z nowego mieszkania, podchodzi do nas: 'Zamierzam również kupić jakiś niewielki zamek z dużą posiadłością niedaleko Paryża. Przyda się do gry w golfa'. Ma też pewne plany dotyczące zagospodarowania apartamentu znajdującego się dwa piętra niżej - 'bo w tym nie ma już miejsca na salę do ćwiczeń' - tłumaczy. Będzie tam także sauna i pokoje dla gości. Nagle rozbrzmiewa dzwonek, po czym w drzwiach staje prawosławny duchowny, z długimi włosami i brodą. Nastia i Artiom sprowadzili go specjalnie z Moskwy, żeby przywiózł parę ikon i, jak nakazuje tradycja, poświęcił mieszkanie. Najpierw antyczny dywan zostaje pokropiony szampanem Dom Perignon, ponad 100 euro za butelkę, której połowa rozlewa się przez przypadek, a następnie święconą wodą".