Dzieci mają domowy sklep z zabawkami
"Jasnozielona fasada z jońskimi kolumnami robi imponujące wrażenie. Zaletą bycia miliarderem jest to, że gdy buduje się dom, można wybrać taki styl architektoniczny, jaki się najbardziej podoba. Po drugiej stronie schodów prowadzących na parter zwiedzam piwnicę zapełnioną drogimi winami i szampanem, salę do masażu z sauną i małym basenem oraz siłownię. Wchodzę po schodach. Po prawej stronie znajduje się garderoba z futrami, po lewej - duży salon. Nastia, ubrana w zwykły szlafrok, wita mnie z szerokim uśmiechem na twarzy. Wypchany krokodyl i oprawiony niedźwiedź szczerzą do mnie kły.
(...) Liza popędza mnie, żebyśmy poszły na górę do jej królestwa. Jasne ściany, firanki wyszywane złotą nicią, spięte dyskretnym sznurem, i meble z białego drewna zdobione kwiatowym motywem to idealny wystrój królestwa małej księżniczki. Liza wskakuje na ogromną skórę z białego niedźwiedzia, która jest rozłożona na łóżku z baldachimem. 'Zobacz moją kolekcję porcelanowych lalek!' - wskazuje palcem półkę. Po drugiej stronie pokoju, na ślicznej komódce piętrzą się oprawione zdjęcia, figurki, ikony. Nagle wpada jej do głowy świetny pomysł: 'Chodź, pobawimy się Barbie!'. Wspinam się po kolejnych schodach. Jak okiem sięgnąć, cała podłoga jest zawalona zabawkami: domkami dla lalek, straganami z warzywami i owocami, namiotami, całymi koszami robotów, autek, ciężarówek i helikopterów, a na środku stoi ogromny płaski telewizor i dwie kanapy. 'To zostało po ostatnich Świętach Bożego Narodzenia!' - informuje mnie Liza, kiedy zwracam uwagę na stos nierozpakowanych prezentów leżących na stole. Ten domowy sklep z zabawkami
zajmuje całe piętro.
Gdy schodzimy na dół, proszę, żeby mi pokazała pokój Aloszy. Chłopiec ciągle jeszcze sypia w dziecięcym łóżeczku z mahoniu, a nad jego głową wisi ogromny trójramienny żyrandol. Oprócz babyphone'a w pokoju jest kamera, która śledzi każdy jego ruch. Guwernantek także" - opisuje Francuzka.